Rozdział 28: Prezent urodzinowy

709 43 29
                                    


Po imprezie wymiotowałam i ciągle miałam nudności. Nie miałam pojęcia czy mam jakiegoś extra-kaca czy coś innego, ale czułam się okropnie.

- Nie wstawaj dzisiaj z łóżka - odpowiedział Aiden - skoro się źle czujesz to odpocznij. Poproszę Glorię, aby przygotowała ci coś lekkostrawnego.

- Muszę? - wiedziałam, że było mi nie dobrze, ale nudziło mi się - a dasz mi chociaż jakieś sudoku.

- Po tym co ostatnio wywinęłaś, myślę, że nie powinienem. - odparł srogo - ale znaj moją dobrą wolę. Pojadę do sklepu specjalnie po to, abyś się nie nudziła. - usiadł na łóżku pocałowawszy moją skroń. Ble. - Zapytam się innych czy ktoś nie przyniósł jakiegoś wirusa czy czegoś podobnego.

- Ehe - odparłam, po czym postanowiłam zobaczyć na telefonie czy ktoś do mnie pisał. Może rzeczywiście na mieście panowała jakaś jelitówka.

- Aveline - spojrzał się na mnie z ciekawością. Jakby coś rozważał. - Jak wyzdrowiejesz oddasz mi telefon.

Jego niedoczekanie.

- Dlaczego?

- Ponieważ myślę, że treści w nim zawarte cię ogłupiają.

A przepraszam bardzo czy ja miałam dziesięć lat? Jego plan złamania mnie zdawał się być już do reszty absurdalny.

- Nie oddam ci telefonu.

- A to jeszcze zobaczymy - uśmiechnął się bardziej sam do siebie niż do mnie i poszedł w kierunku wyjścia - przywiozę ci sudoku i jakieś książki. Jakby się coś złego działo to dzwoń, przyjadę jak najszybciej będę potrafił.

Ledwo zdążył wyjść, a ja już leciałam do łazienki. O matko mdliło mnie totalnie. Wiedziałam, że dużo wypiłam, ale kurczę, żeby aż tak.

Siedziałam cała zaśliniona - pytając się wszechświata - Za co to?

Za to, że zrobiłam pieprzonemu psychopacie urodziny, żeby mu było miło? 

I jeszcze dzwonił telefon. Szlag. Pewnie Aiden nie może wytrzymać minuty bez zapytania się mnie jak się czuję. Cholera, muszę doczłapać się do łóżka, przy którym zostawiłam urządzenie.

Nie - jeszcze nie, idzie nowa fala.

A telefon ciągle dzwoni. O rany...

Zrobiłam to co musiałam i jak sprinterka pobiegłam do telefonu, a następnie wróciłam do łazienki. Z urządzeniem rzecz jasna.

Spojrzałam na ekran, zdumiona. George dzwoniła.

Nie miałam nawet siły odebrać połączenia. Sorry George, zdążyłam cię już prawie pokochać jak przyjaciółkę, ale serio jestem niedysponowana.

Zapłakałam widząc, że za łatwo się nie poddaje.

Dobra, już niech jej będzie.

- Halo - odpowiedziałam, bardziej mucząc przy tym jak krowa. Takie stare sapiące krówsko.

- Co się dzieje. Aiden już postawił nas wszystkich na nogi. Podobno źle się czujesz, przyjechać? Rozmawiałam z Arilyn i ona też może niedługo być.

Co, kurwa?

Cat napisała, że nie może... ale spokojnie damy sobie radę.

Spędzanie czasu z przyjaciółmi Aidena zapoczątkowało kilka nowych bardzo miłych znajomości: polubiłam się szczególnie z George, Arilyn i Cat. Holly, Breana i Sharon też były spoko, ale generalnie nie złapałyśmy niewiadomo jak wielkiego vibu. A chłopaki jak to chłopaki też byli w porządku, ale z nimi nie pogadam o... damskich rzeczach.

Psychopata (Gaslighter) [18+]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz