C H A P T E R E I G H T E E N

132 9 48
                                    

Harper

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.

Harper

Leżeliśmy na zimnym, skalistym podłożu. Neteyam - leżący na plecach, oraz ja - leżąca na jego klatce piersiowej. Niczego innego tak bardzo nie potrzebowałam. A jednak wiem, że potrzebować niepowinnam.

Odpoczywaliśmy w kompletnej ciszy, wsłuchując się w szum wiatru i wpatrując w zachodzące już słońce.

- Jak było na Ziemii ?- wypalił nagle z zapytaniem chłopiec.

Podniosłam się lekko i ułożyłam głowę na jego ramieniu. Rękę zaś oplotłam wokół jego bioder.

- Inaczej.- odparłam krótko półszeptem.

- Jak bardzo inaczej ?- wyszeptał, skupiając swój wzrok na mojej twarzy.

- Dużo inaczej.- odparłam bez emocji, wpatrując się w piękny zachód słońca.

- Opowiedz mi, jak tam było.- ponownie wyszeptał, jednak tym razem bardziej do mojego ucha.

- Czasem było dobrze, a czasem nie.- westchnęłam.- Będąc tam, tylko marzyłam aby wrócić tutaj. Może i poznałam Allison oraz Harry'ego, ale czułam, że tak czy siak nie jest to moje miejsce.

- A gdzie twoim zdaniem, jest twoje miejsce ?- zaczesał kosmyk moich włosów za ucho.

- Moje miejsce jest tutaj. Leży w samym sercu Pandory.

Chłopak zamilkł, jednak nieustannie się we mnie wpatrywał - i to z nie małym uśmiechem na twarzy, który dostrzegłam kątem oka. Obróciłam lekko głowę i spojrzałam w jego mieniące się kolorami oczy. Uśmiechnęłam się blado, gładząc palcem jego policzek.

- Zaś moje miejsce jest tutaj. Przy tobie.- odparł wreszcie po chwili ciszy.

Na język cisnęło mi się jedno pytanie.

- Dlatego, że Naomi zmarła ?- wypaliłam, a nasze miny jak na zawołanie zrzedły.

- Harper.- zamknął oczy, biorąc głęboki wdech.

Postanowiłam, wyprzedzić jego myśli.

- Wiem, co teraz powiesz.- rzuciłam szybko.- Tak czy owak, nie wierzę już w żadne twoje słowo.

- I mówisz mi to po tym, jak się pocałowaliśmy ?- zapytał z delikatnie wyczuwalną w głosie pretensją.

- Nigdy nie przestałam cię kochać, Neteyam.- wzięłam głęboki wdech.- Ale teraz, po prostu daliśmy się ponieść tym wszystkim emocjom.

- Żartujesz ?- parsknął.

- Nie żeby nic to dla mnie nie znaczyło.- ponownie wyprzedziłam jego myśli.- Po prostu nieistnieje już coś takiego, jak Ty i Ja. Jak my. To już było.

Dostrzegłam jedynie jego oczy - oczy, wypełniające się łzami. Moje serce się łamało. Bardzo ciężko było mi to powiedzieć, ale przecież musiałam być szczera. Ta relacja, niestety nie miała prawa bytu.

- Rozumiem.- wyszeptał, a jego głos się złamał.- Chcę twojego szczęścia, słodka Harper. Ze mną czy też bez.

Moje oczy również wypełniły się mokrą, przeźroczystą cieczą. Nie chciałam dłużej trzymać w sobie, tych wszystkich emocji.

- W takim razie...- chłopiec nie dał mi dokończyć.

- Tak, przyjaciele.- wystawił do mnie mały palec.

Ja tylko posłałam mu smutny uśmiech i splotłam ze sobą nasze dwa małe palce.

- O ile się nie mylę, masz jeszcze misję do dokończenia.- prędko zmienił temat, zrywając się na równe nogi.

- Jaką misję ?- zmarszczyłam czoło, również powoli wstając.

- No a co z tymi, dziwnymi Na'vi ?- zapytał.

- Cholera ! Masz rację !- wykrzyczałam, łapiąc się za głowę.

Kompletnie zapomniałam.

- Spokojnie, podrzucę cię.- uspokoił mnie.

- Poważnie ?- zapytałam z nadzieją w głosie.

- Jasne, wskakuj.- wskazał na swoją Zmorę.

- Dziękuję.- odparłam cicho z uśmiechem, pędząc w kierunku ogromnego ptaszyska.

Chłopiec poszedł w moje ślady, dlatego też oboje prędko znaleźliśmy się przy pięknym, kolorowym zwierzęciu.

- Wejdę pierwszy.- oznajmił, wchodząc na grzbiet swojego Ikrana.

Kiedy wreszcie się usadowił, spojrzał na mnie.

- Wskakuj, mała.- zaśmiał się, wystawiając do mnie dłoń.

- Spadaj, duży.- również się zaśmiałam, chwytając za jego dłoń.

Po kilku nieudanych próbach, wreszcie udało mi się zasiąść na grzbiecie Ikrana. Nie da się ukryć - było to nielada wyzwanie.

- Trzymaj się mocno.- powiedział chłopak.

Ja tylko oplotłam swoje ramiona wokół jego talii, a ten niemal od razu wzbił się w powietrze.

I właśnie wtedy poczułam coś, czego poczuć nigdy więcej niepowinnam.

Motylki w moim brzuchu - bawiły się wręcz doskonale.

Hejka!Mam nadzieję, że rozdział wam się spodobał!Jak mija sobota?

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.

Hejka!
Mam nadzieję, że rozdział wam się spodobał!
Jak mija sobota?

No i pytanko.
Co sądzicie o tym, aby zrobić 3 część tej książki?
Bo wiecie...
Niedługo ją kończymy...

Kocham was!
Miłego dnia/nocy❤️
589 słów

All over again || Avatar: Istota WodyOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz