Prolog

44.9K 781 371
                                    

Henry.

Nigdy nie myślałem, że mając trzydzieści sześć lat, będę chciał się ustatkować. Oczywiście ten pomysł nie wziął się znikąd, ot tak. Tak poważnych decyzji nie podejmuje się zwykle z dnia na dzień – co innego podejmować je pod wpływem impulsu – bądź pod wpływem tak zwanej strzały Amora, w którą jeszcze kilka dni temu nie wierzyłem.Tydzień temu zobaczyłem ją. Długonogą piękność. Długie blond włosy, brązowe oczy – były tak ciemne, że gdybym stanął przed nią i w nie spojrzał, na pewno zobaczyłbym swoje odbicie. Miała twarz anioła, a ciała i krągłości mogłaby pozazdrościć jej sama bogini Afrodyta. Trudno stwierdzić, czy stworzył ją Bóg czy sam diabeł. Dlatego myślę, że obaj przy niej majstrowali. Chciałem ją mieć w każdy możliwy sposób.

Znalazłem na jej temat niezbędne informacje jeszcze tego samego dnia.Pearl Caine, lat dwadzieścia osiem. Panna. Mieszka sama, pracuje w hotelu jako recepcjonistka – swoją drogą, moim hotelu. Pomaga finansowo ojcu: hazardziście i alkoholikowi w jednym.Dlaczego więc nie wiedziałem o jej istnieniu wcześniej, skoro pracuje u mnie? To proste. Zwykle przesiaduję w kasynie albo klubie, czasami w firmie, a hotele zostawiam na samym końcu. Nie pokazuję się tam zbyt często, właściwie to prawie wcale, więc nic dziwnego, że nie wiedziałem, że pracuje u mnie taka kobieta. Jak tylko dowiedziałem się, że jej ojciec jest hazardzistą, przejrzałem listę moich dłużników. Johnny Caine, wisiał mi cały milion. Cudownie się złożyło, bo lepszego zbiegu okoliczności nie mogłem sobie wymarzyć. 

Teraz stałem pod drzwiami starego Caine'a. Pukałem w drzwi, dobrze wiedząc, że jest w środku.– Caine, jeszcze minuta, a rozpierdolę te drzwi i wpierdolę ci kulkę między oczy! – wydarłem się, nie przejmując faktem, że stoję na środku korytarza w jakiejś starej kamienicy i sąsiedzi mogą mnie usłyszeć. Policja za bardzo się bała, by cokolwiek mi zrobić.– Nie mam tych pieniędzy. – Zza drzwi usłyszałem głos, a uśmiech od razu pojawił się na moich ustach. Oczywiście zdawałem sobie sprawę, że Caine nie ma forsy, bo mało kto ma milion w kieszeni.

– Wiem o tym, dlatego przyszedłem negocjować – powiedziałem już nieco spokojniej.Negocjacjami raczej bym tego nie nazwał, po prostu zamierzałem dać mu kilka opcji, by wybrał jedną, najbardziej dla siebie korzystną. Drzwi przede mną się otworzyły. Od razu uderzył mnie zapach alkoholu i potu. Zmarszczyłem czoło, jednak wszedłem do środka. Takie rozmowy nie powinny być przeprowadzane w drzwiach czy na korytarzu. Ruszyłem w głąb mieszkania, chociaż to nie był dobry pomysł, bo trafiłem do salonu, który – jak zdążyłem zauważyć – robił za bar Caine'a. Nie nazwałbym tego mieszkaniem, a raczej meliną, bo śmieci były dosłownie wszędzie. Johnny zamknął drzwi i zaraz do mnie dołączył. Widziałem strach w jego oczach, chociaż próbował zgrywać twardego. 

– Dam ci wybór. Masz trzy możliwości. – Zacząłem od razu, bo jeśli byłbym tutaj chwilę dłużej, niż trzeba, to zrzygałbym się od tego fetoru.Johnny przytaknął, a ja od razu zacząłem wymieniać:– Opcja pierwsza: oddasz mi ten milion w ciągu tygodnia.Skinął głową na znak zrozumienia, więc mówiłem dalej:– Opcja druga: wypatroszę cię i będziemy kwita.Dałbym sobie rękę uciąć, że się zesrał, bo jeszcze tak przerażonego nie widziałem chyba nikogo.

– I opcja trzecia: oddajesz mi swoją córkę i zapominamy o tych pieniądzach.A w tym momencie prawdopodobnie wciągnął z powrotem dupą gówno, które zrobił chwilę wcześniej, bo jego mina momentalnie stała się wkurwiona i jednocześnie zdeterminowana.– Nie oddam ci córki, Draycone. Tylko ona mi została – powiedział pewnie z głową uniesioną do góry.Uniosłem brew, bo nie tego się spodziewałem. Jebaniutki miał dumę i sumienie.– Muszę ci powiedzieć, że mnie zaskoczyłeś. Spodziewałem się, że jednak wybierzesz tę ostatnią opcję – powiedziałem zgodnie z prawdą. Moje plany lekko się popierdoliły. – Swoją drogą, jest dla ciebie najbardziej korzystna, bo gdy nie spełnisz warunków opcji pierwszej, to i tak będziesz martwy. – Próbowałem go przekonać, a on i tak zaprzeczył ruchem głowy.– Słyszałem, co robisz z kobietami i jakie masz preferencje łóżkowe. Wiem, jak je traktujesz, Draycone. Nie skrzywdzisz Pearl.Zaśmiałem się głośno i szczerze, bo naprawdę pierdolił głupoty. Wiedziałem, co o mnie mówią, wiedziałem, że mają mnie za damskiego boksera, ale ja po prostu lubię zabawić się trochę ostrzej niż zwykłe nudne jebanie na misjonarza. Ale skrzywdzenie Perełki było ostatnim, o czym mógłbym w ogóle pomyśleć.

– W takim razie, widzimy się za tydzień Johnny. – Poklepałem go po ramieniu i uśmiechnąłem się szeroko. Odwróciłem się na pięcie i ruszyłem w stronę wyjścia. – Tik-tak, Caine – rzuciłem na odchodne.Zdawałem sobie sprawę, że ma teraz w mózgu sieczkę, więc bez problemu przykleiłem mały, ale jakże porządny podsłuch do komody w salonie. Wiedziałem, że wymięknie podczas tego tygodnia i jednak wybierze opcję trzecią. Dla takich jak on nie ma nic ważniejszego niż hazard, a w jego przypadku też alkohol. Wyszedłem na korytarz, ruszyłem schodami w dół do wyjścia z kamienicy. Wsiadłem do samochodu i pojechałem do siebie.Jeśli nie zdobędę jej w ten sposób, znajdę inny, ale będzie moja. Mam wszystko. Hotele, kluby, pierdolone kasyno, firmę transportową i miliardy na koncie. Dla rozrywki handluję też narkotykami i od czasu do czasu bronią, zależy, jak bardzo mi się chce. Mam wszystko, ale mogę to oddać w zamian za Pearl. To, co mam, przestało mi wystarczać tydzień temu.Oczywiście, że mógłbym zachować się jak normalny mężczyzna i zaprosić ją na randkę. Ale ja nie jestem normalny. Nie mam ochoty na podchody i zabawę w pytania typu „jaki jest twój ulubiony kolor?" czy „jaki jest twój ulubiony film?" lub „jakie jest twoje ulubione danie?".

Jedyne pytania, jakie mógłbym jej zadać, to: „potraktować twój tyłek paskiem czy dłonią?" albo „wolisz wiązanie czy kajdanki?"Zadałbym je tylko wtedy, gdybym sam nie mógł się zdecydować. Mam jednak tyle brudnych myśli z nią w roli głównej, że jestem pewien, że nie znajdę czasu na rozmowę, gdy już będę miał Pearl.Wszedłem do domu i od razu poszedłem do łazienki. Musiałem wziąć prysznic. Miałem wrażenie, że przesiąkłem smrodem z mieszkania starego Caine'a. Ściągnąłem garnitur, wszedłem do kabiny i puściłem zimną wodę, mając nadzieję, że ostudzi ona chociaż odrobinę chęć posiadania blondynki.Nic z tego.Cały czas miałem ją przed oczami. Jak wychodzi z hotelu, jak jej włosy rozwiewają się na wietrze. Jak śmieje się pod wpływem słów znajomej. Jak jej biodra poruszają się, gdy stawia każdy kolejny krok.Chwyciłem twardego członka u trzonu. Zacząłem poruszać dłonią, wyobrażając sobie, że robi to moja Perełka. Zacisnąłem palce i przyśpieszyłem, gdy znów przypomniałem sobie jej anielską twarz, ciało bogini.– Pearl... – wychrypiałem i się spuściłem.Odkąd ją zobaczyłem, nie ruchałem. Na widok czy myśl o innej nawet by mi nie stanął. Nie ruchałem, za to codziennie walę konia, by spuścić trochę ciśnienia.

Wyszedłem spod prysznica, wytarłem się i wszedłem do sypialni. Chwyciłem telefon, włączyłem aplikację podsłuchową. Położyłem się na łóżku i czekałem. Jedyne, co słyszałem, to kroki Johna, jak chodzi w kółko, aż po kilku dobrych minutach usłyszałem:– Pearl, mogłabyś przyjechać jutro po pracy? Musimy porozmawiać.Uśmiechnąłem się szeroko, słysząc te słowa. Wymiękł. Tak jak myślałem.Jeszcze kilka dni, Perełko, i będziesz moja.

PERŁA WARTA MILION |W SPRZEDAŻY| #1 Draycone Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz