Rozdział 1

158 10 0
                                    

Moje włosy muskał lekki poranny wiatr, kiedy siedziałam na skórzanym fotelu przy oknie. Czytając kolejny list od mojego bliźniaka, kąciki moich ust same unosiły się ku górze. Cieszę się szczęściem mojego brata i jestem naprawdę uradowana, że znalazł prawdziwą miłość, i może gdzieś tam również czeka na mnie moja miłość. Ciekawa jestem spotkania z jego dziewczyną Mal, zastanawiam się jaka ona jest. Dzisiaj się tego dowiem, już po południu spotkam rodzinę. Widać że Ben jest zakochany po uszy, w ostatnim liście gadał tylko o Mal. Odrazu uśmiech cisnął się na moją twarz. Trzymając w rękach list złożyłam go z powrotem i włożyłam do wcześniejszej koperty z pieczęcią królewską. Brałam już pergamin i pióro z małego stoliczka koło fotelu żeby napisać odpowiedź, gdy przerwało mi pukanie do drzwi. Spojrzałam w tamtą stronę.

- Proszę. - powiedziałam lekko unosząc głos. Odłożyłam pergamin i pióro na stolik.

Zza drzwi ukazał się moj szofer.

- Panienko za pół godziny odjeżdżamy do Auradonu proszę spakować już swoję ostatnie rzeczy, które zostały. - powiedział uśmiechając się promiennie

- Dobrze Roger. Zjawię się na dole za jakieś 25 minut. - odpowiedziałam uprzejmie.

Ostatni raz się do mnie uśmiechnął i zamknął drzwi do pokoju. Cóż chyba nie mam czasu na odpisanie Benowi. Muszę jeszcze sprawdzić czy wszystko spakowałam. Wstałam i zerknęłam na moją walizkę, która była otwarta, a w środku moje rzeczy, i tuż obok mojego bagażu leżała moja kosmetyczka. Podchodząc do łóżka, na której leżała otwarta walizka. Wsadziłam do środka moją kosmetyczkę i zamknęłam walizkę. Zdaję mi się ze mam wszystko. Rozejrzałam się po pokoju sprawdzając czy przypadkiem niczego nie zapomniałam, mój wzrok nakierował się na duże lustro, które stało w moim małym apartamencie. Zdecydowanie urodę odziedziczyłam po matce. Moje jasne włosy zakręcone w lekkie fale opadaly mi na ramiona, oczywiście lekko upięte jak na księżniczkę przystało. Do tego czekoladowe oczy. Mój elegancki ubiór tez dużo mówił o mnie. Moja błękitna bluzka odsłaniająca ramiona do tego granatowe spodenki. Do całości pasowała także moja żółta marynarka jak i oczywiście niebieskie szpilki. Całość dekorował lekki złoty naszyjniki i zawieszka na nim, mająca kształt czerwonej róży. Nie rozmyślając dalej nad moim wyglądem sprawdziłam w szafie i komodach czy czegoś nie zapomniałam. Zerkając na zegar stwierdziłam, że już czas aby zejść na dół przed akademię. Roger zapewne już czeka. Wzięłam walizkę i skierowałam się przed budynek. Podchodząc do limuzyny Roger wziął odemnie walizkę, i włożył do bagażnika. Zanim wsiadłam do auta ostatni raz spojrzałam na akademię, w której się uczyłam. Będzie mi brakowało tego miejsca. Następnie wsiadłam już do wozu i odjechaliśmy.

Kilka godzin później...

- Panienko już jesteśmy. - powiedział szofer.

Spoglądałam na widok za szybą i moim oczom ukazała się brama do Auradonu. Nareszcie w domu. Na parkingu widać było wiele aut, w końcu nie tylko ja przyjechałam na dzień dla rodziny. Wychodząc z auta dałam znać Rogerowi żeby służba zaniosła walizkę do mojego dawnego pokoju. Udałam się w tym czasie do ogrodu gdzie odbywało się przyjęcie. Moi rodzice i brat nie wiedzą że przyjechałam wcześniej niż powinnam bowiem miałam być godzinę później, ale najwyżej zrobię im małą niespodziankę. Rozglądałam się po ogrodzie za znajomą twarzą ale nie dostrzegłam nikogo z mojej rodziny. Wtedy zobaczyłam mojego brata, który rozmawiał z jakąś dziewczyną. Nie myśląc wiele pobiegłam do niego rzucając się mu na szyję i przytulając.

- Ben! - szeroki uśmiech sam pojawił się na moich ustach.

Po odsunięciu się od niego spojrzałam na swojego brata i widać, że był zaskoczony moim wcześniejszym przybyciem.

Beauty And The Pirate 🌹| Descendants | 🌹Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz