9

4 1 0
                                    

Wróciłam do pokoju pierścień który podarowała mi Francis mienił się w późno jesiennym słońcu, Oliver jeszcze spał, postanowiłam wejść jeszcze chwilę pod kołdrę się zagrzać łóżko było niewyobrażalnie wygodne. Zapukał ktoś do drzwi, postanowiłam obudzić go rzucając w niego poduszką.

- Mamo nie chcę do szkoły..- mruczał pod nosem, odwracają się na drugi bok.

- Zaraz będziesz miał swoją matkę jeśli tu nie przyjedziesz.

- O co ci chodzi wariatko wiesz która godzina?- rozbudzał się.

- Ktoś puka choć do łóżka bo inaczej wszystko się posypie.- dodałam.

- To propozycja?- ruszał brwiami.

- Nie marudź.. Już chwileczkę.- odpowiedziałam osobie pukającej.

Zabrałam poduszkę i kołdrę z kanapy, kołdrę rzuciłam pod łóżko, Oliver wskoczył na nie.

- Ale wygodne jutro ty śpisz na kanapie.- odpowiedział wtulają się w poduszkę.

- Proszę.- odpowiedziałam.- przybliżyłam się do niego aby wyglądało bardziej naturalnie.

- Śniadanie.. schodzicie do jadalni czy też podać śniadanie do łóżka?- powiedziała krzepka kobieta w fartuszku.

- Do łóżka.. bo jestem głodny.- odpowiedział Oliver.- Przynajmniej uniknę matki.

Kiwnęła głową i wyszła, o mały włos.

- Czas wstawać.. - przyznałam.

- Nie mamy dziś nic do roboty ja zamierzam się cały dzień opierdalać.

- Twoje ulubione zajęcie..- wyparłam zerkając na telefon.

- Jedyne zajęcie.. - odparł.- Ale jeśli chcesz przejechać się na koniu. Tylko o dwunastej mamy rozgrywkę golfa jak ja nie znoszę tego nie da nazwać się sportem, jest on zarezerwowany dla nudziarzy, każdy męski członek rodziny w niego musi potrafić grać.

- Pewnie matka weźmie cię wtedy na szczegółowe przepytanie zwane zakupami.. tak robiła dosłownie  z każdą..

- Ile ich miałeś?

- Ty się nie liczysz więc z około dwie stałych reszta to same przelotne związki, romanse.. na jedną noc nie warte przedstawiania rodzinie.

- Mam podobną zasadę jeśli to nic poważnego nie przedstawiam więc będziesz pierwszy na weselu.

- Będę czuć się zaszczycony poznając moją przyszłą teściową.

- Nie rozpędzasz się trochę za bardzo?- ściągnęłam brwi.

- Trochę nie za bardzo, skoro jesteś moją narzeczoną na niby to mogę mówić o mojej przyszłej niby teściowej.- przygryzł wargę.

- Tak trochę.- zaczęliśmy się przekomarzać, w końcu weszła pokojówka i wręczyła nam tackę z placuszkami i kawą.

- Pychota.- przyznałam.

- Rosi nasza kucharka robi najlepsze na świecie placuszki..- oblizał palce.- to nasza wyspecjalizowana szefowa kuchni, przejechała z Włoch.

- Czyli może mi zrobić prawdziwą włoską pizzę? - obróciłam się cała w jego stronę.

- Jak po prosisz na pewno się zgodzi.

- Super.- zamachnęła się i wywaliłam dżem na kołdrę.. - Holender..

- Nic nie szkodzi i tak będzie dziś wymiana.

- Wszystko muszę zepsuć..

- Nie tylko bardziej uważać..wiecznie coś wylewam nie przejmuj się, czekaj ubrudziłaś się na twarzy. Oblizałam usta, ubrudzenie miałam na policzku.- poczekaj..- wziął chusteczkę z komódki i wytarł.

Crazy Little Love Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz