Hejka!
One shot nie zawiera większej fabuły, bo jako że to jest smut, to skupiłam się głównie na scenie 18+.
🎃🎃🎃
Od kiedy Draco poznał Harry'ego i stał się jego chłopakiem, a potem z nim zamieszkał, każde ich Halloween wyglądało niemalże tak samo.
Trzydziestego pierwszego października, zaraz po przebudzeniu Harry'ego ogarniał melancholijny nastrój. Chłopak był smutny, małomówny i miał zerowe chęci do życia. Tak jakby tylko tego konkretnego dnia ogień, który zawsze rozpalał jego serce i duszę, jakoś dziwnie przygasał. Raz do roku Harry stawał się cieniem samego siebie.
I nie było to wcale spowodowane, jak mogło by się wydawać jesienną chandrą, która często udziela się ludziom w te pochmurne, poszarzałe dni. Było to spowodowane tym, że ostatniego dnia dziesiątego miesiąca roku przypadała rocznica śmierci rodziców Harry'ego.
Gdy inni przystrajali swoje domy w halloween'owe ozdoby, przyrządzali upiorne przekąski i snuli plany na wieczorne obchody tego święta, Harry i Draco niezależnie od pogody odwiedzali cmentarz mieszczący się na obrzeżach Wielkiej Brytanii. Tego dnia zawsze obaj brali wolne od pracy, ponieważ podróż do oddalonej o kilkaset kilometrów wioski, tam i z powrotem zajmowała im dobrych kilka godzin. Z dużym bukietem żywych lilii przemierzali alejki niewielkiego cmentarza, trzymając się za ręce. Drogę do grobu znali na pamięć, więc nie tracili zbędnych minut na poszukiwania.
Siedząc przy mogile Lily i James'a Harry nie liczył czasu. Wpatrywał się w kamienny nagrobek z wygrawerowanymi imionami rodziców oraz datą ich śmierci, i po prostu dumał w ciszy. Wracał pamięcią do opowieści usłyszanych niegdyś od Remusa, Hagrida czy Syriusza, bo to od nich dowiedział się jacy tak naprawdę byli jego rodzice. To dzięki nim wiedział jacy naprawdę byli jego rodzice. Wystarczyło małe wspomnienie, rodzinna pamiątka lub przytoczone słowa, a kąciki ust zielonookiego same leciały do góry.
Malfoy również nie patrzył na wskazówki zegarka. W pełni rozumiał, że jego chłopak potrzebuje pobyć przy grobie rodziców, i nie próbował go w żaden sposób ponaglać ani odciągać. Nawet wtedy, gdy z nieba padał duży deszcz lub temperatury oscylowały w granicach zera, on siedział przy ukochanym na drewnianej ławeczce, bok przy boku i po prostu był. Ocierał mu łzy, gdy takowe pojawiały się na jego policzku i przytulał, dodając mu otuchy. Choć ojca i matkę Harry'ego znał jedynie z fotografii, miał wobec nich pełen szacunek. Respektował ludzi, którzy powołali do życia tak cudownego człowieka jakim był Harry.
Gdyby tego roku Draco nie wziął sprawy w swoje ręce, to po powrocie do domu Harry zapewne spędziłby resztę dnia w łóżku, oglądając smutne filmy lub słuchając dołującej muzyki. Jako, że Malfoy nie mógł pozwolić, by Harry gnił bezczynnie w łóżku w święto Halloween, to postanowił skorzystać z zaproszenia, które dostał parę tygodni wcześniej od swojej bliskiej przyjaciółki. Musiał w jakiś sposób urozmaicić ten nostalgiczny dzień, a to zaproszenie było idealną okazją do tego.
Z początku Potter był całkowicie przeciwny, gdy dowiedział się w jaki sposób Draco chce spędzić ostatni wieczór października. Niezależnie od tego co powiedział blondyn, Harry był na "nie". Lecz gdy usłyszał, że tam gdzie Draco chce go zabrać, zobaczy Rona i Hermionę, zgodził się bez wahania. Malfoy wziął Harry'ego na organizowaną przez Pansy Parkinson imprezę halloween'ową. Aby zostać na nią wpuszczonym należało spełnić dwa warunki: trzeba było przyjść ubranym w dowolny kostium oraz przynieść ze sobą coś do jedzenia lub picia.
O kostiumy nie musieli się martwić, bo jak się okazało Draco zamówił je kilkanaście dni wcześniej, w ukryciu przed Harry'm. Zrobił to w nadziei, że uda mu się namówić chłopaka na zabawę i nie będzie musiał zwracać przesyłki. Całe szczęście tak też się stało.
A gdy przyszło się do rozpakowania nieruszonej dotąd paczki, Harry najpierw zaniemówił na widok strojów, które zobaczył, a potem potraktował Malfoy'a spojrzeniem mówiącym: "serio? XD". Blondyn zostawił to bez odpowiedzi i tylko wzruszył ramionami, uśmiechając się przy tym. Harry znał Malfoy'a nie od dziś i mógł się tego po nim spodziewać. To było zupełnie w jego stylu. Przed nimi leżały dwa kostiumy - policjanta i złodzieja. Na czarny mundur składała się koszula z rękawem do łokci, materiałowe spodnie i czapka. Na piersi wyhaftowany był biały napis "POLICE", zaś po drugiej stronie połyskiwała srebrna odznaka z gwiazdą. By strój policjanta był kompletny zostały dołączone do niego atrybuty, które na co dzień można zobaczyć u funkcjonariusza policji. Były to: zabawkowy pistolet, stalowe kajdanki, gumowa pałka policyjna i lizak drogowy.
Przebranie, które miał przywdziać na siebie Harry składało się z czarnych spodni i pasiastej, biało - czarnej bluzki z długim rękawem. Okryciem głowy okazała się kominiarka z wycięciem na oczy i usta. Dodatkiem do stroju był jasnobeżowy worek na pieniądze z nadrukiem zielonego dolara. Oczywiście w środku nie było żadnej forsy, tylko puch.
CZYTASZ
Punished | drarry 18+ | - One Shot
Fanfiction⚠️MOCNE⚠️BDSM⚠️ 🎃HALLOWEEN🎃 - Posłuchaj mnie teraz uważnie. - powiedział głośno i donośnie do aresztowanego. - Rozepnę powoli kajdanki, a Ty grzecznie zdejmiesz z siebie ten szlafroczek. Nie będzie on nam do niczego potrzebny. - dłonią powabnie pr...