♡4♡

758 38 68
                                    

Skarra patrzył w skupieniu na ekran swojego telefonu. Wyświetlały się na nim informacje o numerze komórkowym Shakera. Zablokowany. Nagle wydało mu się dziwne, że przez te wszystkie lata go nie odblokował. Miał do siebie o to żal –  w końcu moment, w którym go zablokował był prawdopodobnie ostatnią okazją, by uratować ich przyjaźń. Tyle że wtedy jeszcze nie spodziewał się, że ona w ogóle się zakończy. Jednym kliknięciem go odblokował, a jego komórka rozbrzmiała niezliczonymi powiadomieniami. Wszystkie wiadomości były od Shakera. Niektóre były głosówkami, a inne niby suchym tekstem, który i tak przesiąkał emocjami. 

Skarra gwałtownie odłożył telefon, oddychając ciężko. Nie spodziewał się tego. Był gotowy przysiąc, że Shaker od razu wykreślił go ze swojego życia, a tu okazywało się, że wcale tak nie było. Nie był pewny, czy jest w stanie tym się teraz zająć. Dlatego też jak gdyby nigdy nic, przeszedł do przygotowywania się do gali o nagrodę Fair Play. Z tego co słyszał, jeszcze nikt z Niepokonanych nigdy takowej nie dostał, czego się nawet specjalnie nie dziwił. Oczywiście, on sam zamierzał kultywować tradycję Niepokonanych, także nie wykazując się zbyt sprawiedliwym stylem gry. Do tej pory mu to nie przeszkadzało, ale skoro chciał, by jego relacja z Shakerem się poprawiła, najwyraźniej musiał to zmienić. 

***

Gala była tak samo nudna, jak każda inna organizowana przez Super Ligę. Tak jak ostatnio, głównym zajęciem Skarry było wpatrywanie się w Shakera, jednocześnie starając się, by wyglądało to z boku jak spojrzenie nienawiści. Wziął ze swojego talerza brukselkę i zamachnął się nią, celując w Shakera. Tamten momentalnie poderwał się znad ekranu switcha, a jego wzrok niemal od razu spoczął na nim. Skarra pomachał do niego, posyłając mu przebiegły uśmieszek. Shakes westchnął, przewracając oczami. Skarra zmarszczył brwi; liczył, że Shaker odpowie bardziej pozytywnie. Dlatego też niewiele myśląc, wyrwał Dingaanowi z ręki klopsika, rzucając nim w Shakera. Shakes obruszył się, mierząc Skarrę zabójczym spojrzeniem, jednak nie mógł zrobić w tej chwili nic więcej – właśnie został wywołany jako zdobywca nagrody Fair Play. Uśmiechnął się sztucznie i pomachał, wkładając wiele wysiłku, by nie wyglądać na wkurwionego. 

Skarra nie zamierzał tak łatwo odpuszczać. Sięgnął po kanapkę i cisnął nią w Shakera,  jednocześnie zdając sobie sprawę, jak wielkim jest atencjuszem. W ostatniej chwili uchylił się przed lecącym w jego stronę burgerem, którym oberwał Uber. 

Na całej sali zapadła cisza, którą przerwał donośny krzyk:

– Żelazne Czołgi, do ataku!

Skarra w porę schował się pod stołem, unikając tym samym latającego po całej sali jedzenia. Zdawał sobie sprawę, że będzie miał przekichane, ale chwilowo go to nie obchodziło. Nagle obrus uniósł się, a pod stół wszedł Shaker. Popatrzyli na siebie w milczeniu, po czym wybuchnęli śmiechem.

– Nie wierzę, że rozpocząłeś walkę na żarcie.

Skarra wzruszył ramionami.

– Powinieneś się tego po mnie spodziewać. Nie zwracałeś na mnie uwagi, więc jakoś musiałem ją na siebie ściągnąć.

Shakes przysunął się do niego bliżej; stykali się teraz ramionami.

– A teraz poświęcam ci wystarczająco dużo uwagi? –  zapytał, wpatrując się w niego przenikliwym wzrokiem

Skarra uśmiechnął się głupkowato, kładąc dłoń na tej Shakera.

– Jak dla mnie, wciąż za mało – oświadczył poważnym tonem, który w ogóle nie pasował do wyrazu jego twarzy.

Shaker parsknął, splatając swoje palce z tymi Skarry. Zbliżył się do niego na tyle blisko, że Skarra czuł jego ciepły oddech na swoich ustach. Pochylił się ku niemu, gotowy do pocałunku, gdy obrus się podniósł.

falling in love is so hard on the knees || shakes x skarraOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz