POV: REESEPHINE VALENTINE
Obudziłam się w akompaniamencie dotyku bruneta, który subtelnym dotykiem gładził moje włosy.
Było to tak przyjemne, że nie miałam nawet siły otworzyć oczu, jednak zrobiłam to, aby ujrzeć sprawcę dotyku. Aleksander niesamowicie rozczulił mnie, patrząc na mnie amoroso.
Uśmiechnęłam się lekko na myśl naszej wczorajszej nocy. Zdecydowanie była dla nas nowym etapem w relacji, nie mówiąc już o przekroczeniu barier cielesnych a uczuciowych. Wdychałam czekoladowy zapach bruneta, kiedy oboje usłyszeliśmy dźwięk powiadomienia jego telefonu.
-Nie zobaczysz kto to? - powiedziałam, gdy brunet całkiem zbył spam powiadomień, wciąż przekręcając mój kosmyk włosów w dłoni.
-Nie chcę kończyć tej chwili - wyszeptał z delikatną poranną chrypką, która mile pieściła moje uszy.
-Może to coś ważnego? - napierałam mimo tego, że sama chłonęłam wiele przyjemnych emocji z tej chwili.
-Ty jesteś ważna. - wyszeptał z takim przekonaniem, że aż przeszły mnie ciarki po całym ciele. Brunet przestał kręcić moimi włosami i sięgnął moich ust, jednak go powstrzymałam.
-Dopiero wstałam. - chłopak skrzywił brwi w niezrozumieniu.
-To nie zmienia faktu, że chcę cię pocałować. Bardzo. -dodał ponawiając ruch, jednak wciąż oddaliłam nasze usta sięgając dłonią jego twarzy.
-Nie umyłam zębów. - stwierdziłam sięgając jego polika i powoli go gładząc. Budzenie się przy nim w tej wersji przerosło moje wszelkie oczekiwania. Jego głos, lśniące oczy, które dopiero przyzwyczajają się do światła...
-Wow, Sherlocku. Może cię zaskoczę, ale moje też nie są pierwszej świeżości. - cicho zaśmiał, kładąc rękę na mojej.
-Uwierz mi Vaer, nie chciałbyś tego doświadczyć. - również zaśmiałam się, aby rozluźnić sytuację. Byłam wciąż niepewna pewnych kwestii. Nie chciałam stworzyć niepotrzebnego dyskomfortu. Pocałunki powinny być przyjemne.
Zerkając na zegarek zauważyłam godzinę dziewiątą. Brunet miał za dwie godziny egzamin, trzeba było powoli wstawać, dlatego ruszyłam z niechęcią powoli z miejsca, jednak dłonie Aleksandra mnie przed tym natychmiastowo powstrzymały.
-Pierdolę twoje nieumyte zęby. Chcę cię całować. Niezależnie od twojej odsłony. - nim zdążyłam odpowiedzieć brunet agresywnie wpił się w moje usta a ja z wrażenia początkowo westchnęłam w bezruchu nim zaczęłam odwzajemniać pocałunek, który z każdą sekundą był co raz bardziej pogłębiany przez zielonookiego.
Aleksander wbił mnie bardziej w łóżko badając każdy fragment mojego ciała. Miękki materac przypomniał mi jak wczoraj wieczorem zaniósł mnie do pokoju, abym ,,nie zmarzła". Uwielbiałam to, że w każdej chwili się o mnie martwił i mimo zmęczenia wziął mnie na ręce i bez słowa sprzeciwu czy zażaleń przeniósł do pokoju dla mojej wygody.
Telefon jednak wciąż napierał, a ja naprawdę przez ostatnie wydarzenia byłam mało ufna na takie drobne rzeczy, więc widząc postawę bruneta mimo przyjemności sama zdecydowałam się przerwać naszą chwilę i upewnić się, że wszystko w porządku.
Mieliśmy w końcu dużo czasu.
A ja pomimo tego, że nie byłam w stanie się nim nasycić wpadałam w białą gorączkę na co raz bardziej irytujące i natarczywe powiadomienia.
-Jeśli nie uciszysz tego telefonu w ciągu chwili, dostanę szału.
-Mogę uciszyć ciebie. - wypowiedział chytrze, jednak nie chciałam w tym momencie przystać na jego propozycję. Brunet widząc moją nienaruszalną postawę głośno westchnął, ucałował mój kącik ust i sięgnął niezadowolony po urządzenie.
CZYTASZ
My Woman
Teen FictionReesephine Valentine i Aleksander Vaer to odwieczni wrogowie. Jednak ze względu dobrych relacji ich rodziców od dzieciństwa widzą się praktycznie codziennie i działają sobie na nerwy jak nikt inny. Mają częstą ochotę siebie nawzajem zabić. Nie potra...