Piątek, 27 września, godzina 17:45
Emma siedziała na balkonie i odrabiała lekcje aby mieć spokój na weekend. Był to już koniec września wiec jesień coraz bardziej dawała o sobie znać, ale mimo wszystko było jeszcze na tyle ciepło, aby móc posiedzieć na świeżym powietrzu w blasku jesiennego słońca.
Przez ten niecały tydzień blondynka nie odzywała się słowem do ojca, a ten nie próbował nawet z nią porozmawiać. Mimo, że robił jej jedzenie to ona nie chciała go nawet tknąć i robiła sobie własne gdy go nie było albo w ogóle nie jadła. Przez ten cały czas Emma trenowała mimo wszystko i dawała z siebie wszystko, a Kai patrzył jak świetnie jej idzie i nie mógł się doczekać aż będzie mógł poczuć na własnej skórze jej pięść i moc uderzenia. Brunet czuł się coraz lepiej i dochodził do siebie, Magnum nie brał go na żadne misje, ponieważ nie chciał kolejnej kłótni z córką, bo w końcu chyba zrozumiał jak ważny dla niej jest Kai.Emma właśnie skończyła odrabiać lekcje i kończyła pić swoją jesienną herbatę z miodem na balkonie pod kocykiem. Kai zapukał do drzwi jej pokoju, a ta pozwoliła mu wejść.
- Jak się czujesz? - zapytała blondynka odwracając głowę w stronę bruneta.
- Jakoś dziwnie lepiej - zaśmiał się czarnooki i podrapał po głowie.
- Ale to dobry znak - zaśmiała się dziewczyna - siadaj - pokazała mu drugie krzesło znajdujące się obok stoliczka stojącego na balkonie.
- A ty jak się czujesz młoda? Jadłaś coś dzisiaj mam nadzieje.
Chłopak martwił się o Emme tak samo jak ona o niego. Nie chciał aby kłótnia jej ojca z nią miała wpływ na jej zdrowie.
- No jadłam w szkole, Max dała mi coś ze swojego śniadania - odpowiedziała Emma i dopiła herbatę.
- No dobrze niech ci będzie, ale zrobie ci risotto tak jak lubisz - powiedział Kai, wstał z krzesła i dał Emmie buziaka w czoło.
- Dziękuje - blondynka uśmiechnęła się do bruneta.Kilka dni później, w poniedziałek i wtorek Emma miała wolne dni w szkole i Kai, który czuł już się o wiele lepiej zabrał blondynkę na strzelnice. Zrobił to wbrew woli swojego szefa, ale zabrał dziewczynę tam po to aby nauczyć ją posługiwać się bronią. Świetnie już sobie radziła z samoobroną jak na tydzień nauki i chciał aby nauczyła się więcej. Emma była dziwnie podekscytowana tym wyjazdem mimo wszystko.
Gdy dotarli na strzelnice Kai wynajął prywatną sale, aby niebieskooka mogła w spokoju się uczyć. Strzelnica to był zwyczajny długi pokój w którym stały manekiny do zestrzelenia i stolik na którym leżały różne bronie.
- Zaczniemy od zwykłego pistoletu co ty na to? - powiedział Kai i podniósł ze stolika czarny pistolet.
- Nie boisz się, że cię postrzelę? - zaśmiała się Emma.
- Jestem pewny, że tego nie zrobisz to czego mam się bać młoda.
Mężczyzna stanął za blondynką, dał jej broń, złapał jej obie ręce i kierował nimi tak, aby były bezbłędnie ułożone na broni. Robił to z taka delikatnością i takim spokojem, że pomimo iż byli w pokoju gdzie znajdowało się pełno broni to czuła się bezpieczniejsza niż kiedykolwiek. Czuła ciepło Kaia, płynące od niego i zapach jego nieziemskich perfum.
- I pociągnij za spust mała - powiedział Kai puszczając ręce Emmy.
Blondynka strzeliła idealnie w środek głowy manekina, który stał na końcu korytarza.
- Niezły strzał jak na pierwszy raz - zszokowany Kai uniósł brwi ze zdziwienia w momencie strzału.
- Uczę się od najlepszych - niebieskooka uśmiechnęła się w stronę ochroniarza który stał obok niej.
Podniosła rękę i nakierowała broń na manekina i oddała strzał, o dziwo, znów celny! Tak jakby była do tego stworzona. Kai był bardzo zszokowany umiejętnością Emmy posługiwania się bronią.
- A teraz powiedz mi szczerze, skąd ty tak umiesz strzelać - spytał brunet i oparł się o stolik na którym leżały bronie.
- Jak byłam jeszcze młodsza, zanim ojciec cię zatrudnił to często chodziłam z nim na strzelnice i patrzyłam jak strzela. Miałam wtedy może z 7 lat, a to były początki tego jego podwójnego życia - Emma przewróciła oczami i odłożyła broń na stół.
- Czyli w konia mnie próbowałaś robić z tym, że nie umiesz strzelać - zapytał Kai i podniósł prawą brew.
- Bardzo możliwe - blondynka zaśmiała się i wzięła ze stołu nóż, który bez problemu rzuciła celnie w manekina.
- Zastanawia mnie tylko dlaczego twój ojciec nie chciał cię teraz puścić ze mną na tą strzelnice.
- A to on nic nie wie? - zapytała zdziwiona Emma.
- No w zasadzie to nie, myśli ze pojechaliśmy na zakupy - odpowiedział Kai i skrzyżował ręce.
- Szczerze to sama nie znam powodu, ale mogę się tylko domyślać, że to przez to że nie chce abym miała cokolwiek wspólnego z jego drugim życiem - Emma sięgnęła po pistolet i oddała trzy, znów celne strzały w stronę manekina - wolałby żebym przejęła firmę i żyła normalnie.
- Może i to nawet lepiej, nie ma co się pakować w takie gówno, nie ma z tego nic dobrego - powiedział Kai i również wziął pistolet i oddał dwa strzały w innego manekina.
- Jeżeli nie ma z tego nic dobrego to po jaką cholerę ojciec się w to pakował, a co dopiero ty - Emma oddała kolejne strzały w manekina.
Dziewczyna zdecydowanie potraktowała to miejsce jako wyrzucenie z siebie emocji, dźwięk strzału uspokajał ją przez co potrafiła spokojnie porozmawiać o nawet najtrudniejszych dla siebie tematach.
- Kasa - czarnooki stanowczo odpowiedział i spojrzał w niebieskie oczy Emmy.
- No tak, dla was tylko to się liczy.
CZYTASZ
Córka Mafiozy [ZAKOŃCZONE]
Novela JuvenilMiasto świateł, Los Angeles. To właśnie tutaj w wielkiej willi mieszka dziewczyna o imieniu Emma będąca córką wpływowego biznesmena, który oprócz swej pracy w wieżowcu w garniaku ma również drugą prace, która jest o wiele bardziej niebezpieczna i ba...