Ukryty Sens

672 63 91
                                    

Poniższy oneshot jest formą podziękowania za 700 obserwujących, jednym z dwóch, na których kategorię zagłosowaliście. Dziękuję, że jesteście.

Ave~!

- TobiMilobi

*****

28 Września 2023

Z zaintrygowaniem obserwował ex-Avengers, którzy rozsiedli się w salonie jakby byli u siebie. Powstrzymał parsknięcie, które cisnęło się na usta. Owszem, kiedyś mogli uznać, że są jak u siebie, ale to było rok temu nim postanowili stanąć przeciwko Starkowi. Cicho zsunął się na kuchenną wyspę, sięgając do schowka pod blatem, gdzie zostawił kanapki nim zjawiła się banda pajacy. Ciekawiło go, kiedy zauważą, że tu siedzi i ich obserwuje.


Uśmiechnął się, gdy przez kolejne długie minuty siedział kończąc ostatnią kanapkę, a Rogue Avengers nadal nie zwrócili na niego uwagi. Był niemal śmiertelnie przekonany, że nawet nie zauważyli, że w ogóle był w tym samym pomieszczeniu. Kiedy otworzył puszkę z colą, ostentacyjnie trzymając ją na widoku, żeby narobić jak najwięcej hałasu. Dopiero po charakterystycznym trzasku blaszki, zwrócili na niego uwagę.


Clint podskoczył, niemal nie spadając z siedzenia.


Natasha zwęziła nieznacznie oczy, rozważając najpewniej jakim cudem przemknął się bez zauważenia przez nią.


Steve i Sam zrobili wielkie oczy z lekko uchylonymi wargami.


Wanda ściągnęła brwi, a z jej oczy delikatnie błysnęły czerwienią.


Bucky jako jedyny wyglądał na najmniej zaskoczonego, aczkolwiek patrzył z zainteresowaniem.


- Ktoś ty?


Natasha pierwsza odzyskała głos i rezon. Patrzyła podejrzliwie na chłopaka, a on, ku wyraźnemu zaskoczeniu ogółu, przetrzymał jej przeszywające spojrzenie jakby to było nic takiego. Upił spory łyk coli z puszki, powoli przesuwając spojrzenie po wszystkich dawnych Avengers plus Falcon i Zimowy Żołnierz, żeby na końcu znów patrzeć ze znużeniem na Natashę.


- Nie mieliście przyjechać za dwa dni? - Zagadnął. - Przy okazji, jeżeli jesteście najpotężniejszym, co S.H.I.E.L.D. miało w arsenale, to trochę przykre. Siedzę tu od... - Zamyślił się na kilka sekund, upijając kolejny łyk z puszki. - Hm, Friday, ile tu siedzę?


- Trzydzieści trzy minuty i dwadzieścia sekund.


- Ponad pół godziny siedzenia i nic nie zauważyliście. - Cmoknął z dezaprobatą. - Smutne...


- Ktoś ty? - Natasha powtórzyła nagląco. Wyraźnie nie podobało jej się, że chłopak pojawił się bezszelestnie pod jej nosem. - Nie powinieneś tu być bez zezwolenia lub odpowiedniej przepustki.


- To was nie powinno tu być, a jednak siedzimy i rozmawiamy. - Uśmiechnął się kpiąco. - Nie radziłbym, Maximoff.

Ukryty SensOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz