🫀 𝓻𝓸𝔃𝓭𝔃𝓲𝓪𝓵 16

202 9 3
                                    

POV: MAIA

     Obudziłam się i sprawdziłam telefon. Była 10:35, a Janek nadal spał. Jak zwykle nie chciałam go obudzić, więc lekko się poprawiłam na wygodnym łóżku i przeglądałam powiadomienia.

    Widziałam tam same wiadomości wyglądające dosłownie tak samo. "Wszystkiego najlepszego, sto lat, dużo zdrówka, pieniędzy i miłości". Czyli klasyk.

     Miałam dziś urodziny, ale nigdy ich nie świętowałam. Może kilka razy, jak miałam z dziewięć, dziesięć lat. Nawet się nie cieszyłam z tego święta. Rodzice nigdy nie pozwalali mi zostać w domu, nie mówiąc już o zapraszaniu jakichkolwiek znajomych, o ile w ogóle takich miałam.

     W końcu dochodziła godzina 12:00. Janek nadał słodko spał, a ja stwierdziłam, że muszę się ogarnąć. Mogłabym tak leżeć w ramionach chłopaka całe życie, ale jednak obowiązki wzywają.

     Delikatnie się poruszałam, żeby przypadkiem nie obudzić bruneta i w końcu wstałam. Przebrałam się w losową koszulkę, która była na mnie jakieś pięć rozmiarów za duża, bo była od Janka. Pachniała nim... Kocham ją.

     Mimo tego, że miałam jeszcze swoje ciuchy i tak praktycznie cały czas chodziłam w bluzach Janka.

     Lekko się pomalowałam i posprzątałam kuchnię, która po wczorajszym gotowaniu Janka wyglądała, jakby przeszła obie wojny światowe.

     Po wysprzątaniu całej kuchni, zrobiłam chłopakowi śniadanie. Nie było to nic skomplikowanego, tylko naleśniki, które absolutnie uwielbiał. Zapewne nie były tak dobre jak te, które robił on, ale starałam się.

     Znalazłam karteczkę i długopis. Wzięłam ją i napisałam na niej krótką wiadomość:
"Dzień dobry, skarbie! Jak to czytasz to już najprawdopodobniej jestem na mieście. Musiałam ogarnąć parę rzeczy i przy okazji pójdę na krótki shopping<3
P.S. Śniadanko masz na dole, w kuchni ♡
love u!" ~ Zostawiłam karteczkę na szafce nocnej Janka, przy jego telefonie. Obok postawiłam szklankę wody.

     Dałam chłopakowi szybkiego całusa w czoło i wyszłam z sypialni. Byłam już całkowicie gotowa, więc po prostu zarzuciłam na plecy bluzę i wyszłam z domu.

×××

POV: JANN

     Obudziłem się, ale obok siebie nie widziałem Mai. Trochę się wystraszyłem i od razu sięgnąłem po telefon. Godzina 12:45. Cholera, dlaczego ja tak długo spałem?! Ah, no tak... Nieważne.

     Jedno powiadomienie na ekranie szczególnie przykuło moją uwagę.

"Użytkownik Maia 🫶🏼 ma dziś urodziny!
Złóż jemu/jej życzenia!"

     Zerwałem się na równe nogi, gdy zauważyłem małą, żółtą karteczkę na szafce nocnej. Obok niej stała szklanka wody. Od razu zabrałem się za czytanie.

    "Dzień dobry, skarbie! Jak to czytasz to już najprawdopodobniej jestem na mieście. Musiałam ogarnąć parę rzeczy i przy okazji pójdę na krótki shopping<3
P.S. Śniadanko masz na dole, w kuchni ♡
love u!" ~

     Obowiązki w urodziny? Trochę mnie to zdziwiło, ale mimo to poszedłem na dół na śniadanie, które przyszykowała mi dziewczyna. Naleśniki były przepyszne, zastanawiałem się, czy Maia też coś zjadła, czy znowu miała zły dzień...

     Cholera, ona ma dziś urodziny. Dotarło to
do mnie po kilkunastu minutach. Muszę ogarnąć jej jakąś niespodziankę.

     Nie wiedziałem ile mam czasu, więc musiałem się spieszyć. Najpierw zamówiłem tort z najlepiej ocenianej cukierni w mieście, później szybko pojechałem do galerii modląc się, żeby nie spotkać Mai. Miałem wielką nadzieję, że pojechała do innego centrum. Końcowo jej nie spotkałem.

     Kupiłem jej kilka prezentów. Kilka... Dobra, może delitaknie mnie poniosło, okej? Kupiłem pierścionek z Pandory, taki minimalistyczny z bladoróżowym diamencikiem, czarną sukienkę, bo wiem, że Maia uwielbia sukienki, szczególnie czarne. Od razu gdy ją zauważyłem, wiedziałem, że jest stworzona dla niej i będzie w niej wyglądać przepięknie. Z resztą jak we wszystkim... Ogarnąłem jeszcze wielki bukiet kwiatów. Białe róże. Zawsze mówi, że to jej ulubione kwiaty. Kupiłem jej też siedem książek, o których ciągle mi opowiadała. Myślę, że będzie bardzo zadowolona.

     Przynajmniej, taką mam nadzieję.

     Gdy dojechałem do domu Mai nadal nie było. Kamień z serca. Nagle dostałem powiadomienie.

OD: MAIA 🥹🩷
hejka skarbie! mam nadzieje ze już nie spisz, bede dopiero okolo 16:00, przepraszam, ale szybciej nie dam rady, kocham cie!!! <33

    Prawie od razu odpisałem.

DO: MAIA 🥹🩷
hejkaaa! dobrzee, spokojnie, nie spiesz się, ja Ciebie też bardzo kocham misiaaa! 🫶🏼

     Pobiegłem jeszcze do sklepu na szybko, bo musiałem kupić tylko balony, konfetti i inne urodzinowe pierdółki. Na szczęście sklep był bardzo blisko. Dochodziła godzina 15:00, serio musiałem się spieszyć...

     Wykupiłem cały sklep z kolorowych balonów.

     W domu wszystko ogarnąłem. Przyjechał facet z tortem, który wyglądał przecudnie, aż szkoda było go jeść. Nadmuchałem balony i porozwieszałem prawie wszędzie. Była 15:45, Maia miała być w domu za piętnaście minut. Zdążę, na luzie.

     Prezenty zapakowałem w urocze różowe torebki i postawiłem na stole. Cały pokój wyglądał tak estetycznie i pięknie.

      W tym momencie wybiła godzina 16:00.

     Usłyszałem dzwonek do drzwi...

---

heeeeeelloooooooo !!!

Mam nadzieję że wam się spodoba taki rozdział, trochę inny niż zwykle 🫠🫶🏼

Love ya ! 🩷

🫀 𝓣𝓱𝓮 𝓛𝓮𝓽𝓽𝓮𝓻 - 𝓙𝓪𝓷𝓷 𝓯𝓯 🫀Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz