Czkawka wyszedł na pokład statku przeciągając się. Mimo że niebo dopiero ciemniało, jemu udało się uciec przed ojcem i zrobić krótką drzemkę. Może nie był po niej wypoczęty jak po całej nocy spędzonej w swoim miękkim łóżku, ale lepsze to niż nic - ostatnio ciągle był zabiegany i nie miał czasu się wyspać.
- Czkawka, gdzieś ty się podziewał? Mamy jeszcze parę spraw do omówienia, a niedługo będziemy - oznajmił Stoik, gdy tylko zauważył syna. Rzeczywiście, wyspa była już widoczna na horyzoncie.
Czkawka jęknął w duchu. I koniec spokoju, pomyślał.
- O, Stoik, znalazłem go! - krzyknął Pyskacz stając obok chłopaka - Ty to wszędzie potrafisz zniknąć, nie tylko na Berk - szepnął do Czkawki prowadząc go bliżej wodza.
- To co, powiecie mi w końcu czemu płyniemy statkiem zamiast lecieć na smokach? - zapytał Czkawka stając obok ojca. Zastanawiało go to od momentu, w którym Stoik powiedział mu, że Szczerbatek zostaje na Berk. To nie był pierwszy raz jak razem ruszali w podróż by rozmawiać z mieszkańcami innych wysp, jednak zawsze robili to na smokach, ponieważ było to szybsze i wygodniejsze rozwiązanie. Teraz było inaczej, bo wypłynęli statkiem, przez co trasa zabierała o wiele więcej czasu, a na dodatek ojciec nie chciał mu powiedzieć, dlaczego tak jest. Stwierdził jedynie że: "To będzie dla ciebie lekcja cierpliwości" i więcej nic nie mówił.
- Tak - odpowiedział Stoik, a chłopak spojrzał na niego zdziwiony.
- No tego to się nie spodziewałem... - mruknął pod nosem, po czym w pełni skupił się na słowach ojca.
- Pamiętasz jak ostatnio Ispa przyniósł wieści z Północnych Rynków? - zapytał.
- Tak, mówił o pogłoskach, że na jednej z południowych wysp znajdują się drzewa idealne do budowania statków i wiele roślin, z których można zrobić lekarstwo albo truciznę - odpowiedział. Przecież już o tym rozmawiali w domu i była to dość długa dyskusja! Później Śledzik stwierdził, że niektóre z gatunków wymienionych przez Ispa są składnikami trucizn, których używają łowcy by zdobyć smoki.
- Stwierdziliśmy że musimy się tam dostać i porozmawiać z jej mieszkańcami zanim dopadną ich łowcy. Omawialiśmy to! Miałeś mi powiedzieć czemu płyniemy statkiem! - zirytował się Czkawka. Ostatnio czuł się jak za czasów kiedy walczyli ze smokami, ponieważ ojciec znowu go nie słuchał. Czasem Czkawka mógł do niego mówić przez godzinę, a Stoik jednym słowem przekierowywał go na temat przywództwa. Cztery lata minęły od walki z ogromnym smokiem i minęła także częściowa wolność chłopaka, bo parę miesięcy temu jego ojciec stwierdził, że najwyższy czas zacząć przygotowywać syna na przejęcie pałeczki i zostanie wodzem, czego Czkawka unikał jak pocisków łowców.
- Jak zwykle niecierpliwy - mruknął do tej pory cicho siedzący Pyskacz - Stoiku, przejdźże do sedna, chłopak wystarczająco się naczekał!
- Zgoda - westchnął - Jak dobrze wiesz płyniemy na wyspę Sa'adu, bo przypuszczenia padły właśnie na nią. Żadna z osób na tym statku nigdy tam nie była, ale mój ojciec już owszem. I z jego historii mogę stwierdzić, że mieszkańcy Sa'adu są...
- Dziwakami - wtrącił Pyskacz, uderzając ręką w statek - Mają obsesję na punkcie swoich tradycji. Jak ktoś je złamie to biada mu! Gniewają się tak jakby trolle ukradły im wszystkie lewe skarpetki!
No to jakiejś wielkiej różnicy między wami nie ma, pomyślał Czkawka wspominając ojca niepozwalającego udowodnić sobie, że się mylił i że smoki nie są groźnie. Na szczęście to już za nimi, a skoro udało mu się przekonać do smoków wielkiego Stoika Ważkiego, to raczej nie będzie problemu z przekonaniem kogokolwiek innego.
CZYTASZ
Patrząc w dal z głową w chmurach | Jak wytresować smoka
FanfictionMaa znaczy ziemia. Wydawać by się mogło, że osoba o tym imieniu będzie z natury spokojna, rozważna i twardo stąpająca po ziemi. Nic bardziej mylnego... Dziewczyna o imieniu Maa, wedłuch powszechnej opinii, często chodzi z głową w chmurach. Uwielbia...