Rozdział XVI

385 25 4
                                    

Przygotujcie sobie w tle piosenkę „Riptide"- Vance Joy i kiedy zobaczycie tytuł to sobie włączcie. Miłego rozdziału
—————

O wow.- westchnęłam, gdy zobaczyłam ten malowniczy widok.

-Podoba ci się?- spytał mnie Przemek.

-Kurwa no oczywiście, że tak.- uśmiechnęłam się, widząc zachód słońca.

Nagle mój telefon zaczął brzęczeć, więc wzięłam go do ręki.

Połączenie wychodzące od: Tata❤️

O kurwa.

-Co jest?- spytał mnie przyjaciel, bo zauważył, że moja mina zrzedła.

-Mój ojciec dzwoni.- głos zaczął mi się trząść.

-To odbierz.- powiedział bezmyślnie, a mnie od razu przeszyło uczucie zimna.

Oczywiście, nie odebrałam telefonu.
Zrobiłam się cicha.

-Okej, przepraszam. No to ja może rozłożę siedzenia tylnie i bagażnik, co?- zaproponował, a ja wpatrywałam się w zachód słońca, by tylko się nie popłakać.

-Okej.- sam sobie odpowiedział.

Nie wiem kiedy będę w stanie porozmawiać z ojcem.

Tak bardzo kochał moją mamę, po prostu w to nie wierzę.

-Chodź Misiu, wszystko gotowe.- Przemek wskazał mi dłonią na bagażnik samochodu.

-Wow, wygląda uroczo.- uśmiechnęłam się.

-Co chcesz porobić? Możemy obejrzeć coś i zjeść, albo popatrzeć na zachód a potem na gwiazdy. Wino też wchodzi w grę, najwyżej zostaniemy tutaj na noc?- spojrzał na mnie, oczekując na odpowiedź.

-Bardzo chciałam wrócić do domu dzisiaj, ale wino brzmi kusząco.. a jakie?

-Kupiłem nam jakieś najtańsze carlo rossi z biedronki, na szczęście trzy butelki. Wchodzisz w to?- powiedział i od razu zaczął wyciągać wcześniej wspomniane szkło z torby.

-Wow, lecisz po cinkich. Ale masz szczęście bo to mój ulubiony smak.- kocham brzoskwiniowe carlo rossi.

-Serio? Nawet nie wiedziałam, że je lubisz. Brałem takie, jakie mi mogłoby się spodobać.

-Pff, egoista.- burknęłam prześmiewczo.

-Ej wcale nie.- oburzył się, na co ja nie odpowiedziałam.

-Mam też gitarę, możemy pograć i pośpiewać jeśli będziesz chciała.- dodał, by wywołać we mnie jakąkolwiek informację zwrotną.

-Chętnie, może dwanaście lat szkoły muzycznej w końcu się na coś przyda.- uśmiechnęłam się, próbując zapomnieć o tym, że tata do mnie zadzwonił.

-Jezu co, chodziłaś do muzycznej i nic mi nie mówiłaś? A zrobisz mi chórki do nowego singla? Błagam cię.- oczy błyszczały mu się w akcie desperacji.

-Jeśli koniecznie potrzebujesz no to chyba mogę się zgodzić.- uśmiechnęłam się.

Chłopak mi zawtórował.

-Ale najpierw nalej nam wina, potem pomyślimy o gitarze i chórkach.- przewróciłam ironicznie oczami.

-O matko o matko.- pokręcił głową i podał mi kieliszek wina napełniony do połowy, wzięłam łyka.

-Panienka wymagająca, lubię takie bo mogę się wykazać.- powiedział, a wino, które przełykałam w tym momencie sprawiło, że się zakrztusiłam.

„Nie bój się pokochać"//genzie i ekipaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz