the magic of making dreams come true

178 10 1
                                    

Większość dnia spędziłam na leżeniu i spaniu, dużo też bawiłam się z Adelle, ten mały puchacz wszędzie zostawia sierść, poza tym czułam się dużo lepiej, kiedy stres odszedł było całkiem dobrze, poza zawrotami głowy, ale to jest swobodowane brakiem wielu witamin w moim organizmie, niby nie mam też na nic siły ale to już codzienność od dawien dawna.

– Bill!– Krzyknęłam imię mojego chłopaka znudzona wszystkim, podniosłam się na łóżku, siadając w siadzie skrzyżnym, czarnowłosy przekroczył próg pokoju uśmiechając się z zmęczeniem w oczach.

– Nudzi mi się, poróbmy coś– wstałam I podeszłam do niego wzdychając głęboko, a wtedy nagle mnie olśniło, uśmiechnęłam się szeroko na samą myśl o tym– Wiem! Pojedźmy do mojego domu, mam tam parę rzeczy, które możemy zabrać, i mam listę rzeczy, które chcę zrobić przed śmiercią!

– Po co ci lista rzeczy, które chcesz zrobić przed śmiercią? Całe życie przecież jeszcze masz przed sobą– zaczęłam się nad tym zastanawiać, było to ciekawe pytanie, po co mi to?

– Cóż, jak byłam mała, bałam się, że nie przeżyje w takich warunkach, z jakimi miałam do czynienia, dlatego zrobiłam listę– uśmiechnęłam się sama do siebie na to wspomnienie, wiedząc, że ono już nigdy nie wróci.

– No dobra, więc jedźmy, zobaczymy co mała Celestia miała w głowie– Zaśmiałam się cicho i ostatni raz pogłaskałam kotkę wylegiwującą się na moim łóżku.– Tom się tobą zajmie, chyba.

Jak postanowiliśmy, tak też zrobiliśmy, już po nie długim czasie znajdowaliśmy się przed moim domem, był to zwykły biały dom, z czarnym dachem, miał on parter i piętro, weszliśmy na podwórko i pokierowaliśmy się do drzwi, patrzyłam na poszczególne miejsca na terenie, a wspomnienia same przychodziły do głowy, zostawiały bolesny ślad po sobie, jakby to wszystko miało nigdy nie wrócić. A no tak, przecież nie wróci. Przekroczyliśmy próg domu a ja od razu skierowałam sie do mojego pokoju, nic się nie zmieniło, wszystko wyglądało tak samo, jakby nie zostało opuszczone na jakieś 4 miesiące, otworzyłam drzwi I zaczęłam grzebać w każdej szafce bądź szufladzie, Bill przyglądał się moim poczynaniom.

– No gdzie to jest?– westchnęłam zamykając szafę, rozejżałam się po pokoju, gdy nagle doznałam jakiegoś olśnienia.– Strych!

Pognałam w stronę drzwi, za którymi znajdowały sie schody, weszszłam, a raczej wbiegłam po nich z szerokim uśmiechem na twarzy, Bill nie do końca podzielał mój entuzjazm, ale starał cieszyć się moim szczęściem, najbardziej jak tylko mógł.

W koncie pomieszczenia zauważyłam kocyk, na którym zawsze siedziałam, kiedy rodzicie się kłócili, a raczej ojciec darł się na matkę tutaj było najciszej, często zasypiałam tutaj z łzami w oczach chcąc poprostu zapomnieć, obok stała mała skrzynka, usiadłam obok niej razem z Billem, po czym otworzyłam ją uśmiechając się.

– Pudełko z pamiątkami?– zapytał się mój toważysz a ja przytaknęlam tylko a łzy zebrały mi się do oczu, kiedy zaczęłam przeglądać rzeczy znajdujące się w niej. Wpierw sięgnęłam po piórko w kolorach tęczy.

– Tatuaiu? Dlaczego mama płacze?– Głos małej Celestii rozbrzmiał w pomieszczeniu z ledwo słyszalnym przerażeniem, widziała, że jej mama tęskni za czasem, kiedy ojciec był normalny, kiedy nie musiała się przed nim chować, gdy nie otrzymała odpowiedzi podeszła do mamy i spojzała jej w oczy.

– Masz takie piękne oczy, nie płacz mamusiu– obydwie Wtuliły się w siebie, kobieta zwinnie wsunęła pewna rzecz w kieszonkę od spodenek dziewczynki.

~When you miss || Bill kaulitz~Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz