•Siostrzano-braterska relacja•
Zaczęłam myśleć i łączyć fakty, skoro ten ktoś miał dostęp do mojej sali to...
Nie, to nie może być prawda, on nie mógł mi chyba niczego podać prawda?
Dobra, Hailie myśl choć trochę pozytywnie, jesteś w szpitalu, tu powinni Ci pomóc.
Z tego rozmyślania wyrwał mnie trzask gwałtownie otwieranych drzwi do sali. Szybkim krokiem dopadł mnie Dylan dokładnie oglądają mnie i przekręcając moją twarz trzymając ją za mój podbródek.-Szukasz czegoś? - zadrwiłam.
-Patrze czy nic ci nie jest, logiczne nie?- Warkną mój brat teraz patrząc na mnie z czym na wzór zdenerwowania mieszającego się z troską.
-Nic mi przecież nie jest.
-Żartujesz sobie?!- krzyknął.- Przychodzę odwiedzić siostrę w szpitalu i dowiaduję się że jej stan się pogorszył, a te debile nie mają pojęcia dlaczego. Co więcej Rycerzyk i twoja przyjaciółeczka znajdują cię nieprzytomną w łazience.
Przyznam że to nie brzmiało zbyt dobrze, ale jakoś nie chciałam wyolbrzymiać tego co się stało w przeciwieństwie do Dylana.
-Jesteś sam czy zabrałeś że sobą całą resztę wściekłych dobermanów?- zaśmiałam się.-Lepiej się ciesz że przyjechałem sam bo w tym momencie Will skakałby wokół ciebie, Vinc robił wykład personelowi szpitala, a o bliźniakach to lepiej nie wspominać.- Powiedział grożąc mi palcem przed nosem.
-Dziękuję że ty taki łaskawy.- Prychnełam.-Coś jeszcze chciałeś?
-W zasadzie to tak, chciałem cię przeprosić dziewczynko.
Przeprosiny od Dylana były czym wyjątkowy, nie codzienne było od niego usłyszeć słowo przepraszam, oczywiście chciałam nacieszyć się tą chwilą i wycisnąć z niego co tylko się da.
- Chciałbyś przeprosić za?-Pisnęlam zaczepnie.-Ale ty wścibska bestia jesteś.- Westchną
- Bo się za chwilę obraże dodatkowo. -Zagroziłam zakładając ręce na piersi.
-Za nakrzyczenie na ciebie dziewczynko. -Powiedział przedżeźniająco Dylan mierzwiąc mi przy tym włosy. Może nie dokońca lubiłam jak to robił ale było to na swój sposób powrotem to czasów gdy byliśmy jeszcze wszyscy razem.
-Wiesz kiedy mnie z tąd wypuszczą, mam dość siedzenia tu, a przede wszystkim szpitalnego żarcia- mruknęłam.
- Nie wiem kiedy, ale jeśli chcesz możemy coś zamówić. No, a oboje wiemy że samo jedzenie jest nudne więc coś obejrzymy dziewczynko.
Już po 30 minutach siedziałam na szpitalnym łóżku z chinszczyzną na kolanach oglądąc Krainę lodu. Dylan miał swoje momenty, a ten do nich napewno należał, tak poprostu wyglądała nasza siostrzano-braterska relacja.
Musiałam zrobić sobie przerwę od pisania żeby wrócić tu z nowymi pomysłami i motywacją do działania. Mam nadzieję że nie macie mi tego za złe:)
CZYTASZ
•Rodzina Monet dotrzeć do prawdy• cz.2
Fiksi RemajaJest to kontynuacja mojej pierwszej historii ,,•Rodzina Monet nowa historia•". Hailie po odzyskaniu braci nadal chce rozwiązać sprawę, która nie daje jej spokoju. A więc co tak naprawdę stało się 6 lat temu w rezydencji? •Fragment• -Znowu się spot...