I

22 2 2
                                    

"17będzie on jak wąż na drodze,jak żmija jadowita na ścieżce,kąsająca pęciny konia,z którego jeździec spada na wznak." = Księga Rodzaju, Stary Testament, RZ49, W 17

- Dyrektorze Fury! Straciliśmy łączność z agentką Sørensen!

- Gdzie? Melduj!

- W okolicach miasteczka Nundalen* , tydzień temu została wysłana , aby zbadać dziwne zjawiska jakie tam zachodzą i ślad po niej zaginął.

- Nundalen..Norwegia na samą myśl o tym kraju przechodzą mnie dreszcze.

- Dyrektorze Fury? Co teraz? Wysłać innych agentów do Norwegii?

- Nie agentko Spill, ustaw kurs na Teksas.

- Dyrekturze Fury, nie rozumiem? Czemu Teksas?

- Cierpliwości, agentko Spill.

***

Siedziałem na ławce w parku, obserwując ludzi jak typowy stary człowiek, brakowało mi jeszcze chleba abym dokarmiał gołębie lub kaczki z okolicznego stawu. Mój motor stał w trybie spoczynku na parkingu. "Niedługo znowu muszę wyruszać tylko gdzie? Wielki kanion? Może znowu do Meksyku...nie pełno handlarzy narkotyków, morderców...Nie, nie to nie dla mnie. Może Europa? Zaoszczędziłem trochę i wystarczy na bilet na prom, a potem coś się wymyśli." Patrzyłem na rodziców bawiących się ze swoimi pociechami. "Kiedy tak patrzę na ten typowy rodzinny obrazek zawsze zadaję sobie parę pytań Czy tak by wyglądało moje życie, gdybym nie popełnił tego jednego błędu? lub Czy kiedyś zaznam spokoju? to dwa pytania retoryczne, na które odpowiedzi nigdy nie dostanę."

Wstałem i udałem się na parking po swój motor. Wrócić do mieszkania i spakować się na kolejną długą wyprawę. Parking jak parking brudny, z dziurami, walącymi się opakowaniami po jedzeniu czy kubeczkach z MacDonald's i jedną charakterystyczną budką ze starym człowiekiem. Old Jo, bo tak większość ludzi go nazywa, to mężczyzna po pięćdziesiątce z dużym brzuchem i charakterystyczną siwą łysiną, ubrany w białą koszulę w kratkę i stare, wyblakłe jeansy, kupione w pobliskim lumpeksie za 10 dolarów. Może wygląda na dość spróchniałego, starego emeryta, ale tak naprawdę to miły i poczciwy staruszek, który chce sobie dorobić na emeryturze. Nie raz widziałem w jego budce zdjęcia z jego wnukami. Ma czwórkę wnucząt, gdzie dwójka to bliźniaki, dwójka chłopców. Moim ulubionym jest zdjęcie z rodzinnego wypadu na ryby podpisane datą 13.04.2022 r.

Zapukałem w szybę budki, gdzie zastałem widok starca, wybudzonego tak ,że z jego brzucha spadł magazyn dla fanatyków rybołówstwa. Poprawił czapeczkę z napisem "Parking guard"** i spojrzał na mnie poprawiając okulary.

- Witaj Old Jo czy mój motor się trzyma czy już go skradli? - Tylko się zaśmiał z nutką chrypy.

- Nie Johnny, twój motor stoi tam, gdzie zawsze. Dodatkowo zabezpieczyłem go łańcuchem na rower, Lisa zostawiła go u mnie wczoraj jak wracała na rowerze z koleżankami ze szkoły. - Lisa, jego 13 letnia wnuczka. Raz ją spotkałem, miła dziewczynka o dobrej posturze. Jo się chwalił, że zajęła pierwsze miejsce w turnieju akrobatycznym i niedługo ma zawody międzynarodowe, organizowane w Nowym Jorku. - Wiem, że zabezpieczenie na rower to trochę dziwne ale nie miałem nic innego pod ręką. - Dodał, po czym dał mi klucz do blokady.

- Dzięki Jo, nie przejmuj się tym, liczy się gest. - Wziąłem kluczyk i udałem się do swojego motoru. Stał przy ścianie z narysowanym graffiti tęczowej flagi, z dość mocnym przesłaniem "Love is Love" .Nie moja sprawa. Kucnąłem, aby odblokować swój motor, kiedy usłyszałem kobiecy głos.

- Nazywasz się Johnny Blaze? - Stała za mną, nie wiem czy to przypadkowa kobieta czy mundurowa, mam nadzieje, że to pierwsze, bo już i tak mam dość problemów przez moje alter ego. - Nazywasz się Johnny Blaze? - Ponowiła pytanie. Westchnąłem.

Piekło NorwegiiOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz