Remus pov:
I nagle wszystko dziwnie zaczęło się układać, jak nigdy.
Syriusz porozmawiał z Regulusem i Jamesem o ich związku, nadal nie podoba się mu idea jego młodszego brata z jego najlepszym przyjacielem ale jakoś to znosi. Co do mnie i Syriusza sprawy tez trzymają się dobrze, Regulus dowiedział się o naszym związku ale nie zagregował zbytnio na ta informacje. Nie obnosimy się z naszą relacją ale też się nie chowamy, nie mogliśmy ominąć dziwnych spojrzeń ale jak na razie nic wielkiego się nie stało.
Obudziłem się dziesiątego października, wyjątkowo przed budzikiem o godzinie 5:40. Gdy w końcu zdołałem otworzyć oczy spojrzałem na kalendarzyk na mojej szafce nocnej. Gdy zobaczyłem dzisiejszą datę, zdałem sobie sprawę, że dzisiaj musi coś być. Tylko co?
Zastanawianie się nie zajęło mi długo bo gdy tylko mój wzrok spadł na Syriusza śpiącego na swoim łóżku od razu wiedziałem co dzisiaj jest za dzień.
Miesięcznica.
Wiem, że obchodzenie miesięcznicy co miesiąc jest lekko szalone ale pierwsza miesięcznica jest wyjątkowa. Tak jak i pierwsza rocznica. Musze przygotować coś specjalnego.
Gdy wybiła godzina 6:00 zaczął dzwonić budzik Jamesa a jego właściciel wyłączył go kilka sekund później przeciągając się.
Peterowi kilka minut zajęło się przebudzenie się ale zrobił to o własnych siłach.
A Syriusz? Spał jak zabity. Syriusz nigdy się nie budzi. Syriusz zmartwychwstaje.
Odkąd zostałem jego chłopakiem, moim zadaniem zostało budzenie go i wychodziło mi to o wiele lepiej niż wcześniej Rogaczowi, który najzwyczajniej zrzucał go z łóżka.
Przywitałem się krótko z chłopakami i podszedłem do łóżka Łapy, kucnąłem na podłodze twarzą do niego. Sięgnąłem ręką do jego czoła odgarniając z niego kruczo czarne włosy.
-Syriusz wstawaj, mamy lekcje dzisiaj.- Powiedziałem przyciszonym głosem a on wymamrotał cos niezrozumiałego.
-Syriuszu, naprawdę musisz wstać. Już późno, 7.00 rano- Nie, nie była 7.00 rano ale czasem trzeba kłamać dla ogólnego dobra.
-Nie, wcale nie. Budzik Jamesa zadzwonił jakieś maksymalnie piętnaście minut temu.- Powiedział podnosząc głowę lecz wciąż nie otwierając oczu.
Gdy opuszczał głowę, szybko podparłem ją ręką nie pozwalając opaść jej na poduszkę. Zbliżyłem się do niego i lekko pocałowałem szyję, zaraz pod żuchwą. Wzdrygnął się. -Wstawaj.- Wyszeptałem a ten znowu coś mrukną lecz ostatecznie wstał.
Ma śniadaniu siedzieliśmy na tych samych miejscach co zwykle. Cała czwórka obok siebie lecz teraz James siedział twarzą do stołu Slitherinu by móc obserwować Regulusa.
-Łapo, wiesz co dzisiaj jest?- Zapytałem Syriusza, który martwo wpatrywał się w swoją miskę owsianki.
-Co...? Wtorek...chyba- Powiedział powoli podnosząc na mnie zaspany wzrok.
-Dziesiąty Października. Jesteśmy w związku równo miesiąc kochany.- Powiedziałem oplatając go jednym ramieniem.
-Ah tak! Przepraszam, mój mózg jeszcze nie pracuje.- Powiedział od razu się rozbudzając.
-To on w ogóle pracuje?- Zapytał James śmiejąc się. Oberwał łyżką ale nie dostał odpowiedzi słownej.
Nie zwracając uwagi na Jamesa powiedziałem -Przygotowałem dzisiaj na wieczór cos specjalnego.- Gdy ten już otwierał usta by zadać pytanie zatrzymałem go. -Dowiesz się wieczorem.- Zamknął usta.
CZYTASZ
Hey, Remus! [WOLFSTAR]
FanficPrzyjaźń rozpoczęta w 1971 roku przerodziła się w tłumione uczucie które wyszło na jaw za pomocą butelki alkoholu, różdżki, stołu w pokoju wspólnym Gryffindoru i pewniej piosenki. Art z okładki: likeafunerall Syriusz i Remus pov ship poboczny: Jegu...