I

25 8 3
                                    

Było chłodno, może dwanaście stopni? To było nie ważne w tym momencie. Zimny deszcz spadał na dach samochodu mojego ojca i spływał powoli po szybach. Uwarznie przyglądałam się spadającym kroplą deszczu. Może i to dziwne, ale jak na okoliczności w których aktualnie się zajdywałam, to była najlepsza opcja do roboty. Moi rodzice podczas jazdy rozmawiali i żartowali ze sobą. W końcu moja matka odezwała się do mnie z uśmiechem na twarzy. Obróciła się w moją stronę i swoim przyjemnym głosem powiedziała.

- Skarbie uśmiechnij się! Masz taką sliczną buzię a tak rzadko się uśmiechasz. Wiem że pewnie będziesz tęsknić za naszym starym domem. Lecz mogę cię zapewnić, że Nockfell ci się spodoba.

Moja matka odwróciła się i przestała już na mnie patrzeć. Za to mój ojciec odezwał sie

- Tak, a na dodatek będziemy tutaj zarabiać więcej pieniędzy. Ponad to ta okolica podobno jest śliczna! Mają duże jezioro.. i dużo innych atrakcji.

Spojrzałam się przed siebie, dokladnie na fotel w którym siedział moj ojciec i prowadził.

- Dobrze wiem, że przeprowadzilismy się tutaj przez wasze problemy finanfowe. Nie było was stać na spłatę czynszu. dlatego wylondowaliśmy na takim zadupiu jak to. - Powiedziałam swoim zimnym głosem wracając do patrzenia na krople. Uśmiechy z twarzy moich rodziców zniknęły. Przez reszte podróży nie odzywali się.

Kiedy dojechaliśmy na miejsce zobaczyłam niewielki budynek. Miał na oko pięć pięter, a obok budowli stał szyld z napisem "Apartamenty Addisona". Moi rodzice wyszli z samochodu i zaczeli wyjmować z bagażnika pudełka. Po chwili zniechęcona widokiem i stanem budynku wyszłam z pojazdu i rozejrzałam się. Podeszłam do bagażnika i zabrałam pudełko z moim imieniem, powolnym krokiem skierowałam się w stronę apartamentu. Kiedy weszłam do budynku moja matka rozmawiała z pewną kobietą, prawdopodobnie tego samego wieku. Kobieta miała ciemniejszą karnacje, ciemne brązowe oczy, długie brunatne włosy oraz była wysoka. W ręce trzymała mop, kiedy mnie zauwazyła ciepło się uśmiechnęła i pomachała do mnie. Jej uśmiech wywołał we mnie dziwne uczucie, tak dziwne, że sama po chwili odwzajemniłam jej uśmiech i podeszłam do niej i do mojej matki.

- Witaj słoneczko! Jestem Lisa zajmuje się tym miejscem. Dokładnie jestem dozorczynią, miło mi ciebie poznać

Na jej słowa uśmiechnęłam się jeszcze bardziej. Ta kobieta miała w sobie coś, przez co mimowolnie się uśmiechałam. Tym razem mój głos nie był zimny i bez emocj lecz ciepły i przyjemny dla uszu.

- Mi również miło panią poznać, jestem {Reader}. - wyciągnełam do Lisy ręke a ona ją lekko uścisneła.

Tym razem kobieta spojrzała się na moją mame i powiedziała.

- Jeżeli będziecie czegoś potrzebować smiało możecie mnie o to zapytać a ja postaram wam się jakoś pomóc.

Moja mama i ja podziękowałyśmy. Matka odwróciła się w moją strone i powiedziała ze mieszkamy na piętrze 4, pokój 404, i dała mi klucze do naszego nowego domu. Pożegnałam się z Lisą i udałam się w stronę windy.

Myślałam że budynek będzie w środku brudny i niezadbany. Lecz było wprost przeciwnie, budynek w środku błyszczał od czystkości, tak samo winda była czystka. Było widać ze Lisa dba o to miejsce. Kiedy nacisnęłam guzik winda po chwili przyjechała, weszłam do niej i nacisnęłam przycisk numer 4. Winda pojechała do góry a ja trzymałam w moich rękach dalej ciężkie pudełko z moimi rzeczami. Kiedy winda się zatrzymała na moim piętrze przed windą stał mężczyzna z niebieskimi włosami i małym piwnym brzuchem. Wyszłam z windy i przywitałam się z nowym sąsiadem. Mężczyzna uśmiechnął się i zachichotał.

- Jesteście tymi nowymi sąsiadami co mieli się wprowadzić pod 404? - Zapytał mężczyzna na co ja pokiwałam głową i odezwałam się.

- Dokładnie tak prosze pana

- Oh nie musisz mi mówić "pan", przez to czuję się staro. Mów do mnie Henry. Zabawne jest to że tydzień temu sam przeprowadziłem się tutaj z moim synem.

- Czyli jesteś tutaj nowy tak samo jak ja i moi rodzine? - Zapytałam się na co mężczyzna usmiechnął się i wszedł do windy.

- Tak, bardzo miło mi się z tobą rozmawiało ale muszę już isć. Do zobaczenia! - Mężczyzna się pożegnał a ja poszłam pod drzwi z napisem 404.

Stanęłam pod drzwiami i powoli je otworzyłam, moim oczom okazał się zadbany mały salon. Obok było kilka pokoi. Weszłam do środka i zamknęłam za sobą drzwi, podeszłam do bordowej kanapy i położyłam się na niej. Była miła, przyjemna.. tak bardzo że nie chciało mi się nawet z niej wstawać. Pomimo że nie chciałam się ruszać z tej przytulnej kanapy powoli wstałam i podeszłam do okna. Za naszym samochodem stała furgonetka z napisem "Przeprowadzki". Mimo tego że tęskniłam za moim starym domem zrozumiałam że może moja mama miała rację? Może naprawdę Nockfell mi się spodoba, może poznam nowych i fajnych przyjaciół? Nie wiadomo. Mimo wszystko czułam że nie będę sobie żałować tej przeprowadzki.

Później rozglądałam się po pokojach i sama wywnioskowałam który pokój jest mój. Zaczęłam rozpakowywać moje rzeczy, po chwili moja mama weszła do mojego pokoju.

- I jak kochanie? Podoba ci się twój nowy pokój? - Zapytała kobieta i uśmiechnęła się
- Jest całkiem spoko - Odpowiedziałam mojej mamie i też się uśmiechnęłam.

Kiedy moja mama zobaczyła uśmiech na mej twarzy czułam że jej serce się rozpływało z szczęścia. Szczerze to się jej nie dziwię. Mój uśmiech na twarzy był naprawdę czymś rzadkim.. ale odkąd poznałam Lise to zaczęło mi się podobać. Kiedyś uśmiech na mojej twarzy był dla mnie katorgą, zawsze był wymuszony. A teraz? Robię to z przyjemnością!

- To świetnie kochanie - kobieta wyszła z mojego nowego pokoju i poszła do kuchni przygotować kolację dla mnie i mojego ojca.

Pierwszy raz czułam się tak wspaniale. Miałam wrażenie że właśnie to miejsce zmienia mnie w kogoś lepszego.

Kiedy większość rzeczy rozpakowałam położyłam się zmęczona na łóżku. Mój pokój teraz był przytulny, podobał mi się. Myślałam nad tym co mogłabym robić następnego dnia. Wywnioskowałam, że spróbuję poznać moich nowych sąsiadów. Lecz dzisiaj byłam już zmęczona. Kiedy poczułam zapach zapiekanki wstałam z łóżka i poszłam do kuchni. Przy stole siedział mój ojciec a mama położyła na stole gorącą zapiekankę. Podeszłam do nich i usiadłam przy stole, mama nałożyła mi kawałek zapiekanki a ja zaczęłam jeść. Moi rodzice rozmawiali o nowym miejscu i nowych sąsiadach których poznali. Mój tata opowiedział o pani Gibson, twierdzi że to starsza kobieta która zachowuje się jakby była nawiedzona. Śmieszyło mnie, chciałabym ją poznać. Kiedy zjadłam kolację podziękowałam mamie za wspaniały posiłek, poszłam do łazienki i umyłam się by zaraz potem iść do pokoju i położyć się spać. Kiedy zamknęłam oczy odpłynęłam w krainę snów. Podoba mi się to miejsce.




Przez twoje łzy - ^Sally Face^{Sal Fisher x Reader}Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz