MEGA WAŻNE! Zapomniałam wspomnieć we wprowadzeniu, jak i 1 rozdziale, że mimo iż akcja formalnie "dzieje się" w Korei, w praktyce jest to mocno sPOLSZCZONA wersja. Pisząc i wymyślają ten ff wyobrażałam to sobie w mega polskich warunkach, co też niekiedy w opisach i fabule będziecie mogli odczuć. Jeżeli ktoś nie lubi takich zabiegów literackich, to przepraszam.
Song: Sabrina Carpenter - feather
Tak jak zaplanowali zasiedli razem przy stole i choć początkowo było dziwnie, atmosfera szybko się rozluźniła, w momencie gdy na blat wskoczył czarny kot. Hwang z zaskoczeniem spojrzał na nowego przybysza. Sam zwierzak patrzył na niego niepewnie, słodko przekręcając główkę w lewo.
- To twój kot? - zapytał Hyunjin chociaż to było pytanie retoryczne.
- Tak, Mimi jest kotem wychodzącym, ale woli siedzieć w domu, pewnie była gdzieś na górze. - wyjaśnił niższy.
- Słodziak, mogę ją pogłaskać?
- Daj jej trochę czasu, bywa nieufna nie chce żeby ci zrobiła krzywdę. Sama podejdzie, gdy będzie gotowa. - polecił właściciel sierściucha, chociaż nie chciał być źle odebrany, znał swojego pupila najlepiej.
- Właściwie ile masz lat? - zagadał biznesmen, chcąc w końcu uzyskać więcej informacji na temat swojego nowego znajomego.
- Dwadzieścia trzy. A ty? - odparł miło blondyn.
- Dwadzieścia cztery. Jesteśmy w podobnym wieku.
- To może teraz ja zadam jakieś pytanie. - parsknął młodszy. - Czym się zajmujesz? Całe twoje życie jest związane z miastem jak dobrze rozumiem?
Twarz Hwanga przybrała nieco melancholijnego wyrazu, przez chwilę miał ochotę skłamać na temat swojego życia, ale czy to miało jakiś sens? Chciał by to miejsce stało się jego bezpieczną przystanią, dlatego nie zamierzał niczego taić przed prawdopodobnie nowym przyjacielem.
- Jestem przyszłym CEO jednej z czołowych firm odzieżowej i tak... miasto wrosło we mnie, nie pamiętam, kiedy ostatni raz byłem w tak spokojnym miejscu jak to. W gruncie rzeczy nie jestem jak typowe, seulskie korposzczury, pragnę od życia czegoś więcej niż statystyki i tabelki. - wyznał smętnie.
- Nie myślałem o tobie w takich kategoriach, raczej, że właśnie poszukujesz czegoś więcej, swojego miejsca. - skomentował jasnowłosy, podnosząc Hyunjina na duchu.
- Nie gadajmy o smętach, lepiej powiedz mi czym ty się zajmujesz. - uśmiechnął się starszy, choć jego uśmiech nie sięgał jego oczu.
- Jestem project managerem w jednej z korporacji, ale pracuje zdalnie z domu, ogarniam różne projekty i przedsięwzięcia. Oprócz tego zajmuje się całym gospodarstwem, zwierzątkami, gdyż jest ich więcej niż kot. - zaśmiał się delikatnie - Mam też sporo roślin, które muszę pielęgnować.
- Mieszkasz sam? - dopytał biznesmen.
- Tak, tylko ja, Mimi i reszta. - nieco się speszył.
- Nie czujesz się samotny?
To natrafiło na czuły punkt Felixa. Starał się nie skrzywiać, by nie ukazać bólu, który krył się głęboko w nim.
- Czasami, ale jak widzisz mam tu dużo zajęć, nie mam czasu o tym myśleć. - powiedział, starając się brzmieć lekko i promiennie jak zawsze.
Ciemnowłosy pokiwał głową w geście zrozumienia. Mimo wszystko dostrzegł nikłą oznakę dyskomfortu na twarzy Lee, a nie chciał sprawiać by ten źle się czuł w jego towarzystwie. Uśmiechnął się lekko, wpychając do buzi kolejny kęs dania. Zamruczał lekko z uznaniem.
CZYTASZ
𝒗𝒊𝒍𝒍𝒂𝒈𝒆 𝒃𝒐𝒚 𝒂𝒔𝒑𝒊𝒓𝒊𝒏𝒈 𝒕𝒐 𝒍𝒐𝒗𝒆 / hyunlix
Фанфик„Lubię jesień... Jesień jakby usprawiedliwia depresję, jesienią nie trzeba być młodym, zdrowym, aktywnym jak latem, jesienią można sobie popłakać, jesień to pora ludzi samotnych." - Paweł Pollak „Gdyby rok schowany był w zegarze, jesień byłaby magic...