Rozdział 13

127 6 0
                                    

Niedziela, 20 października, godzina 17:42

Emma dotarła pod kopalnie i jak zakładała, kryjówkę jej ojca. Blondynka odłożyła hulajnogę na ziemie, wyciągnęła zza paska broń którą wzięła ze sobą i skierowała się w dół kopalni. Dziewczyna wzięła ze sobą broń z domu, ponieważ nie była pewna co dokładnie czeka ją na miejscu.

Po kopalni było widać, że od wielu lat jest opuszczona. Długie, szerokie korytarze sprawiały że Emma chciała już zaprzestać poszukiwania, lecz gdy spojrzała na ziemie zobaczyła odciśnięte podeszwy od butów, które tworzyły jej prostą ścieżkę do miejsca kryjówki. Korytarze i odciski podeszw ciągnęły się jakby w nieskończoność, a półmrok który był w jaskini dodawał klimatu.
Dziewczyna nasłuchiwała tylko jakichś głosów, aż w końcu usłyszała jeden znajomy. Był to głos jej ojca, który mówił o jakimś napadzie. Niebieskooka kierowała się bliżej głosu ojca i dotarła do zakrętu, lekko wychyliła głowę zza niego i zobaczyła dwójkę mężczyzn z karabinami stojących przed wielkimi metalowymi drzwiami, które były lekko uchylone. Emma nie wiedziała co w tym momencie zrobić, wiedziała, że są to ludzie jej ojca, ale nie wiedziała jak zareagują, gdy zobaczą ją w tej kopalni. Blondynka stwierdziła że nie ma nic do stracenia i wyszła zza rogu z rękoma ułożonymi wzdłuż ciała. Mężczyźni w momencie podnieśli broń w górę i wymierzyli cel w dziewczynę. Ostatnie co Emma usłyszała to dźwięk czterech strzałów. Kai gdy tylko usłyszał dźwięk strzałów wybiegł przed drzwi i zobaczył Emmę leżąca w kałuży krwi, która powiększała się z sekundy na sekundę.
- To córka szefa idioci! - krzyknął do mężczyzn wściekły brunet i oddał po dwa strzały w głowę każdego.

Gdy Emma obudziła się w szpitalu. Nie wiedziała co stało się zanim zasnęła, dopiero po chwili przypomniała sobie że została postrzelona przez ludzi jej ojca, i to kilkukrotnie. Na szczęście strzały ominęły wszystkie najważniejsze narządy w klatce piersiowej i brzuchu blondynki. Dziewczyna zaczęła się rozglądać po szpitalnej sali, w której leżała i po chwili, po jej prawej stronie zauważyła Kaia czytającego książkę?
- Od kiedy ty książki czytasz co? - zapytała cichutko Emma.
- O! Wreszcie wstałaś młoda - mężczyzna podniósł głowę i spojrzał z uśmiechem na blondynkę.
- To długo tak leżałam jak trup? - Emma lekko zachichotała, ale od razu pożałowała swojej decyzji poprzez ból w klatce piersiowej.
- Mamy wtorek, więc 3 dni w zaokrągleniu.
- Macie mi sporo do powiedzenia z tatą wiesz o tym? - powiedziała niebieskooka wzdychając.
- To już zależy od twojego ojca, czy będzie chciał z tobą o tym w ogóle gadać - odpowiedział Kai przenosząc swój wzrok na książkę.
- Zajebiście - blondynka odwróciła głowę w drugą stronę i zamknęła oczy.
Ochroniarz podniósł jeszcze raz głowę i spojrzał na dziewczynę smutnym wzrokiem.
Kai czuł się odpowiedzialny za to co stało się Emmie mimo wszystko. Wiedział, że dziewczyna źle postąpiła jadąc za nim i śledząc go do kryjówki jej ojca i był gdzieś w głębi duszy zły na nią za to, ale pomimo tego zawiódł on Levisa i ją.

Emma jak się okazało zasnęła po krótkiej rozmowie z ochroniarzem, a obudziła ją kłótnia jej ojca z Kaiem.
- Jak, w ogóle do tego doszło ze ona trafiła na te wykopaliska do cholery - mówił podniesionym głosem Magnum.
- Przyczepiła mi lokalizator do samochodu - odpowiedział załamany Kai, który siedział na krześle w kącie sali w której leżała Emma.
- I jakim cudem ty tego nie zauważyłeś.
- Spieszyłem się szefie, wbiegłem szybko do domu po broń i wybiegłem.
- Miałeś ochraniać moją córkę i widzisz do czego doprowadziłeś?! - krzyknął Levis.
- Widzę i wiem, że cię zawiodłem szefie.
- I to cholernie - mężczyzna stał w białej koszuli i czarnych spodniach od garnituru opierając ręce na swoich biodrach - normalnie bym musiał cię zwolnić, ale w tej sytuacji będzie musiało się to skończyć inaczej.
- To nie jego wina tato - powiedziała łagodnie blondynka, a brunet podszedł spojrzał na córkę - sama sobie na to zasłużyłam, martwiłam się o was, bo nie dawaliście mi żadnego znaku życia cały dzień i byłam zwyczajnie zbyt ciekawska, przepraszam.
Brązowooki podszedł do blondynki i usiadł na jej łóżku szpitalnym, a Kai patrzył na swojego szefa i Emmę.
- Posłuchaj córeczko, nie musisz zawsze bronić Kaia wiesz o tym? - powiedział Levis patrząc na córkę.
- Wiem, ale ja mówię jak było, to ja zawiniłam tym razem i się do tego przyznaje - Emma ledwo mogła wydusić z siebie jakiekolwiek słowa, ale nie mogła pozwolić, aby jej ojciec pozbył się Kaia.
- Kropelko - oczy Emmy lekko napełniły się łzami, jej ojciec nie nazywał jej tak praktycznie od śmierci jej mamy - Kai nie wykonał swojej pracy właściwie i powinien za to odpowiedzieć.
- A ja się na to nie zgadzam, tato on nie jest w tej sytuacji winny zrozum to proszę - oczy blondynki coraz bardziej napełniały się łzami - nie odbieraj mi go błagam, on jest dla mnie wszystkim.
Mówiąc to, po policzku Emmy spłynęła łza, a jej ojciec nie wiedział co zrobić i spuścił głowę.
Miał kompletny mętlik w głowie i pierwszy raz odkąd Emma pamietała, po jej ojcu było to widać. Nie pokazywał w tamtej chwili już, że jest nie do złamania.
W sali szpitalnej nastała grobowa cisza, a jedyne co było słychać to były cichutkie szlochy Emmy.
- W porządku, dam mu jeszcze jedną szanse - mężczyzna spojrzał na córkę i uśmiechnął się do niej, a ona odwzajemniła uśmiech.
- Dziękuje tato, dziękuje! - blondynka rozpłakała się jeszcze bardziej i podniosła się, aby przytulić bruneta. Opierając się o bark ojca spojrzała na ochroniarza, któremu łza spłynęła po policzku, a ten wyszeptał, patrząc na niebieskooką z lekkim uśmiechem.. Dziękuje..

Córka Mafiozy [ZAKOŃCZONE]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz