Rozdział 8

173 5 0
                                    

Piątek, 11 października, godzina 22:14

Kai złapał Emmę za rękę i wyprowadził ją z sali, w której dalej odbywała się strzelanina i pobiegł z nią do samochodu. Blondynka miała całe ręce we krwi, z jej oczy dalej spływały łzy, a sama Emma nie mogła drgnąć, doznała paraliżu, nie mogła nic powiedzieć. Była w kompletnym szoku i dalej nie dowierzała, że właśnie zabiła człowieka.

Ochroniarz zaprowadził Emmę do jej pokoju i łazienki w której obmył jej ręce z krwi i poprosił, aby się przebrała w piżamę. Dziewczyna zrobiła to o co prosił ją Kai. Usiedli na łóżku dziewczyny i Kai mocno przytulił blondynkę.
- Wiem, jest to szok, ale pamiętaj że zrobiłaś to w obronie własnej - powiedział brunet głaszcząc Emmę po głowie.
Blondynka dalej nie mogła z siebie wydusić słowa, w domu była kompletna cisza, a w pokoju niebieskookiej jedyne co było słychać to ciężkie i szybkie oddechy Emmy. Dziewczyna w tej chwili była tak zszokowana i sparaliżowana całą sytuacją, że zapomniała nawet że właśnie zginęła jej najlepsza przyjaciółka.
Kai położył się razem z Emma w jej łóżku, mocno ją przytulił i uciszał aby w końcu się uspokoiła. Po jakimś czasie dziewczyna zasnęła, a Kai razem z nią.

Gdy rano blondynka otworzyła oczy, usiadła na łóżku i przeciągnęła się od razu wróciło jej do głowy wszystko co się wydarzyło poprzedniego wieczoru. Emma założyła szlafrok, szybko zbiegła na dół do kuchni w której spotkała Kaia. Podbiegła do niego i mocno go przytuliła, a ten odwzajemnił uścisk.
- Już spokojnie mała - chłopak głaskał blondynkę po jej włosach.
- Zrobiłam wczoraj coś bardzo złego prawda? - Emma podniosła głowę i spojrzała na ochroniarza.
- Emi byłaś w szoku po zobaczeniu śmierci przyjaciółki, nie panowałaś nad tym co robisz - odpowiedział brunet na pytanie blondynki.
- Czuje jakby to przeze mnie Max nie żyła - do oczu niebieskookiej zaczęły napływać łzy.
- Ale to nie twoja wina, Emi nawet nie myśl tak o tym - ochroniarz uspokajał dziewczynę.
- Przecież mogłam ją ochronić, miałam broń, tylko dlaczego nic nie zrobiłam wcześniej, wtedy jeszcze by żyła - mówiła Emma szlochając głośno, a potem zaczęła dusić sie łzami.
Brunet przytulił Emmę najmocniej jak tylko potrafił, uciszał i uspokajał ją, próbował jej przetłumaczyć, że to nie jest jej wina, że sama była zbyt przerażona całą sytuacją aby pomóc przyjaciółce. Stali tak razem w kuchni dobre pare minut dopóki Emma się nie uspokoiła.
Ochroniarz zrobił dziewczynie ciepłej herbaty z miodem i naleśniki z dżemem truskawkowym. Zjadła na spokojnie śniadanie i do kuchni wszedł ojciec Emmy w czarnym, grubym szlafroku. Mężczyzna nalał sobie kawy do kubka i kierował się do salonu.
- Niech szef jej powie - brunet spuścił głowę i swój wzrok na blat kuchenny, a Magnum zatrzymał się i odwrócił w stronę córki i pracownika.
- Co ma mi powiedzieć? - blondynka spojrzała się na Kaia i przerzuciła wzrok na swojego ojca.
- Strzelanina wyniknęła z powodu moich ludzi, mieli spokojnie i po cichu wyeliminować dyrektora waszej szkoły na zlecenie od mojego stałego klienta. Jednak sprawy się skomplikowały kiedy dostaliśmy znak o dużej ilości ochrony mężczyzn w budynku - opowiedział ojciec blondynki.
- Czyli to znów twoja sprawka - Emma pochyliła głowę i swój wzrok na podłogę - a ty Kai jeszcze o tym wiedziałeś?
Niebieskooka była bardzo spokojna, mimo to czuła złość w stronę ochroniarza i swojego ojca, ale przez to wszystko przestała już czuć ból i smutek spowodowany śmiercią przyjaciółki. Jedynie nienawiść ogarniała Emmę.
- Słuchaj, domyślałem sie tylko, że może do tego dojść dlatego poprosiłem cię o wzięcie ze sobą broni - powiedział Kai i zamarł.
Z tego wszystkiego kompletnie zapomniał iż ojciec Emmy miał nie wiedzieć nic o tym, że jego córka miała cokolwiek wspólnego z bronią czy strzelaniem.
- Nie było trudno się domyślić, że chodzisz z Emmą na strzelnice, ze mnie nie zrobisz głupka Kai - powiedział Magnum i wziął łyka kawy z jego białego kubka z mopsem - bardzo mnie zawiodłeś.
- Słuchaj, TATO, w tej chwili nawet nie próbuj obwiniać Kaia za coś co naprawdę mi się przydało i przyda w życiu. Jedynym winnym jesteś ty, który pozwolił mi w ogóle iść na ten bal, wiedziałeś o tym, że tam będę ale i tak jak zwykle zgodziłeś się do wykonania zlecenia - Emma wstała z krzesła przy blacie kuchennym i była już na skraju swojej cierpliwości.
- Córeczko - zaczął brunet.
- Przez to wszystko co mi zrobiłeś i co powiedziałeś w moim kierunku jeszcze pozwalasz sobie mnie tak nazywać? To przez ciebie i twoich ludzi zginęła moja najlepsza przyjaciółka i szczerze, jak tak teraz na to patrze to nie żałuje, że zabiłam tego faceta.
Kai był zszokowany nagłą zmianą poglądu Emmy na całą sytuacje z postrzeleniem, jak się okazało, jednego z pracowników jego szefa.
- A czyli ty go postrzeliłaś - mężczyzna nie był bardzo zszokowany, raczej wydawał się dumny z dokonania jego córki - bardzo dobry strzał, zginął na miejscu.
- Ty jesteś bezczelny - wrzasnęła Emma.
- Co poradzę ci dziecko, że naprawdę dobrą stawkę mi dali za to zlecenie, a to nie jest takie proste odmówić innym w tej branży - powiedział Magnum i wziął łyk kawy.
- Miałeś racje Kai, tu chodzi tylko o pieniądze - Emma pobiegła do swojego pokoju i zatrzasnęła drzwi.

Córka Mafiozy [ZAKOŃCZONE]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz