~25~

405 12 0
                                    

Właśnie będzie się zaczynać 63  minuta meczu gdy akcja przeniosła się na połowę przeciwnika i zbliżała się pod bramkę przeciwnika. Piłkę aktualnie prowadził Felix ale podał do Roberta. Byli coraz bliżej pola karnego. Trybuny wstrzymały oddech gdy Robert podał do Gaviego a on umieścił piłkę w bramce przeciwnika. Trybuny oszalały a Gavi zamiast w stronę kolegów z drużyny kierował się w naszym kierunku. Cały czas wpatrywał się w moją osobę. Sprawnie przeskoczył przez barierkę i podbiegł do mnie staną przede mną.

- Gdy pierwszy raz cię zauważyłem liczyłaś się tylko ty. Nawet  z tą dziewczyną co byłem na twojej osiemnastce była tylko dlatego aby wzbudzić u ciebie zazdrość. Ale ty mnie nienawidziłaś. Nie powiem bolało mnie to ale rozumiem solidarność koleżeńska. Gdy zostaliśmy przyjaciółmi cieszyłem się jak małe dziecko. Możesz zapytać chłopaków z drużyny i trenera jak całe dnie o tobie gadałem że mieli mnie ochotę wysłać na pustynię- popatrzyłam na chłopaków a oni jedynie kiwnęli głową na znak tak- Ale wiesz co było najlepsze a zarazem najgorsze to że byłaś za moim zasięgiem. Ale nie przedłużając. Wiem że nie zawsze  będzie idealnie. Będą kłótnie, będą momenty w których będziesz chciała mnie udusić gołymi rękami ale właśnie tego chce. Chce budzić się codziennie  budzić koło ciebie. Chce być twoim powodem do szczęścia ale też ramieniem do wypłakania się. Chce tego rozumiesz? Dlatego tu przy wszystkich chcę zadać ci bardzo  ważne pytanie. Czy ty Anno zostaniesz moją dziewczyną?- zapytał a ja straciłam tak jakby mowę. Cały stadion czekał na moją odpowiedź. W końcu stanęłam naprzeciwko Pabla.

- Tak. Tak zostanę twoją dziewczyną.  - powiedziałam a cały stadion jak tykająca bomba wybuchł. Pablo złapał mnie za talię i pocałował. Oddałam pocałunek od razu.  Oderwaliśmy się gdy brakło nam powietrza- powodzenia- wyszeptałam a on jeszcze raz musną moje wargi i wrócił na boisko.

Barcelona wygrała trzy do zera. Bramki strzelili jeszcze Robert i Felix. Po zakończonym meczu od razu ruszyliśmy do szatni chłopaków by im pogratulować. Gdy przekroczyliśmy próg od razu zostałam pociągnięta przez Pabla do długiego pocałunku.

-Gratulacje- krzyknęłam gdy się od ciebie oderwaliście.

- Ten gol był dedykowany dla ciebie. Wiesz o tym?- zapytał a ja go pocałowałam

- ej gołąbeczki przestaliście już wymieniać ślinę?- zapytał Balde 

- Przynajmniej mam z kim- odpowiedział Pablo a cała szatnia się zaśmiała nawet trener

- nawet trener przeciwko mnie- powiedział oburzony Balde na co trener jedynie wzruszył ramionami.

Razem z dziewczynami  wyszli z szatni aby chłopaki mogli się ogarną. Po cholernie długich minutach chłopaki powoli zaczęli opuszczać. Oczywiście Pablo  musiał wyjść ostatni bo by inaczej chory był. Pożegnaliśmy się i każdy pojechał do swoich domów aby móc przygotować się do imprezy.            

El tiempo cura las heridas || Pablo Gavi ||Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz