8. Furia

2.2K 43 5
                                    

- Szefie posłuchaj, to nie tak jak myślisz. - zaczął Łysy.

- Co Ty kurwa nie powiesz? - rzucił wściekły brunet. Podszedł do mężczyzny, złapał go za bluzę i cisnął nim o ścianę, następnie dobiegł do niego, złapał go za szyję i przycisnął do muru. - Więc może mi to wytłumaczysz, co?

- Ona chciała uciec, my tylko chcieliśmy ją powstrzymać, ona się rzucała, wyzywała nas.

- Chcieliśmy ją tak tylko trochę wystraszyć, dać jej nauczkę na przyszłość. - wtrącił się Marcin podchodząc bliżej.

Brunet puścił Łysego i walnął w twarz Marcina, który w wyniku uderzenia upadł.

- Wystraszyć?? - syknął niebieskooki. - Kurwa wystraszyć?! Co wam powiedziałem zanim pojechałem załatwiać interesy z MacLagenem? - Co wam kurwa powiedziałem?!

- Że mamy nie wchodzić do dziewczyny, że mamy zostawić ją w spokoju. - powiedział Łysy.

- Więc po jakiego chuja tu przyszliście co??! Pytam o coś!!

Był wściekły, zaczął okładać obydwóch facetów, przemawiała przez niego wściekłość, dosłownie dzika furia. Wpadł w szał, uderzał z całej siły. W pewnej chwili wyjął nóż i przyłożył go Marcinowi, który już ledwo oddychał do szyi.

- Co jeszcze powiedziałem?! Co kurwa powiedziałem zanim wyszedłem?!

- Że włos nie może spaść jej z głowy. - wyrzucił z siebie bardzo słabym głosem.

- Więc dlaczego tu weszliście? Dostaliście wyraźny zakaz. Niczego nie nauczył Was pierwszy wpierdol, który ode mnie otrzymaliście? Nie chcecie się słuchać? Dobrze, nie musicie. Lubisz sprawiać innym ból? Co? Jarasz się wtedy? Dzisiaj to Ty będziesz tym który cierpi. Wczuj się w rolę, to będzie sama przyjemność. - powiedział po czym przeniósł nóż na jego policzek. - To będzie wasza nauczka na przyszłość. - syknął.

- Nie, proszę Cię szefie, błagam.

- Ona też Cię prosiła i błagała. Nie słuchałeś jej, miałeś ją w dupie. - syknął brunet i zaczął rozcinać jego policzek, Marcin wył z bólu, z jego oczu płynęły łzy, ból był nie do zniesienia. Po policzku płynęła gęsta krew. Brunet przeniósł nóż na jego szyję, po prawej stronie i wyrył mu literkę Z.

- Wiesz co to oznacza? Z jak Zbok, Zjeb, Zwyrol a w Twoim wypadku Zdrajca.

Podobny los spotkał Łysego, który krzyczał, rzucał się, wył z bólu.

- Myślicie, że to koniec? - zapytał niebieskooki wymierzając im po kopniaku w brzuch. Następnie złamał rękę Marcinowi i nogę Łysemu. - Boli?! - krzyknął.

- Błagam.. - szepnął Marcin zginając się z bólu.

- Co zamierzałeś zrobić dziewczynie? Chciałeś żeby cierpiała? Chciałeś żeby Cię zapamiętała? Co zrobiłeś gdy to ona Cię błagała? Przestałeś wtedy? A może zacząłeś ściągać z niej ubrania co? - brunet był wściekły. - Jest moja. Widziałeś jej szyję? Jest tylko i wyłącznie moja!

Wyszedł z pomieszczenia, aby po chwili wrócić z paczką soli. Zaczęło się istne piekło, gdy posypał ich rany solą zaczęli się rzucać, przeraźliwie krzyczeć, błagali żeby przestał, całe ich ciała drżały. Byli w takiej agonii, że chcieli umrzeć. Mężczyzna doskonale wiedział co robić by nie pozwolić im stracić przytomności. Gdy wyszedł z pomieszczenia mężczyźni ledwo oddychali, z pewnością woleliby w tej chwili nie żyć.

Bliznowaty wrócił do domku na odludziu. Wszedł do środka gdy z łazienki wychodziłam akurat ja. Spojrzałam na niego i odruchowo się odsunęłam. Byłam przerażona. Bałam się, w tej chwili bałam się jak cholera. Niebieskooki był cały we krwi, jego twarz, ubrania, dłonie. Wszystko pokryte było czerwienią. Omiótł mnie zimnym spojrzeniem.

Destrukcyjna MiłośćOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz