2

27.2K 686 126
                                    

Henry.

Słysząc rozmowę Johnny'ego z córką, zacząłem się zastanawiać, gdzie podziała się jego duma i sumienie.Skłamał dwa razy, a ona nie była niczego świadoma.Był mi winien milion, nie dwa.Nie jestem starszy od niego, tym bardziej nie jestem starym dziadem, bo mam trzydzieści sześć lat.Mógłbym się jeszcze przyczepić do tego, że powiedział, że jestem niebezpieczny. Generalnie gość tutaj nie skłamał, ale Pearl ze mną byłaby bezpieczniejsza niż księżna Kate, papież czy prezydent. Nikt nie miałby prawa zrobić jej krzywdy, tym bardziej ja sam bym jej nie skrzywdził. Na pewno nie w sposób, jakiego mógłbym żałować.Bo podczas seksu nieraz będzie mnie błagać o litość.Powinno mi być chociaż trochę żal Johnny'ego z racji tego, że Pearl wykrzyczała mu takie, a nie inne słowa. Ale nie było mi go żal wcale. Jedyną osobą, która zasługiwała na jakiekolwiek współczucie w tej sytuacji, była moja Perełka. Zacząłem się też zastanawiać, ile to musiało trwać. Jak długo spłaca długi ojca, bo po ich rozmowie mogłem się domyślić, że to nie pierwszy raz. Ale zadbam o to, by faktycznie był ostatni. Nie miałem zielonego pojęcia, jak daleko się posunie, by zdobyć te pieniądze. Nie chciałbym, by zrobiła jakieś głupstwo, którego później będzie żałować i przez które ja będę pluł sobie w pysk. Żałowałem, że nie zdecydowałem się na włamanie do jej mieszkania i podłożenie podsłuchu czy zamontowanie kamer. Nie byłem aż tak popierdolony, by to zrobić, bo każdy zasługuje na prywatność, chociaż gdy będzie ze mną, za wiele nie będzie jej miała. Ale teraz naprawdę żałowałem, bo nie wiedziałem, co kombinuje. A coś kombinuje na pewno.Ma sześć dni na uzbieranie, jak sądzi, dwóch milionów.

Jak bardzo będzie zdesperowana? Jak daleko się posunie?Gdy rozmowa Pearl i Johnny'ego się skończyła, pojechałem do kasyna. Musiałem się zająć papierkową robotą, bo trochę się tego nazbierało. Siedziałem już dobre trzy godziny, gdy do mojego gabinetu wszedł Derek. Uniosłem wzrok znad kartek, oparłem się plecami o oparcie, bo widziałem po minie faceta, że czymś się za bardzo podnieca. Wsunąłem papierosa między wargi, zapaliłem i zaciągnąłem się.– Pożyczysz mi trochę siana? – zapytał, gdy usiadł po drugiej stronie biurka.– Ile?Wiedziałem, że odda. A nawet jeśli nie, to chuj z tym, był moim przyjacielem i prawą ręką w jednym. To z nim podejmowałem ważniejsze decyzje. Wzruszył ramionami na moje pytanie i cały czas gapił się w telefon.– Jeszcze nie wiem ile, bo trwa licytacja – odpowiedział podjarany i wyraźnie zafascynowany tym, co dzieje się na ekranie.– Co tym razem licytujesz? – zapytałem, bo wiedziałem, że siedzi na jakichś zjebanych stronach i kupuje pierdoły. Ale cóż, każdy ma inne zainteresowania.– Mówiłem ci o tej stronie, gdzie laski się wystawiają i sprzedają na jednorazowy numerek. No wiesz, te desperatki bez forsy, a potrzebują na cito, więc się puszczą z byle kim.

Skinąłem głową, bo coś o tym wspominał. Właściwie to gadał o tej stronie prawie co spotkanie, bo – jak twierdził – jest dobroduszny, że się z nimi umawia i ratuje je z opresji, a seks to tylko przyjemność.– No i? – Ciągnąłem go za język, bo wiedziałem, że nie powie mi, co dalej. Zazwyczaj się nie dzielił.– No i ze dwie godziny temu blond sztuka dodała post, że zgodzi się na jednorazowy numerek. Wygląda jak anioł, stary. Dodatkowo się ceni, bo niby dziewica, to licytacja zaczynała się od 100 tysięcy. A wiadomo, że każdy, kto nie zaliczył cnotki, to ma na nią ochotę, więc...Od razu zaświeciła mi się czerwona lampka. Nie pozwoliłem mu dokończyć. Wyrwałem mu z ręki telefon, na którym cały czas obserwował, jak kwota idzie w górę. Zacisnąłem palce na urządzeniu, gdy zobaczyłem zdjęcie Pearl.Wyciągnąłem swój telefon, wszedłem na tę stronę, zalogowałem się i wszedłem na licytację.– Kiedy licytacja się skończy?– No ona musi potwierdzić, gdy jej będzie odpowiadać suma i gdy już potwierdzi, to od razu i jej, i tobie pokazują się numery waszych telefonów i...– Cudownie – przerwałem mu, oddałem jego telefon i od razu na swoim wpisałem kwotę dwóch milionów. W końcu tyle naprawdę chciała.– O, stary, gościu daje dwa miliony. Daj mi z trzy, żebym mógł...

Spojrzałem na niego wymownie i gdyby wzrok mógł zabijać, on leżałby już martwy. Zrozumiał po chwili.– A... to ty. Dobra, to już nieważne. Następnym razem ci nic nie powiem – rzucił na początku zmieszany, a później się obraził.Spojrzałem na ekran telefonu, gdy dostałem powiadomienie. Zaakceptowała, licytacja się skończyła.Nikt nie ma prawa dotknąć Perełki.Poza mną oczywiście.Raz jeszcze spojrzałem na Dereka, który dostał to samo powiadomienie co ja.– Mam wypierdalać? – zapytał, a ja skinąłem głową.– Tak myślałem, ale liczę na relację z ruchania.Podniósł się i ruszył do wyjścia.Nie musiałem długo czekać na wiadomość od Pearl, którą swoją drogą miałem już zapisaną w telefonie. W końcu u mnie pracowała, więc spisałem numer z jej papierów. Naprawdę musiała być zdesperowana, skoro podała swój stały i prawdziwy numer telefonu. 

Pearl: Dwa miliony... Gdzie jest haczyk? Jak bardzo jesteś obleśny i ile masz lat? 

Uśmiechnąłem się pod nosem i odpisałem od razu. 

Ja: Haczyk? Mogę zrobić, co zechcę, bez protestów, bez płaczu. Mam 36 lat. Jeszcze nie słyszałem, by ktokolwiek powiedział, żebym był obleśny. Mogę wysłać zdjęcie, jeśli będziesz czuć się pewniej.Wysłałem jednak zaraz i dopisałem: Jeśli ma dojść do spotkania, chcę na początku spisać umowę, że robisz wszystko świadomie i zgadzasz się na wszystko, co zrobię, bo nie chcę być później posądzany o gwałt i różne takie. 

Nie odpisywała dłuższą chwilę, jednak w końcu przyszła odpowiedź. 

Pearl: Nie żartowałam z faktem, że jestem dziewicą, więc wolałabym nie musieć iść na terapię po swoim pierwszym razie. Nie ukrywam, że obejrzałam kilka filmów pornograficznych i podobały mi się te mocniejsze. 

Ja: Cudownie. Jestem pewien, że jedyne, o czym będziesz marzyć, to bym znów cię dotknął, nie o terapeucie. 

Pearl: Będę żyć już po? Nie jesteś mordercą? 

Parsknąłem śmiechem. Zapewne morderca by się przyznał do swoich zamiarów. 

Ja: Będziesz tak żywa jak nigdy dotąd, nie kręci mnie nekrofilia. 

Pearl: Skąd masz tyle pieniędzy? Dwa miliony to naprawdę dużo. 

Podejrzewałem, że zada prędzej czy później takie pytanie, ale przecież nie mogłem się przyznać do tego, że jestem jej szefem. Jeszcze nie. 

Ja: Mam firmę transportową i kilka klubów.

Nie przyznam się też do kasyna, bo może połączyć fakty, że mogę znać jej starego. 

Pearl: Nie chcę zdjęcia, bo możesz wysłać randoma. Moglibyśmy porozmawiać przez chwilę na kamerce? Wolałabym wiedzieć, komu oddam swoje dziewictwo. 

Uśmiechnąłem się szeroko, bo zobaczenie jej nawet na monitorze laptopa było zaskakującą, ale jakże przyjemną propozycją. 

Ja: Wyślij nick do Skype'a, za dziesięć minut zadzwonię.

PERŁA WARTA MILION |W SPRZEDAŻY| #1 Draycone Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz