Miałam w głowie plan, który polegał dokładnie na tym samym, co moja gra z chłopcem ze snu.
Na ringu pojawiła się królowa. Władcza, pewna siebie, ale i kochająca tych, którzy potrzebowali w tej chwili pomocy. Ta, która mimo strachu i lęku... Wierzyła w nich i ich własną determinację, by pozbyć się zagrażających całemu światu wrogów.
A kiedy stanęła na środku, pomiędzy dwiema armiami...
Za nią poszli też inni. Ci, nad którymi w praktyce nie miała żadnej władzy. Lecz przybyli, bo tak im było przeznaczone. Przybyli, bo pomimo serc, naznaczonych ciemnością, wiedzieli, że nie mogą pozwolić na rozwój wydarzeń, które wpłyną negatywnie na ich istnienie.
Jednak królowa białych bierek nie przemyślała dokładnie przebiegu bitwy. Choć biła od niej moc, to była słaba i bezbronna. I nie było mowy, by ktokolwiek jej pomógł wydostać się z tego szaleństwa, jakie nagle zapanowało, gdy król czarnych bierek dał sygnał do ataku.
Wtedy właśnie zrozumiałam obawy Janette i Damiana, co do mojej obecności tutaj. Sama zaczęłam się obawiać, więc gdy tylko Wygnańcy ruszyli naprzód, ostatni raz spojrzałam na Fabiana, z nadzieją, że zrozumie, dlaczego to zrobiłam... I zaczęłam się wycofywać.
- Wybacz, Fabianie. Musiałam. - rzekłam, gdy zniknął mi z pola widzenia.
Demony omijały mnie szerokim łukiem. Najwyraźniej wszyscy byli pewni, że ktoś się mną zajmie, że mam plan związany z moją osobą. A prawda była taka, że nie było żadnego planu. Nie miałam czasu, aby się nad tym zastanowić dłużej. Liczyło się dla mnie szybkie działanie, zanim jeszcze Wygnańcy zaczną zabijać wampirów i bliskie mi osoby.
Więc kiedy ostatnia grupa demonów Lucyfera minęła mnie zobaczyłam przed sobą obraz, jaki na zawsze utkwił mi w pamięci.
- Och... Kurwa... Mać.
Walczące ze sobą wampiry, mnóstwo ciał z wykręconymi karkami... Poczułam natychmiast mdłości. Krzyków i jęków bólu nie było końca. I zapewne, gdybym była wampirem z przyjemnością zabijałabym każdego Wygnańca. Ale teraz, spoglądając na to wszystko... Byłam sparaliżowana strachem.
Nie bez powodu to ty zostałaś obdarzona darem panowania nad wszystkim, co cię otacza oraz mocą proroczych snów. Jesteś wyjątkowa.
Słowa chłopca stały się nagle moją myślą przewodnią. Zacisnęłam dłonie w pięści, zatrzymując się w miejscu.
To właśnie ona przyprowadzi tych, którzy będą musieli sprzeciwić się rozkazowi Lucyfera. I dzięki którym uda się pokonać Wygnańców. A zrobi to ona, dlatego że jest silna i ma wiarę we wszystkie piony, choć czasem nie jest tego świadoma.
Wzięłam głęboki wdech.
- To ty byłaś królową w śnie proroczym. Zrobiłaś, co słuszne - mówiłam pod nosem. - Przyprowadziłaś demony...
Ale czułam, że w tym wszystkim było coś więcej. Był powód, dla którego musiałam tu zostać. I choć chłopczyk nie wyjaśnił dokładnie na czym miałoby polegać moje zadanie, albo że w ogóle powinnam tu zostać, aż do śmierci ostatniego Wygnańca, to czułam w głębi duszy, że jeśli ucieknę popełnię błąd. Choć szanse na to, że uda mi się uciec na tyle daleko, by nie zauważył mnie żaden Wygnaniec, były bliskie zeru.
W tym całym szale bitewnym nie zauważyłam mężczyzny, który postanowił działać. Z oczu zniknął mi pierwszy Wygnaniec, podobnie, jak reszta mojej rodziny. Świat kompletnie stanął w miejscu, gdy wampir zaczął biec w moją stronę, z szerokim uśmiechem na twarzy. Mój ludzki wzrok w pewnym momencie nie zdołał zarejestrować, jak wampir pokonał dzielącą nas odległość w ciągu sekundy.
CZYTASZ
W zasięgu kłów - tom 3 (seria: Sługi Szatana)
VampirgeschichtenTrzecia część serii Sługi Szatana opowiadająca o losach Moniki i Fabiana. Życie Moniki i Fabiana kwitnie. Dziewczyna ma wszystko, o czym nigdy nie śniła. Spełnianie się w roli matki, a już niedługo także w roli żony, jest dla Moniki najważniejszym p...