Koniec

833 25 0
                                    

Byłam już w domu. Leżałam i myślałam, aż do momentu jak usłyszałam strzelanie. Bardzo się przestraszyłam. Przykryłam się kocem i czekałam jak któryś z braci może wejdzie sprawdzi czy nic mi nie jest. Doczekałam się. Wszedł Dylan z pistoletem. Miał całą czerwoną koszule. Zamknął drzwi, i odetchnął.

- c-co się dzieje?- spytałam jąkając się. Dylan w tej chwili zorientował się że jestem w pokoju.

- Tola. Słuchaj mnie. Masz mój pistolet. Trzymaj go bardzo mocno.- podszedł do mnie i dał mi pistolet.- Ja teraz wyjdę. Pod żadnym pozorem nie otwieraj nikomu drzwi.- przytulił mnie. Podszedł do drzwi.- zaklucz się. Kocham cię.- powiedział i wyszedł. Siedziałam i się nie ruszałam. Nie wiedziałam co zrobić. Usłyszałam dużo strzałów. Zorientowałam się że Dylan mi powiedział żebym się zakluczyła. Szybko podbiegłam do drzwi. Zamknęłam je. Znowu usiadłam na łóżku i czekałam jak dalsze czyny się potoczą. Trzymałam mocno pistolet. Usłyszałam strzał ale tym razem bardzo blisko moich drzwi. Ktoś próbował wejść do mnie.

- Słuchaj otwieraj te pierdolone drzwi bo je wyważę.- usłyszałam nieznajomy głos. Zacisnęłam pistolet i próbowałam nie wydawać żadnego odgłosu.- sama tego chciałaś.- wyważył drzwi. Podchodził do mnie szybko. Zorientowałam się że mam pistolet. Wyjęłam pistolet z pod kołdry i w nieznajomego strzeliłam, upadł, wstałam z łóżka, gdy się tylko zorientowałam wszędzie była krew. Oddychałam bardzo szybko, bo poczułam adrenalinę. Mężczyzna z ostatnich sił podniósł się, wyjął strzelbę czy jak mogę to nazwać, i we mnie strzelił. Upadłam, zaczęłam mocno krzyczeć z bólu. Na marne.- nikt ci nie pomoże. Nikogo nie ma.- powiedział i zamknął oczy. Próbowałam nie zamykać oczu także. Ale wyszło jak wyszło. Usłyszałam krzyk Willa i Tonego. Otworzyłam oczy szeroko i spojrzałam na nich.

- Malutka zaraz będzie dobrze.- powiedział Will.

- nie zamykaj oczu.- wykrzyczał Tony.

- Dziękuje że mnie wspieraliście. Dziękuję że wzięliście m-mnie pod swój dach. Ale na to wygląda że moja historia się kończy. Kocham was.- wyjąkałam i zamknęłam oczy.

- Też cię kochamy.- powiedział Will płacząc.

- Will zrób coś żeby nie zamykała tych pierdolonych oczu!- powiedział Tony.- odsuń się!- teraz Tony trzymał mnie za rękę i próbował mnie zagadywać.- słuchaj, pamiętasz jak shane mówił że nie zjadł twoja czekoladę? Heh.. no.. on ją zjadł..- otworzyłam oczy gwałtownie.

-co..!?- wyjąkałam to z siebie.

- Tak jakoś wyszło haha..- powiedział Tony. Will akurat teraz dzwonił na pogotowie.

- gdzie jest reszta?..- spytałam słabo.

- za niedługo przyjdą okej?- zapytał.

- yhm..- wyjąkałam. Zamknęłam znowu oczy.- nie dam rady... boli mnie..

- wiem że boli.. ale musi boleć..- powiedział Tony.

- pogotowie już jedzie..- powiedział tym razem Will.

- słuchaj.. jak dasz radę no nie? To ci kupię coś fajnego...- uśmiechnął się Tony.

-co takiego...?- spytałam.

- coś fajnego. Tylko pamiętaj umowa to umowa.

- okej..

- a pamiętasz jak oglądaliśmy z całą naszą rodziną film? Shane wyżarł wszystko i się tylko z tobą podzielił.- powiedział tony.

-tak pamiętam, fajnie było, chciałabym jeszcze raz z wami coś obejrzeć..- powiedziałam uśmiechnięta.

- zobaczysz zrobimy jeszcze nie raz taki seans.- powiedział uśmiechnięty Tony. Zamknęłam oczy.

- Widzę że pogotowie przyjechało, idę otworzyć im.-powiedział i wybiegł z mojego pokoju a po minucie wszedł z ratownikami.

Rodzina Monet| Moje marzeniaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz