Diluc myślał o Kaeyi w niezdrowej ilości. Niebieskowłosy również w niezdrowej ilości przychodził do baru.
Ragvindr nie mógł się pozbierać po ich ostatniej rozmowie, która zdecydowanie nie poszła po jego myśli. Wciąż miał w uszach Albericha, który sam o sobie mówił w tak obrzydliwy sposób. Czerwonowłosy nie potrafił tego zrozumieć. Czemu Kaeya był gotowy na zostanie w takim układzie skoro nie był zadowolony? Dobrze mógł darzyć sympatią tego całego Neuvillette, ale czy nie mógł zwyczajnie tego odpuścić? Przestać odpisywać na listy i tyle?
Barman po kryjomu obserwował Albericha, który siedział jak co wieczór na swoim stołku w tawernie. Nagle drzwi się otworzyły i do środka wszedł listonosz. Jak tylko ten przekazał Kaeyi list, niebieskowłosy poderwał się na równe nogi, kierując się do wyjścia. Diluc tylko bez słowa rzucił porozumiewawcze spojrzenie dla Charlsa i pognał za rycerzem.
Charles tylko głośno westchnął. Choć dwójka braci już dużo podrosła to niektóre rzeczy nadal pozostawały takie same.
***
Kaeya wszedł do domu. Nawet nie zdążył zamknąć drzwi, a Diluc już stał obok niego. Albericha nawet nie miał siły się złościć. Pierwszą rzecz jaką Ragvindr zauważył był drewniany stół, który był połamany tak jakby ktoś nim rzucił o ścianę... Mężczyzna postanowił nic o tym nie mówić.
- Wyjdź- westchnął niebieskowłosy.
- Dostałeś następny list?- Diluc zapytał kompletnie nie znużony tym co powiedział rycerz.
-To nie twój interes- Kaeya wziął jakąś kartkę papieru i zaczął coś pisać zapewne w odpowiedzi na list Neuvillette, ignorując czerwonowłosego.
Diluc patrzył jak powoli Alberich pisał list. Z minuty na minutę był coraz bardziej przerażony.
W końcu nie wytrzymał i wyrwał mu kartkę.
- Nie będziesz wysyłał mu czegoś takiego- Ragvindr podarł kartkę papieru.- Możesz mu napisać "Jestem zdesperowany i zrobię dla Ciebie wszystko, bo jestem idiotą" i będzie krócej, a treść będzie taka sama.
Kaeya siedział cicho. Tępo patrzył się tam gdzie przed chwilą była jego kartka.
Ten brak jakiejkolwiek reakcji tylko bardziej go irytował.
- Wiesz co? Pokaż mi co on napisał- Diluc rzucił się w stronę otwartej koperty.
Alberich złapał go za nadgarstek, ale czerowonowłosy prędko się wyswobodził i z sukcesem udało mu się dorwać do koperty.
- Diluc nie patrz tam jest...- zanim rycerz dokończył to Ragvindr wybrał wszystko z otwartej już koperty.- O kurwa nie chciałem tego zobaczyć.
Czerwonowłosy odwrócił wzrok od fotografii.
Na zdjęciu widniał mężczyzna o białych włosach. Siedział tyłem na łóżku i odgarniał swoje długie włosy na jedną stronę, pokazując swój kark, nagie plecy oraz tyłek. Oświetlenie było wątłe. Tylko parę świec rzucało światło na jego sylwetkę, co tworzyło intymną atmosferę.
Diluc oddał fotografię Kaeyi z niesmakiem po czym skupił całą swoją uwagę na liście tego Neuvillette.
Złość Ragvindra odrobinę zmalała w trakcie czytania. List wcale nie miał jakiejś dziwnej, stulejarskiej treści. Diluc mógł zrozumieć czemu Kaeya tak bardzo go lubił. W zasadzie to ta interakcja wydawała się całkiem urocza. Czy być może czerwonowłosy przesadził ze swoimi założeniami? Według Ragvindra Neuvillette też darzył Kaeyę sympatią, ale nie można być tego pewnym. Najlepiej najzwyczajnie w świecie zapytać.
- Odpisz mu- Diluc dał Kaeyi nową, czystą kartkę papieru.- Zapytaj go jak widzi waszą relację.
- Nie mogę, co jeśli...- Ragvindr przerwał kapitanowi kawalerii.
- Nie ma jeśli. Po prostu to zrób- Kaeya wziął ostrożnie pióro w rękę.
Alberich nie zbyt rozumiał czemu Diluc tak się w to angażował. Przecież dał mu jasno do zrozumienia, że nie jest już jego starszym bratem. Jednak Ragvindr wciąż go traktował jakby wciąż byli rodzeństwem. To było całkiem miłe. Kaeya lekko się uśmiechnął i zaczął pisać z Diluciem, który uważnie obserwował każdy jego ruch piórem.
- Nie postawiłeś kropki na końcu zdania- upomniał Diluc.
Kaeya lekko zachichotał. Zupełnie jak byli dziećmi...
Author's note
I tak oto Diluc niczego nie spierdolił. Zaskakujące, prawda?
CZYTASZ
Atrament na papierze[]Kaevillette[]Genshin impact
FanficIch korespondencja zaczęła się niewinnie. Powolutku więź zrodziła się dzięki wymianie listów. W miarę pogłębiania się ich korespondencji, zaczęło także pogłębiać się ich uczucie, co prowadzi do spotkania, które wykracza poza słowa na papierze. Żaden...