Rozdział 26: Przełaje

598 35 7
                                    



Jeździłam na mopie i siedziałam przy garach - tak można było podsumować ostatnie dni w rezydencji lorda Aidena.

Nasłuchałam się od jego głupiej ciotki Barbary, że w jej wieku jakby się tak odzywała do swojego narzeczonego - bo o zgrozo nie mogła przyjąć tego, że nie jesteśmy w żadnej formalnej relacji, a on nie zamierzał jej wyprowadzać z błędu - to by dostała laską do bicia, a potem się zapytała Aidena czy nie sprezentować mu takiej.

Suka.

Właśnie dlatego nienawidziłam jego ciotki.

Jak można zachęcać swojego bratanka do bicia kogokolwiek?

A z tego co mi wiadomo to była taka sytuacja, kiedy Aiden miał dziesięć lat, a Polly trzynaście - dziewczyna przyszła do domu piętnaście minut za późno, a ona kazała bratankowi ją spoliczkował.

Kiedy mi o tym powiedział byłam w ciężkim szoku, przy czym dodał, że na początku nie chciał tego zrobić i zwymiotował.

Finalnie jednak został wyszkolony co do pozycji mężczyzny i kobiety na świecie, co tylko zostało przypieczętowane tym, że majątek i firmę ciotka przepisała na niego. A miała naprawdę dobrze prosperujący interes po mężu. Wytwarzali fiolki chemiczne, które sprzedawali na całym świecie.

Już na studiach jej kochany Aidenek dostał pięćdziesiąt jeden procent udziałów co sprawiało, że jest ustawiony na całe życie. Ale co to było dla niego skoro on chciał więcej.

- Aveline kochanie - usłyszałam głos fałszywej suki i zastanawiałam się co jeszcze każe mi robić. Czułam się w tym momencie jak kopciuszek. Poszłam do niej wkurzona, z zapytaniem czy droga ciocia Aidenka niczego nie potrzebuje. - Poszłabyś do sklepu?

A to akurat mogę zrobić. Opuszczę to domostwo i chyba skoczę na jakiegoś drinka, bo na trzeźwo to się z nimi nie da wytrzymać.

- Nie. - wtrącił się Aiden, który akurat schodził ze schodów. - Ja pójdę - spojrzał na mnie triumfalnie, a ja naprawdę miałam ochotę go czymś uderzyć.

Przecież to ja miałam mu uprzykrzać życie, a tymczasem jemu wychodziło lepiej uprzykrzanie go mnie.

- Ja też mogę pójść - wyskoczyłam przed nim. - Z resztą chciałabym wyjść.

- Znasz zasady - spojrzał na mnie mrużąc oczy.

- Zasady są po to, aby je łamać. - ja już nie miałam innego wyjścia niż być odważna.

- Nie moje zasady. Jeżeli chcesz iść, musisz iść ze mną.

To były naprawdę bardzo głupie zasady - wprowadzone po tym jak pojechałam autem po sudoku, aby zemścić się na Aidenie za zdradę. A potem zabrał mi pilota do bramy i mój komplet kluczyków do Toyoty. No i dostałam zakaz wychodzenia bez jego zgody, a że nie zgadzał się prawie nigdy na moje samodzielne wyjścia to byłam skazana na jego towarzystwo.

- Idź sam Aiden, w tym czasie twoja narzeczona może mi zrobić woskowanie.

Spojrzałam na mojego chłopaka-oprawcę z nienawiścią. Uśmiechał się, zastanawiając co powinien powiedzieć, a ja chcąc, aby nie kazał mi zostawać i upomniał ciotkę postanowiłam siedzieć absolutnie cicho. Chyba mu się spodobało.

- Ciociu umówię cię dzisiaj do kosmetyczki, a jutro z Polly pójdziecie do spa, dobrze? - cały czas nie odrywał wzroku ode mnie.

- A ja? - też chciałam iść do spa, to ja się najwięcej napracowałam w ostatnich dniach

Psychopata (Gaslighter) [18+]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz