16. ZOE(cz.1)

738 42 18
                                    

Przez krótki moment jechaliśmy za czarną limuzyną. Dex skupił się na drodze. Nie rozmawialiśmy. Powróciła stara i dobrze mi znana procedura. Brak rozmów. I brak radia. Zagłębiłam się we własnych myślach. Bębniłam nerwowo palcami o udo, maltretując przy tym dolną wargę zębami. Przyglądałam się mijanemu światu, podczas gdy w mojej głowi panował istny huragan, z którego nie byłam w stanie wyłapać kompletnie nic. Czarna limuzyna skręciła na skrzyżowaniu, tymczasem my nadal jechaliśmy prosto. Zmarszczyłam brwi. Zastukałam paznokciem w szybę, która wydawała mi się nieco inna, niż zapamiętałam. Była... nieskazitelnie czysta. Perfekcyjnie gadka. Bez żadnej skazy; rysy... Jak gdyby ktoś dopiero ją wstawił.

— Miałeś stłuczkę?

Dex uniósł spojrzenie, wyłapując moje w lusterku wstecznym.

— Nigdy nie miałem stłuczki. Ani wypadku.

Ponownie zastukałam paznokciem w gładką taflę.

— Jest... — nacisnęłam przycisk. Szyba uchyliła się raptem na kilka centymetrów. Dalej nie można było jej otworzyć. Podniosłam ją do góry, zastanawiając się nad odpowiednim słowem. — Sama nie wiem. Zawsze tak było? Coś się zepsuło, czy to tak zawsze działało? — Nachyliłam się do przodu. — Mogę jeździć z przodu? Nie rozumiem, dlaczego mam siedzieć z tyłu. Nie czuję się tutaj komfortowo, gdy ty siedzisz z przodu.

— Noah wymienił szyby. Wszędzie. W każdym samochodzie. Domu. W firmie.

I nie, nie możesz jeździć z przodu.

— Dlaczego?

Nie odpowiedział.

— A nie mogę jechać z przodu b-o?

Dex nadal milczał. Cisza przedłużała się, a ja zrozumiałam, że olbrzym zakończył rozmowę. Prychnęłam pod nosem i, zakładając ręce na piersi, opadłam na kanapę, niczym naburmuszona pięciolatka.

— Dobra. Jak sobie chcesz. Nie musimy rozmawiać, ale zlituj się nad moim biednym umysłem i włącz jakieś radio. Cokolwiek. Ta cisza jest przygnębiająca — sarknęłam pod nosem.

Mężczyzna otworzył schowek znajdujący się po stronie pasażera, wyjmując z jego wnętrza przedmiot. Wrócił na miejsce, uprzednio rzucając w moją stronę małe urządzenie. Złapałam je w locie. Oszołomiona otworzyłam dłonie, nieporadnie ściskający ciepły plastik.

— MP3?! — powiedziałam, zdziwiona. — To prehistoria!

— Chcesz muzykę, to nie marudź.

— Dobra — powiedziałam cicho, rozplątując słuchawki. — Sprawdzę twój gust muzyczny — dokończyłam, wkładając słuchawkę do ucha.

Włączyłam odtwarzać. Pierwsze nuty, które wybrzmiały, spowodowały we mnie szok. Następne — niekontrolowane parsknięcie. Gdy piosenka rozhulała się na całego, zaczęłam się śmiać na całe gardło, opadając plecami na kanapę. Włożyłam do ucha drugą słuchawkę, śpiewając na całe gardło wraz z Taylor Swift. Gdy usłyszałam Madonnę — like a virgin, znów zaniosłam się śmiechem, ale to Gloria Gaynor - I Will Survive byłam prawdziwą wisienką na torcie.

— Zostałam fanką twojego gustu muzycznego! — krzyknęłam do Dex'a, ściągając słuchawkę. — Należy do twojej dziewczyny? — zapytałam konspiracyjnie. — Siostry?! — próbowałam wyciągnąć z niego jakąkolwiek informację. — Mieszkasz w rezydencji? Masz dzieci? Żonę? Chłopaka? — poruszyłam sugestywnie brwiami wyłapując jego spojrzenie w lusterku. Widziałam, jak kącik jego ust drgnął delikatnie.

— Błagam! Daj mi cokolwiek!

Westchnęłam ciężko, nakrywając rękoma twarz.
Czy oni podpisali jakąś zmowę milczenia?!

Podziemny układ. Vendetta [18+]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz