Rozdział 2

34 7 4
                                    

Wysoki, niezbyt szczupły mężczyzna o brązowych, lekko już siwiejących włosach, stał dostojnie w rogu sali królewskiej. Jego mocno zarysowana owalna twarzy odbijała się w nieskazitelnie czystej pałacowej szybie. Łagodnym spojrzeniem swoich błękitnych oczu, skanował ogród, w którym uwijali się jego poddani.

W drugim rogu, na jednej z kanap, siedziała jego żona - poważnie wyglądająca blondynka, z wyraźnie zarysowanymi kościami policzkowymi. Swoje ciemnookie spojrzenie miała skierowane na trzymaną w rękach książkę. Czytała.

W sali panowała względna cisza. Słychać było tylko ich oddechy. Spokój przerwało im głośne szczeknięcie zamka w pałacowych drzwiach i zdenerwowany głos ich najstarszego potomka.

– Eliminacje?! – wykrzyczał, wchodząc. – Organizujcie Eliminacje, nawet nie pytając nas o zdanie?!

Za nim do pomieszczenia, jak cień, wsunął się jego młodszy o kilka minut brat.

Królowa Emily zamknęła książkę i spojrzała na swoich synów.

– Graysonie, Ethanie – zwróciła się do nich z największym spokojem. – Nie wypada się najpierw przywitać? Zachowajcie jakiś szacunek do swoich własnych rodziców.

– Dzień dobry – burknął blondyn i zaraz wrócił do przerwanego tematu. – Niby kiedy zamierzaliście nam powiedzieć?!

– Choćby teraz – odezwał się król. Miał spokojny i głęboki głos, którego barwa była w stanie uspokoić wszystkich. No, może poza własnymi potomkami.

– To fantastycznie – prychnął Grayson.

Ethan milczał, pozwalając bratu prowadzić dyskusję. Król Aidan wolno odwrócił się od okna i zmierzył wzrokiem obu chłopaków.

– Nieprawdaż? – uśmiechnął się. – To doskonała okazja. Wreszcie znajdziecie ukochane żony w taki sam sposób jak ja znalazłem moją – wskazał w kierunku Emily, na co ta uśmiechnęła się szeroko, aczkolwiek nieszczerze.

Grayson prychnął ponownie, starając się obmyślić jakąś dobrą odpowiedź.

– Powiadomienie nas o tym wcześniej nie byłoby niczym złym – odezwał się zamiast niego Ethan.

– Ależ byłoby – odparła królowa. – Po części. Co by było, gdybyście się nie zgodzili?

– Widać że i tak nasze zdanie nie ma najmniejszego znaczenia – wtrącił sarkastycznie Grayson.

Emily wzruszyła ramionami.

– Zrobiliśmy to, co uznaliśmy za słuszne – powiedziała. – Przedyskutowaliśmy to z waszym ojcem i oboje, wspólnie doszliśmy do wniosku, że to najlepszy pomysł.

– Lepszy niż zapytanie nas o zdanie? – Grayson dalej gotował się że złości.

– Skoro już wiecie, to po co te kłótnie? – przerwał łagodnie król. – Uspokójcie się, przemyślcie i dojdziecie do takiego samego wniosku co my.

Starszy syn zacisnął usta, ale nie odezwał się więcej.

– No już, Grays – uśmiechnęła się królowa. – Po co te dąsy?

Chłopak przewrócił oczami i wymaszerował z pomieszczenia. Ethan jeszcze raz zmierzył wzrokiem oboje rodziców, a gdy ci nic więcej nie dodali, wyszedł za bratem.

– Czy ja żądam tak wiele? – westchnęła Emily, opadając na oparcie sofy. – Najważniejsze jest dla mnie, by znaleźć odpowiednie żony dla moich synów. Mniejsza, czy im się to spodoba czy nie. 

RywalkaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz