Rozdział 68

107 6 28
                                    

Pov Mk

Odkąd przestałem słyszeć szepty które prawie spowodowały śmierć moich przyjaciół jak i mnie, minęły 3 lata. Przez cały ten czas wiele się pozmieniało. Przeżyliśmy wiele trudnych walk i nie raz byliśmy blisko śmierci. Ale mimo wielu trudnych walk i sytuacji w których myśleliśmy że nie ma innego wyjścia to jednak trzymamy się dalej razem i wierzymy że będzie dobrze. A aktualnie wiele pozmieniało się na lepsze. Red Son zaczął więcej jeść i już od paru miesięcy się nie tnie. Himmel i Sonne pogodzili się i teraz razem sprawują władzę nad niebiańskim światem. Tabako ma chłopaka-  Genkaku - który pomógł mu i Ahen wyjść całkowicie z narkotyków. Ja za to wróciłem do pracy w Pigsy's Noodles I mimo iż denerwują mnie Jin i Yin to zaczynamy się nawet trochę dogadywać. Oraz wróciłem do swojego mieszkania, a Red teraz już oficjalnie w nim również mieszka. Czyli tak w skrócie można powiedzieć że wszystko zmieniło się na lepsze. I nie oddałbym tego wszystkiego za nic w świecie..

Nagle Red Son pomachał ręką przed moją twarzą, chichocząc cicho. Ocknąłem się z moich zamyśleń i spojrzałem na niego. Od razu przeprosiłem za chwilę nie uwagi. Red Zaśmiał się w odpowiedzi, na co ja również zacząłem się śmiać. Chwilę później Red uspokoił śmiech i lekko zarumienił się, przy czym zaczął drapać się po karku, nie patrząc mi w oczy. Spojrzałem na niego z ciekawością a on po chwili w końcu odezwał się, pytając czy chciałbym może z nim gdzieś wyjść. Uśmiechnąłem się ciepło i zachichotałem z tego że mi mimo iż byliśmy już na paru randkach to on dalej się denerwuje mnie zaprosić na kolejną. Oczywiście od razu się zgodziłem i przytuliłem go mocno.

Wtedy DragonFly usiadła na mojej głowie i zamachała wesoło skrzydłami. Odsunąłem się od Red Boy'a na parę centymetrów i chwyciłem w ręce naszą robotyczną ważkę. DragonFly pomiziała mnie główką po policzku, a ja zachichotałem na to cicho. Red przeprosił mnie na chwilę i poszedł do łazienki. Ja za to bawiłem sie z DragonFly z wielkim uśmiechem na twarzy. Jednak naszą zabawę przerwało pukanie do drzwi. Położyłem Ważkę na ramieniu i podszedłem szybkim krokiem do drzwi. Otworzyłem je na oścież nawet przedtem nie patrząc kto tam jest. Ujrzałem w progu mojego mentora wraz ze sześcio uchą małpą. Wyglądali jakby czegoś chcieli więc spytałem się o co chodzi. Sun podrapał się po karku po czym przemówił

Swk: Em.. Pamiętasz jak mówiłem że w tym tygodniu my będziemy chodzić na zwiady?- Mówiąc to drapał się po karku z nerwowym uśmiechem. Spojrzałem na niego wymownym wzrokiem by kontynuuował- No więc.. Mielibyśmy prośbę byś ty poszedł.. Ale obiecuję że w następnym tygodniu my pójdziemy !- Westchnąłem głośno i spytałem się co tym razem się stało- ..em ..MACAQUE JEST W CIĄŻY-  ...co?

Mac: CO TY KURWA PIERDOLISZ?! POWIEDZ MU PO PROSTU ŻE ZŁAMAŁEŚ NOGĘ A NIE ! SCHOWAJ TĄ DUMĘ DO KIESZENI I ZROZUM ŻE TO NIE JEST COŚ CZEGO SIĘ TRZEBA WSTYDZIĆ !- Wykrzyczał do niego wyraźnie wkurwiony z powodu jego jakże wielkiej dumy. Zaśmiałem sie cicho po czym przewróciłem oczami z uśmiechem- W każdym razie. Możesz pójść na te zwiady za nas? Mógłbym sam na nie pójść ale jak zostawię tego idiotę samego w domu chodźby na dwie godziny to znowu się okażę że albo spalił telewizor albo że jakieś demony go porwały gdy chlał w niebiańskich światach wódkę !- Mówiąc to spoglądał na Wukonga tak jakby miał mu wywiercić dziurę w ciele wzrokiem. Zachichotałem ponownie i zgodziłem się pójść za nich na zwiad. Podziękowali mi oboje, a gdy mieli już wracać do domu, usłyszeliśmy skrzypienie drzwi w głębi domu, a chwilę później zobaczyliśmy Red Son'a w czerwonym garniturze. Wszyscy spojrzeliśmy na niego nie mało zaskoczeni- Hah, na randkę się wybieracie że tak się ubierasz ? - zażartował sobie Macaque. Na co my bez śmiechu opowiedzieliśmy w tym samym momencie że tak- O.. to miłej zabawy~

Zaśmialiśmy się chórem po czym Mac wziął na ręce Monkie King'a i wdrapał się na jego chmurkę. Pomachaliśmy sobie na pożegnanie, a chwilę później, obie małpy zniknęły nam z pola widzenia. Zamknąłem drzwi i odwróciłem wzrok do Red'a, podczas gdy DragonFly zsunęła się z mojego ramienia i usiadała na głowie czerwono-włosego. Spytałem się z małym chichotem czemu aż tak się wystroił. On na to zarumienił się tylko a jego włosy zaczęły iskrzyć. podszedłem do niego i pocałowałem go lekko w usta. Po tym bez słowa poszedłem do pokoju, chcąc również narzucić na siebie coś ładnego. Szukałem jakiś czas, lecz niestety nie znalazłem żadnego garnituru. Uznałem więc że założę samą białą koszulę. Wyszedłem z pokoju już przebrany po czym z uśmiechem powiedziałem że jestem gotowy do wyjścia. Red z lekko iskrzącymi włosami chwycił moją dłoń i razem ze mną wyszedł z domu. 

Maybe I love you?//SpicyNoodles🧡❤️//Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz