Zegar wybił piętnastą i znieruchomiałam, wiedziałam, co stanie się za kilka chwil, jednak nie byłam pewna, czy poradzę sobie z tym, co muszę zrobić.
Sophie popijała herbatę nerwowymi małymi łykami, ojciec stukał palcami po blacie stołu, a ja zaciskałam mocniej dłonie w pięści na pasku torebki, przewieszonej przez ramię. Widziałam, że mój stres udziela się wszystkim, jednak nie mogli się mi przecież dziwić. Miałam za chwilę rzucić zaklęcie zapomnienia na swoją babcię, jej męża oraz jego rodzinę, oraz adopcyjnych rodziców, których zdało się, że nie widziałam od wieków. Gdzieś w pobliżu rozległ się ogłuszający ryk, podskoczyłam i wszyscy spojrzeliśmy w stronę drzwi wejściowych. Tata wstał i wyszedł na spotkanie przybyłym właśnie gościom. Od progu słychać było okrzyki powitania.
— Witaj Syriuszu!
— Arturze, dobrze znów Cię widzieć!
— Nimfadora Lupin, witaj kuzynko.
— Dora, Syriuszu, DORA.
— Dobrze już dobrze, witaj. Wspaniale wyglądasz, małżeństwo Ci służy.
— Dziękuję, to prawda, Remus jest do prawdy wspaniałym mężem.
— Miło mi to słyszeć. Zapraszam do środka.
Gdy weszli i przywitali się ze mną i Sophie, po czym Dora powiedziała:
— Pozwólcie, że przedstawię, Reid i Horan aurorzy, którzy zapewnią bezpieczeństwo Twojej mugolskiej rodzinie Cassie.
— Witam, bardzo mi miło.
— Dzień dobry panno Black — odezwał się niższy z nich, pulchny i widocznie łysiejący czarodziej z poczciwą twarzą, którego Dora przedstawiła jako Reid.
— Cassie, jesteś gotowa, możemy ruszać?
— Tak, możemy.
— Doskonale, użyjemy deportacji, nie masz już na sobie namiaru, więc bezpiecznie będziemy mogli się przemieścić.
— Pozwól jeszcze na chwilę Kekasmai.
Odeszłam na bok z ojcem, gdy reszta zaczęła coś omawiać, a Samuel wszedł do domu.
— Cassie, wiem, że to dla Ciebie nie łatwe, ale poradzisz sobie, wiesz, że to dla ich dobra.
— Tak tato, wiem.
— Zobaczymy się dopiero w Norze w dniu ślubu Billa i Fleur, proszę, uważaj na siebie i kontaktuj się z Sophie, tak często, jak będziesz w stanie dobrze?
— Spokojnie tato, nic mi nie będzie.
Skrawki rozmowy Sophie i Samuela dotarły do mnie, gdy obejmował mnie w ciszy.
— Jesteś pewien, że to dobry pomysł, Cassie chyba nie jest na to gotowa?
— Wiem, ale dam jej przestrzeń. Poza tym, podczas przygotowań do ślubu, przyda się każda różdżka.
— Cassie, dołączę do Ciebie. — powiedział, spoglądając na mnie.
— W porządku.
— Kekasmai?
— Jest okej tato. Kocham Cię i do zobaczenia w Norze.
— Do zobaczenia córcia.
Objęliśmy się mocno, raz jeszcze. Widziałam, że może to być jedno z ostatnich objęć na długi czas o ile nie niemal ostatnie. Nikt poza mną i moimi przyjaciółmi oraz Harrym, Ronem i Hermioną, nie wiedział, jaki mamy plan na najbliższy czas. Nie mogłam tego zdradzić, wiedząc, że zarówno ojciec, jak i Sophie zrobiliby wszystko by odwieźć nas od tego pomysłu, a to najzwyczajniej w świecie im by się nie udało. Uznałam, że sama świadomość tego, co planujemy, mogłaby być dla nich nie do przyjęcia, więc dla ich własnego spokoju ducha nie zdradzimy nic, póki nie będzie to konieczne – po prawdzie miałam nadzieję, że wcale nie będę do tego zmuszona.
Razem z Samem i pozostałymi deportowałam się do St. Mary's Bay numer osiem gdzie właśnie Feliks i babcia Mara kończyli przygotowywać posiłek, gdy zadzwoniłam do drzwi.
— Kotuniu! Co Ty tu robisz?! Ależ niespodzianka! — okrzyk radości babci, która nam otworzyła, spowodował bolesny skurcz w żołądku.
— Babciu! Tak dobrze Cię widzieć. — objęłam ją mocno.
— Nie uprzedziliście, że wpadniecie, ale to wspaniale. Felix chyba coś przeczuwał, zrobił dziś swoje popisowe danie, polędwicę w cieście francuskim.
— Brzmi doskonale.
— Zapraszam, wejdźcie do środka, Samuelu witaj.
— Witaj babciu Maro, miło Cię widzieć.
— Jak się czujesz, co słychać u Ciebie i Felixa? — zagaiłam.
— Wszystko dobrze, doskonale nam się tu żyje, ale co tam nasze nudne, sielskie życie. — machnęła obojętnie dłonią — Kotuniu, opowiadaj, co u Ciebie. Jak w szkole? Wyglądasz jakoś mizernie, jesteś nadal tak samo bladziutka i szczuplutka. Odżywiasz się zdrowo kochanie?
— Tak, babciu. Nie martw się, jem zdrowo i do syta. W szkole, jak w szkole, dużo nauki, sporo zadań, ale daję rady. Przepraszam, że prawie wcale nie pisałam, ale wierz mi, były takie dni, że zapominałam, jak się nazywam.
— Och nie przejmuj się, ważne, że wszystko w porządku i nareszcie mogę się Tobą nacieszyć. Na długo przyjechaliście?
— Niestety nie, przyjaciel bierze ślub i jedziemy do niego, a, że to po drodze, wpadliśmy. Wracając, zostaniemy na trochę, jeśli to nie kłopot.
— No dobrze, skoro tak, ale na obiad musicie zostać.
— Oczywiście.
— Witaj Feliksie! — Samuel podszedł i przywitał się z nim, gdy ten wyłonił się od strony ogrodu. Dołączyłam do nich i uczyniłam to samo.
— Miło was w końcu gościć. Mara zamartwiała się, że już o nas zapomnieliście. Byłem właśnie po rozmaryn w ogródku, gdy usłyszałem, jak z kimś rozmawia. Tak czułem, że to wy.
— Jak moglibyśmy zapomnieć — oburzyłam się — owszem, przyznaję, zaniedbałam was ostatnio, jednak naprawdę sporo nauki i przybywa jej z każdym rokiem, więc czasami zapominam, jak się nazywam.
— Rozumiemy, masz swoje życie, ale chociaż raz na jakiś czas, napisz do babci kilka słów, wyślij jakieś zdjęcie... nie może się napatrzeć na Ciebie — wskazał na rozstawione po całym salonie ramki z moimi zdjęciami.
— Jasne, postaram się poprawić w tym roku — słowa z trudem przechodziły mi przez gardło, a oczy momentalnie wypełniły mi się łzami.
Samuel objął mnie ramieniem, nieco niezręcznie, ale rozumiałam, że chce to rozegrać tak, by obeszło się bez tłumaczenia tego, co wydarzyło się między nami. To było teraz mniej istotne, czas uciekał, miałam tylko chwilę, żeby zrobić, co należy.
— Siadajcie — Feliks zaprosił nas do stołu, gdzie babcia czekała już na nas, uśmiechając się dobrodusznie.
Spojrzałam na nią i Feliksa, uśmiechnęłam się i zasiadłam przy stole. Pół godziny później wiedziałam, że już czas.
— Och, byłabym zapomniała, mam dla was coś pysznego, ostatnio wypróbowałam przepis na babeczki z tej książki od Ciebie babciu i chyba się udały. Przywiozłam kilka.
CZYTASZ
Ślizgonka z wyboru 7
FanfictionOstatni rok Cassandry jako uczennicy Hogwartu. Cassie mierzy się z własną traumą, aby odzyskać swoją utraconą magię. Po otrzymaniu tajemniczego spadku, po zmarłym dyrektorze Dumbledore razem z kuzynem i przyjaciółmi, rusza w zaplanowaną podróż w pos...