જ⁀➷Rozdział 12×ೄྀ

53 5 8
                                    

୧୭ Księżycowy Połysk・๑ˊˎ-

 Ciemny Księżyc znów przyszła we śnie do Mglistego Futra. To chyba tyle z jej odpoczynku. Wiedziałam, że Mgliste Futro za nic w świecie nie zdradzi Klanu Rzeki, ale nie chciałam, żeby była nękana przez jakąś kotkę z Miejsca Gdzie Brak Gwiazd. Widocznie nie zamierzała się poddać. A ja nie zamierzałam tego tak zostawić. Moja przyjaciółka była dla mnie ogromnym wsparciem, gdy miewałam koszmary. Musiałam się jej odwdzięczyć.

 Zastanawiałam się, kiedy w końcu odpocznę po tym wszystkim. Chciałam, żeby wszystko wróciło do normy.

 Znalazłyśmy Różany Zachód, rozmawiającą z Mokrą Skórą. Obie kotki uśmiechnęły się na nasz widok. Matka mojej przyjaciółki na pewno coś wiedziała o tej czarnej kotce. Chyba, że Ciemny Księżyc okłamała Mgliste Futro... To by znaczyło, że wojowniczka była jej celem od dłuższego czasu...

 - Różany Zachodzie, możemy z tobą porozmawiać? - Zapytała Mgliste Futro. - To bardzo ważne.

 - Oczywiście, że tak - odpowiedziała szara wojowniczka, spoglądając przepraszająco na swoją siostrę. - Wybacz, wzywają mnie.

 Mokra Skóra zaśmiała się cicho.

 - Jasne, dokończymy to później - powiedziała i czmychnęła gdzieś.

 Chyba czuła się już lepiej. Zobaczyłam jak idzie w kierunku legowiska uczniów; pewnie szła odwiedzić Szczawiową Łapę i Delikatną Łapę. Od śmierci Lwiej Grzywy zajmowała się osieroconymi uczennicami, żeby nie myśleć o stracie partnera. 

 We trójkę usiadłyśmy przy legowisku wojowników.

 - O czym chciałyście porozmawiać? - Zapytała Różany Zachód.

 - Znasz kotkę o imieniu Ciemny Księżyc? - Mgliste Futro odpowiedziała pytaniem na pytanie.

 W zielonych oczach kotki zobaczyłam szok. Nie spodziewała się, że kiedykolwiek będzie musiała przeprowadzić taką rozmowę, z którymś ze swoich kociąt. Wojowniczka westchnęła. W końcu przerwała przedłużającą się ciszę.

 - Tak, ale... Skąd o niej wiesz, skarbie? - W jej głosie nie było słychać złości, bo pierworodna córka odkryła sekret, który ukryła przed kociętami. Różany Zachód zawsze była ciepła i łagodna.

 - Kilka razy odwiedziła mnie we śnie. Chce, żebym z nią trenowała w Mrocznej Puszczy... Powiedziała, że jesteś jej córką.

 - Tak, jestem - powiedziała po chwili wahania. - Zginęła niedługo po tym jak ja i Mokra Skóra przyszłyśmy na świat. Gdy byłam uczennicą, zaczęła do mnie przychodzić i chciała mną manipulować. Przez pewien czas nawet z nią trenowałam - zniżyła głos do szeptu, a Mgliste Futro otworzyła szeroko oczy. - Jednak nie ukończyłam tego szkolenia. Za bardzo się bałam i Lazurowa Gwiazda powiedziała mi, żebym przestała tam trenować.

 - Lazurowa Gwiazda o wszystkim wiedziała? - Zapytałam.

 Wojowniczka uśmiechnęła się do mnie.

 - Zawsze mówiłyśmy sobie o wszystkim - odpowiedziała, a potem kontynuowała. - Zrezygnowałam z treningów, ale Ciemny Księżyc nie zamierzała ustąpić. Przychodziła do mnie jeszcze przez wiele księżycy. Przestała dopiero wtedy, kiedy zdała sobie sprawę z tego, że jestem bezużyteczna. Około księżyc po tym, jak was urodziłam - kotka spojrzała na swoją córkę.

 - Jak to "bezużyteczna"?

 - Nie wykorzystałam szansy, którą miałam, żeby zdobyć władzę. Miałam zostać przywódczynią Klanu Rzeki - taki był plan Ciemnego Księżyca.

 - Dlaczego chciała, żebyś została przywódczynią? - Moja przyjaciółka zadała kolejne pytanie.

 - Ponieważ jej się to nie udało. Miała zostać wygnana, bo zabiła zastępcę, ale właśnie w tamtym momencie spodziewała się kociąt. Burzowa Gwiazda ustalił, że zostanie wygnana, ale dopiero wtedy, kiedy ja i Mokra Skóra będziemy uczennicami. Zostałaś zastępczynią i zobaczyła szansę na spełnienie swoich ambicji.

 - W takim razie, co Mgliste Futro ma zrobić? - Nie chciałam, żeby ta kotka nękała Mgliste Futro.

 - Obawiam się, że w tym przypadku jestem bezradna - miauknęła Różany Zachód z żalem. - Nie rozmawiałam z nią od sezonów... Proszę, Mgliste Futro, nie słuchaj jej. Masz tutaj wszystko, czego ci trzeba. Nie musisz słuchać jej manipulacji.

 - Wiem - odpowiedziała niebieskooka.

 Obie byłyśmy rozczarowane. Miałyśmy nadzieję, że Różany Zachód nam pomoże, ale okazało się, że była bezradna. Tak jak my. Widziałam, że chciała nam pomóc, ale nie potrafiła. Zastępczyni wtuliła się w futro swojej matki. Już chciałam odejść, żeby dać im chwilę prywatności, ale wtedy ja i Mgliste Futro się przeturlałyśmy, bo kotka na mnie skoczyła. Obie wybuchłyśmy śmiechem, a szara wojowniczka pokręciła z niedowierzaniem głową na ten widok.

 - Damy sobie z tym radę, moje kochane - powiedziała zielonooka.

 - Oczywiście, że tak. Prawda, Mgiełko? - Zwróciłam się do mojej przyjaciółki.

 - O nie. Nie waż się nazywać mnie Mgiełką.

 Różany Zachód zachichotała i odeszła. Przytuliłam się do zastępczyni.

 Kiedy jesteśmy razem, nic nam nie grozi.

୧୭ Awantura・๑ˊˎ-

 - Awanturo? Awanturo? - Usłyszałam jak Sekret mnie szuka.

 - Tutaj jestem - mruknęłam leniwie, zdradzając swoją lokalizację.

 Sekret usiadła obok mnie przy brzegu rzeki. Wpatrywałam się w wodę. Zobaczyłam członkinię mojego Klanu w odbiciu. Musiała mieć dla mnie wieści, co dalej z Pyłkiem. Inaczej by mnie nie szukała. Wiedziała, że cenię sobie spokój. Zwykle pilnowała, żeby nikt mi nie przeszkadzał. No, chyba że była na misji.

 - Jakie masz dla mnie wieści, Sekret? - Zapytałam.

 - Lazurowa Gwiazda przyjęła Pyłek do siebie i wygląda na to, że jest zadowolona ze swojego nowego wojownika.

 - To świetnie.

 Mój plan szedł w dobrym kierunku. Jeszcze tylko trochę i Klany będą należeć do mnie. Spojrzałam na Sekret. Nieważne o co ją poproszę, zawsze będę mieć jej wsparcie. To zdecydowanie ułatwia sprawę.

 - Jednak martwi mnie jedna rzecz - powiedziała po chwili.

 - Jaka? - Zgadywałam, że to pewnie nic ważnego.

 - Pyłek zaczął flirtować z jakąś kotką z Klanu Rzeki...

 - To dobrze.

 - Co?

 - Będzie to wyglądać bardziej naturalnie, jeśli znajdzie sobie partnerkę. Zresztą, to bez znaczenia, jeśli trzymamy się planu.

 - Jakiego planu, Awanturo? - Usłyszałam głos.

 Odwróciłam się i zobaczyłam przed sobą wielkiego, umięśnionego, silnego kocura o cętkowanym, ciemnobrązowym futrze. Posiadał wiele blizn na ciele i złociste oczy, a jego postawa i wielkość budziła strach nawet u najodważniejszych. Sekret widziała go wiele razy, ale i tak się go bała. Skuliła się i położyła uszy po sobie, chowając się za mną. Było to nawet na swój sposób urocze.

 Był to Zamszona Gwiazda, jeden z przywódców Ciemnego Lasu. Musiał usłyszeć naszą rozmowę. W Klanie Rzeki był już jeden szpieg, ale nie dostawałam wszystkich informacji. Pracowałam dla Mrocznej Puszczy, ale chciałam jedynie ich wykorzystać i rządzić niezależnie. Wielki kocur nie wyglądał na zadowolonego.

 - Naszego planu - odpowiedziałam.

 - No mam nadzieję. Za niedługo zgromadzenie. Wreszcie się dowiemy, co postanowiły Klany...

୧୭ Od Autorki・๑ˊˎ-

Znów kawałek rozdziały z perspektywy Awantury!

Jacie, ale się rozpisałam

Wojownicy: Wspomnienia i SzeptyOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz