🫀 𝓻𝓸𝔃𝓭𝔃𝓲𝓪𝓵 33

217 7 8
                                    

POV: MAIA

   Obudziłam się. Nie wiedziałam nawet, która była godzina, ale byłam już świadoma, że już nie śpię, jednak nie chciałam od razu otwierać oczu. Leżąc tak czułam mocno zaciśnięte ręce Janka na mojej małej sylwetce.

   W pewnym momencie poczułam zapach perfum bruneta... Woda kolońska, cytrusy, białe kwiaty, drzewo sandałowe... Walczyłam z myślą pocałowania go nagle w szyję, do której miałam w tamtym momencie największy dostęp. Moje usta delikatnie musnęły miękką skórę chłopaka, lecz z bólem serca pogodziłam się z faktem, że nie chcę go obudzić i muszę przestać.

   Nie chciałam robić zbyt gwałtownych ruchów, by Jasiek odespał wczorajszy dzień. Mieliśmy dziś iść do wesołego miasteczka! Uśmiechnęłam się na tą myśl i planowałam już w głowie, gdzie pójdziemy i co kupimy.

×××

POV: JANN

   Obudziłem się i pierwsze co zauważyłem to Maia. Leżała wtulona we mnie z otwartymi oczami. Rozmyślała. Ale wyglądała na szczęśliwą.
- Dzieńdoberek, śpiąca królewno. - powiedziała do mnie Maia, gdy tylko zauważyła, że mam otwarte oczy.
- Dzień dobry, mysza. - odparłem. - Wyspana? - zapytałem.
- Taaaaaaaak, a ty? - odpowiedziała z uśmiechem na twarzy. - Wiesz co dzisiaj robimy. - Uśmiechnęła się jeszcze szerzej.
- Wesołe miasteczko! - wykrzyknąłem i zaczęliśmy się zachowywać jak dzieci.

×××

POV: MAIA

   Minęło kilka godzin, a ja byłam już gotowa do wyjścia. Ubrałam krótką bluzkę i za duże jeansy. Na to narzuciłam ogromną, białą bluzkę, którą kiedyś ukradłam Jankowi. Wyszłam z pokoju i zobaczyłam bruneta, który ewidentnie też już był gotowy. Więc wyszliśmy z apartamentu, tradycyjnie posyłając czuły uśmiech naszej ulubionej Pani z recepcji.

   - Janek, Janek, Janek, Janek, Jane... - nie dokończyłam, bo chłopak uciszył mnie swoim magicznym sposobem, czyli po prostu pocałował mnie. Lecz zaraz dokończyłam. - Pójdziemy na diabelski młyyyyyyyyyn? - zapytałam, oczywiście przeciągając ostatnie słowo, zachowując się przy tym jak małe dziecko. Zauważyłam, że ostatnio bardzo często się tak zachowuję. To dobrze, czy źle..? A może go to irytuje..? Może powinnam przestać... Ah, overthinking. Jak ja Cię, kurwa kocham!
- Pójdziemy. Jak się nie boisz to czemu nie. - odpowiedział Jasiek i objął mnie ramieniem.

   Już prawie byliśmy na miejscu. Nie była to długa droga. Hotel był praktycznie w centrum Nowego Jorku, a wesołe miasteczko, które wybraliśmy, niecałe dwadzieścia minut drogi pieszo.

   Zauważyłam, że Janek dodaje post na Instagrama.

   I ten opis

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.

   I ten opis... Jaki słodziak!

×××

POV: JANN

   Gdy weszliśmy do miasteczka od razu zauważyłem budkę z ogromnymi pluszakami. Spontanicznie stwierdziłem, że wygram Mai misia. Wielkiego, brązowego, pluszowego misia. Taki klasyk, niczym w każdym amerykańskim filmie.

   Z racji, że jestem umiejętnym człowiekiem, wygrałem maskotkę i podałem Mai. Gdy zobaczyłem, że miś jest prawie większy od niej, tak parsknąłem śmiechem, że najprawdopodobniej ludzkie słyszeli mnie na drugim końcu Nowego Jorku.
- Hej! Nie śmiej się ze mnie!!! - krzyknęła nagle Maia udając oburzoną. Jednak słaba ta jej gra aktorska. - Mam metr pięćdziesiąt siedem, to wcale nie jest tak mało!
- No niech Ci będzie, może nie jakoś mało, ale ten miś ma jakiś metr siedemdziesiąt. - odpowiedziałem, walcząc o życie nadal się śmiejąc.

   Maia tylko pokazała mi język i oznajmiła, że idziemy po watę cukrową.

---

HIIII!!!

Powracam 🥹🫶🏼

Możliwe, że jutro (JEŚLI NIE JUTRO TO NA DNIACH!!!) pojawi się kolejny rozdział ❤️

Kolejny dowód na to że jestem mistrzynią jeśli chodzi o Photoshop 😎😎😎

Hope u like it<3

Love yaaaa 🫶🏼🫶🏼🫶🏼

  

🫀 𝓣𝓱𝓮 𝓛𝓮𝓽𝓽𝓮𝓻 - 𝓙𝓪𝓷𝓷 𝓯𝓯 🫀Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz