Rozdział 29: Wątpliwości

618 35 10
                                    


Hello:) W związku z tym, że chciałabym, aby w niedzielnym rozdziale się działo trochę więcej, przychylam się do prośby i wrzucam wcześniej dwa rozdziały. 

Maratonu już nie będzie, bo zbliżamy się POWOLI ku końcowi i widzi mi się, aby ostatni z niedzielnych rozdziałów wprowadzał do grubszej akcji... 

__

Uważajcie na to czego chcecie, czasami spełnia się to zbyt szybko. Chciałam ochroniarza i bam dostałam nawet dwóch, bo Aiden nie mógł sobie wyobrazić aby jego aniołeczkowi spadł włosek z głowy kiedy jest w ciąży.

Kiedy usłyszałam o jego pomyśle - a było to dosyć szybko, bo jeszcze w szpitalu - myślałam, że coś mnie strzeli. Miny Arilyn i George, które znajdowały się wtedy z nami w pokoju też były nie tęgie. Jeden ochroniarz niby spoko, ale dwóch? Ktoś tu naprawdę nadużywa swojej manii kontroli.

Żeby tego było mało dostałam pogadankę o tym w jaki sposób spożywanie alkoholu wciąż może wpłynąć na dzieci. Po nagłej euforii, Aiden się wkurwił i powiedział, że teraz to on mi załatwi najlepszego dietetyka i o chipsach to ja mogę sobie pomarzyć a napojów wysokoprocentowych to nie zobaczę do końca okresu karmienia dzieci.

Właściwie to sama byłam sobie winna i nawet zła na siebie, ale przecież nie miałam pojęcia, że jestem w ciąży. Planowałam jego śmierć, a nie nasze dzieci.

Do absolutnego kompletu niemiłych wydarzeń - moje święto po raz kolejny zostało jawnie zdeptane - wszyscy, którzy przyjeżdżali do szpitala zamiast życzyć mi wszystkiego najlepszego, gratulowali Aidenowi dzieci. No i mi też, ale nie o to chodziło.

Z rąk każdego dostałam klasyczne gratulacje poza kilkoma wyjątkami, które postanowiły wykazać się nieco bardziej.

Brandon zapytał mnie czy na pewno wszystko jest okej i powiedział, że gdyby było coś nie tak to powinnam dać mu znać. Doceniłam możliwość jednak nie sądziłam, iż w ciąży Aiden w ogóle będzie chciał mnie dotknąć. Raczej zacznie się obchodzić ze mną jak z jajkiem.

George zapytała się mnie czy nie skopać Aidenowi tyłka za jego zdradę, ale właściwie cieszyła się z mojej ciąży i zaproponowała, że zostanie matką chrzestną. Cała Georgina, jak nie wpuści się jej drzwiami, wejdzie oknem albo kominem.

Philip jak to Philip zrobił mi litanię na temat przydatności kobiet mężczyznom i słowo daję nawet Aiden się wkurwił, chyba bojąc się, że słysząc takie rzeczy mogłabym w jednej chwili poronić. Larcher dostał minus sto pięćdziesiąt punktów na mojej liście. No dobra sto czterdzieści osiem, bo pogratulował mi dzieci i jeszcze złożył życzenia urodzinowe. Niech zna moją łaskę.

Cameron Winters ucieszył się z wnuków, pogratulował nam i powiedział, że mamy się spieszyć z finalizacją. Cokolwiek ta finalizacja miałaby oznaczyć - pewnie urodzenie dziecka, ale po prostu opisał to jako jakiś biznesowy proces.

- Dobrze, chyba już wystarczy odwiedzin - Aiden odparł do osób znajdujących się w sali szpitalnej. - Pozwólcie Ave troszkę odpocząć.

Spojrzałam na niego jak na głupiego. Co za bzdury wygadywał? Zrobili mi badania, dostałam środki przeciwwymiotne i jeszcze herbatę z imbirem i czułam się w zasadzie jak nowonarodzona. Miałam ochotę stanowczo zaprotestować, ale gdy tylko wydobyłam z siebie dźwięk Aiden na mnie spojrzał z mordem w oczach.

To zdecydowanie nie był czas, aby prowokować kłótnie. Tym bardziej, że teraz każda z nich mogła doprowadzić do wypadku.

Pomimo, że nie planowałam w tym momencie mieć dzieci, to musiałam przyznać, że jakaś część mnie cieszyła się z nich. Bycie matką od zawsze stanowiło moje marzenie. Nie mogło więc być mowy o doprowadzeniu do jakiegokolwiek wypadku.

Psychopata (Gaslighter) [18+]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz