Rozdział 3

12 4 0
                                    

Einar

   Tak bardzo nie chciałem być królem. To nie była robota dla mnie, choć rządzenie miałem zapisane we krwi.
"Jeszcze mi się to spodoba" - przekonywałem się, ale od roku sytuacja się nie zmieniła. Zostałem królem w wieku dwudziestu lat, ale czułem się jak gówniarz, bawiący się w króla na tronie ojca. Tylko, że mój ojciec już nie żył, a ja nie miałem dziesięciu lat. To wszystko działo się naprawdę. Życie króla wbrew pozorom nie było idealne. Oczekiwali ode mnie więcej niż od księcia czy zwykłego mieszkańca królestwa. A dzień, w którym dowiedziałem się o śmierci ojca był najgorszym dniem w moim życiu. Miałem objąć tron, nie będąc na to gotowym. W dniu mojej koronacji, lud wiwatował, cieszyli się, że mieli nowego króla, ale ja nie cieszyłem się z władzy. Wiedziałem, z czym to się wiąże. Ledwo pamiętałem daty bitw na terenie królestwa, a co dopiero wszystkie rzeczy, które miałem jeszcze zapamiętać.
Ostatecznie okazało się, że tak jak myślałem, że sobie nie poradzę, tak rzeczywiście sobie nie radziłem.
                                           ***
   - Wołałeś mnie, panie? - spytał Adair.
   - Tak. Muszę z tobą porozmawiać.
   - Zrobiłem coś?
   - Nie, nie, nie. Potrzebuję szpiega, który mógłby na bieżąco informować mnie o relacji Dravena i Vereny.
   - Nie wiem, czy to w porządku w stosunku do Dravena. Jest moim przyjacielem.
   - Dlatego nic ci nie nakazuję.
   - W takim razie chcę odmówić.
   - Oczywiście.
   Brązowe włosy Adaira zawirowały w powietrzu, kiedy się ukłonił. Spojrzał na mnie swoimi błękitnymi oczami, żeby następnie opuścić pałac.
                                     ***
   - Panie! Jest poważny problem! - krzyknął nadworny mag, którego strażnicy próbowali odciągnąć od tronu.
   - Zostawcie go! - rozkazałem, zeskakując z wysokiego tronu. - Co się dzieje?
   - Granica się przerzedza.
   "Verena robi to nieświadomie"
   - Felix! - zawołałem trzynastoletniego chłopca.
   - Do usług, panie - odpowiedział.
   - Znajdź Dravena i powiedz mu, żeby przyszedł z Vereną na granicę.
   - Tak jest.
   - Idziemy, Hanniel - zwróciłem się do maga.

   Granica rzeczywiście się przerzedzała. Mogłem zobaczyć słabe zarysy domów i ogrodów. Na ich podstawie mogłem stwierdzić, że nigdy nie widziałem piękniejszego miasta. W Królestwie Ognia były piękne miejsca, ale żeby całe miasto było tak idealne?
   - Panie. - Draven się ukłonił.
   - Nie rób teatrzyku. Powiedz mi lepiej, czy jest z tobą Verena, tak jak prosiłem.
   - Tak. Vereno, podejdź do króla.
   Ponownie zobaczyłem twarz przepięknej dziewczyny. Zrobiło mi się jej nawet żal, że umarła w tak młodym wieku.
   - Zabrać ją - rozkazałem strażom.
   - Co król robi? - spytał Draven.
   - Ona jest niebezpieczna. Musimy ją przebadać.
   - Ona nie jest niebezpieczna, tylko zagubiona! Nawet nie wie do końca, gdzie się znajduje!
   - Nie obchodzi mnie to.
   - Ale...
   - Chcesz trafić do lochów razem z nią?
   - Nie.
   - Więc pozwól mi robić, co konieczne. Zabrać ją!
                                      ***
   Osobiście dopilnowałem, żeby ta dziewczyma trafiła do lochu. Nadworny mag, Hanniel był szkolony, ona nie. Stanowiła poważe niebezpieczeństwo.
  
   - Hannielu, będziesz ją szkolił, kiedy ją przebadamy? - spytałem, kiedy przemierzaliśmy pałacowe korytarze w celu dotarcia do biblioteki.
   - Sam zakończyłem nauki zaledwie pół roku temu. Nie wiem, czy jestem gotowy na szkolenie nowych czarodziejów, a zwłaszcza tak potężnych jak panna z przepowiedni.
   - Jesteś jedynym czarodziejem w królestwie
   - Tak, wiem, ale czy widzieliście jej potęgę? Ona przerzedziła granicę, będąc tu przez kilka godzin. Nam, zwykłym czarodziejom udałoby się to zrobić w identycznym stopniu po setkach lat i to pod warunkiem, że było by nas przynajmniej czterech.
   - Czy masz więc jakieś propozycje? Kto poza tobą mógłby ją szkolić?
   - Nie sądzę, żeby potrzebowała szkolenia.
   - Jak to?
   - Skoro jest dziewczyną z przepowiedni, jej  moce są już rozwinięte. Jeśli tylko dowie się, jak jej użyć, jest już w pełni przeszkolona, a do nauki o magii służą głównie księgi.
   - Czyli wystarczy jej biblioteka?
   - Dokładnie.
   - Co z badaniami?
   - Radzę je wykonać. Jest ryzyko, że jest zwykłą czarodziejką. Wtedy, próbując zburzyć granicę, mogłaby ją podpalić, a razem z nią oba królestwa. W końcu, kto powiedział, że Draven nie popełnia błędów?

   Hanniel wytłumaczył mi, które księgi trzeba zanieść Verenie po badaniach. Zgodził się je przeprowadzić. Nie znałem się na tych badaniach, ale podobno były bardzo bolesne. Poprzedni nadworny mag umarł miesiąc wcześniej, więc Hanniel właściwie nie miał wyboru, musiał się zgodzić.
Zapytałem się, czy będę mógł być obecny przy badaniach Vereny. Powiedział, że tak, ale będę musiał się odsuwać, kiedy mi powie. Według niego Verena mogła być tak potężna, że od zwykłego uszczypnięcia, osoby w zasięgu metra mogły stracić głowę.

Czerwień przelanej krwiOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz