20. Godzina W

77 10 59
                                    

W lipcu tego roku ZSRR wygrało bitwę na łuku kurskim, przejmując inicjatywę frontu wschodniego. Nareszcie. We wrześniu natomiast Włochy skapitulowały. Niemcy straciły kolejnego sojusznika.

W listopadzie czterdziestego trzeciego roku opracowaliśmy z dowództwem plan akcji "Burza". Wdrożyliśmy go już dwudziestego listopada po rozkazie Bora. Rosjanie szóstego stycznia weszli do Polski, posuwając się powoli. Mam na myśli, że ruszyli, ale - cóż - daleko im było do stolicy. Uznaliśmy z dowództwem, że pokażemy Sowietom wsparcie i fakt, że istnieliśmy i istniejemy jako niepodległe struktury. Rolą "Burzy" miała być dekonspiracja AK, aby ci mogli wyzwalać Polskę spod niemieckiej okupacji wraz z pomocą ZSRR. I rzeczywiście - pierwsze oddziały na Wołyniu i we Wschodniej Galicji zaczęły się dekonspirować, warszawska broń pojechała w dużej części na wschód.

Początkiem czterdziestego czwartego AK utworzyło Dwudziestą Siódmą Wołyńską Dywizję Piechoty AK, pod dowództwem "Oliwy". Walczyli przeciw UPA i Szkopom wraz z Rosjanami, posłałam tam wtedy Lublin i szlag trafił ten kontakt w lipcu tego samego roku. Próbowaliśmy na wszystkie sposoby, ale nie mogłam wypuścić więcej ludzi ze stolicy - kilka innych miast wschodu także zerwało kontakt (albo zostało zmuszone - tego nie wiemy i nie długo się nie dowiemy).

W tym samym miesiącu zaginął Wilno. Pojechał do siebie, aby wspomóc operację "Ostra Brama", bo ZSRR właśnie wyzwalał tam miasto z lokalnymi partyzantami. Dwa dni później (od kiedy urwał się kontakt) do Warszawy przyjechał łącznik wileński z wiadomością: "Sowieci aresztowali wszystkich Akowców, którzy wzięli udział w wyzwalaniu Wilna. Niepodporządkowanych rozstrzelali lub zesłali do łagrów." Tak samo we Lwowie. Złapał z nami kontakt potajemnie w styczniu czterdziestego czwartego, przepraszając za ciszę i tłumacząc się UPA.

Jednak byliśmy przygotowani i na taki obrót spraw - powstała organizacja "Nie". Była silnie zakonspirowana, właśnie na wypadek wrogości ZSRR do AK. Zostali wyłączeni z "Burzy" i pozostaną ukryci jeszcze długi czas. W każdym razie - akcja "Burza" upadła.

W czerwcu Amerykanie, Francuzi i Brytyjczycy wysadzili desanty w Normandii. Atak ściągnął okrutne żniwo, ale alianci zwyciężyli. Na szczęście... Natomiast Rosjanie wyzwalali tereny wschodnich województw, obszary historycznych Białych Rusinów.

Ze względu na lipcowe zniknięcia i wiadomość, że Lublin żyje i ma się dobrze - między innymi tworzył ośrodek władzy u siebie z polecenia ZSRR - końcem miesiąca podjęliśmy decyzję o zrywie:

- Od rządu mamy pozwolenie. - odezwał się Bór. Takie tematy przewijały się już przynajmniej od czerwca.

- Mamy pozwolenie od Mikołajczyka. Generał Sosnkowski jest przeciwny. - poprawił go Grzesiek.

Dostarczyli nam ubrania. Staliśmy na spotkaniu w nowych mundurach, opatrzonych nowymi naszywkami na naramiennikach (były podobne do marszałkowskich, lecz zamiast buław miały wyszyte białe orzełki, mój dodatkowo opatrzony był biało-czerwoną belką). Po pięciu latach wreszcie miałam na sobie normalne ubranie.

- Prawda. - przyznał mężczyzna. - W każdym razie, jeśli zaczniemy, musimy szybko opanować miasto. Nasze władze cywilne ujawnią się i będziemy liczyć, że Rosjanie nie zmasakrują miasta.

- Nie będzie im to leżało w wizerunku. - odezwał się Niedźwiadek¹. - Po pierwsze alianci, a po drugie będą musieli uznać nasz rząd na emigracji, a dobrze wiemy jak bardzo tego nie chcą i unikają w każdej możliwej okazji.

- Rozgłośnia w Moskwie nawołuje ludzi do podjęcia działań zbrojnych. - zauważył Grzegorz². - Ludzie mają dość, jeśli czegoś szybko nie zrobimy, nieprzygotowani cywile wyjdą na ulice i zginą.

GradOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz