Rozdział 14

6.8K 465 26
                                    

Megan

-Nie mogłeś mi wziąć jakiś innych rzeczy. Do cholery mam pełną szafę a ty wyciągnąłeś moje chyba jedyne dżinsy. - fukam na Tiga i pociągam w dół bluzkę kiedy gapi się na moje krocze ubrane w świeże figi, które swoją drogą on mi przywiózł. 

W pierwszym odruchu spaliłam buraka kiedy pomyślałam, że grzebał w mojej szufladzie z bielizną. W drugiej dziękowałam w duchu, że pomyślał o niej. Bo nie ukrywajmy, który facet zdał by sobie sprawę, że w ogóle będę potrzebować ubrań na zmianę no i bielizny. 

Nie zmienia to faktu, że zabrał mi spodnie zamiast którejkolwiek z sukienek. Nie lubię spodni. Mój tyłek jest w nich ogromny. Te kupiłam dawno temu kiedy stwierdziłam, że kobiety grubsze ode mnie przecież je noszą ale mogę przyznać się, że nigdy ich nie nosiłam. Może innym nie przeszkadza gdy ktoś wgapia się w ich tyłki i je ocenia albo nawet obgaduje. Nie ukrywajmy, my kobiety mamy przesrane. Bo najczęściej każde złe słowo słyszymy od innych kobiet. 

Nasza płeć potrafi być cholernie krytyczna względem innych. Ostatnio nawet widziałam zdjęcie Rihanny i A$Ap Rocky gdy pokazali się publicznie. Pod ich zdjęciem było pełno hejtu związanego z nią i to jak przytyła, że nie powinna pokazywać swojego ciała po ciąży i z to z tak dużą nadwagą. Jakoś wszystkie kobiety i tabloidy rozpisywały się tylko o niej i jej wyglądzie a nikt nie skrytykował jego zachowania. Cholera, facet co rusz drapał się po jajach jakby ich nie mył od tygodnia i to w miejscu publicznym ale hejt dotknął tylko jej. 

Wiem jaki jest świat i wiem, że jak założę te cholerne spodnie to każdy kogo spotkam od razu powie, że mam wielką dupę. W stu procentach ich unikam od podstawówki. I do cholery tak będzie po dzień mojej śmierci. 

-Mam zamiar zabrać Cię na motor i nie ma kurwa możliwości byś założyła kieckę. - odwraca się  i wyciąga świeże ciuchy dla siebie z szafy. Nawet nie zwraca uwagi jak zabijam go wzrokiem. Powinien już paść trupem, jednak nadal tam stoi nie świadomy mojej złości. 

-Umówmy się. - mówię całkiem spokojnie. - Nigdy nie mam zamiaru jeździć na tym czymś i nie zmusisz mnie do tego. Wolę być o wiele bezpieczniejsza i jeździć w metalowej puszcze. -Tig parska śmiechem i odwraca się w moją stronę. Kiedy zauważa, że nadal stoję w tych cholernych figach jęczy żałośnie i wciąga na siebie koszulkę. 

-Cukiereczku, pierwsza i podstawowa zasada jest taka, że zajmujesz tył mojego motoru. Koniec i kropka. Nie ma innej możliwości. - Idzie do łazienki i słyszę tylko pomruk maszynki do golenia. Zła tupię nogą i siadam na łóżku by wciągnąć te cholerne spodnie. 

-Wrócę taksówką. - oznajmiam i wychodzę z pokoju chwytając swoją torebkę i ramonezkę, którą swoją drogą także Tig mi przywiózł. 

Na dole jest parę osób, mam ochotę czmychnąć w kąt kiedy kierują na mnie wzrok. Jednak tylko sprawdzali kto się pojawił, po chwili wracają do swoich zajęć za co jestem wdzięczna. Kieruję się do wyjścia i o mało nie taranuję Any, która dzierży dziecko na rękach. 

-Gdzie się tak śpieszysz? 

-Idę zamówić sobie taksówkę. - brzmię jak dobrze zirytowana więc biorę głęboki wdech i staram się uspokoić. 

-Co znowu odwalił? - pyta lekko załamując ręce na których kręci się mały chłopczyk. 

-Nic, po prostu ma głupie pomysły. - poprawiam włosy i na jednym wdechu wyrzucam z siebie monolog słów. -Myśli, że wsiądę na jego motor. Nie mam nic do motorów, naprawdę, póki to nie ja na nim siedzę to jest ok. Więc lepiej będzie jak wsadzi sobie gdzieś jakąś głupią zasadę, że mam siedzieć na tyle jego maszyny czy inną brednię jaką przed chwilą mi powiedział. 

Tig  Black Riders MC#7Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz