Rozdział 48

545 48 5
                                    

Sierpień przemknął niesamowicie szybko, zwłaszcza w towarzystwie ciotki Bathildy i Greda. Esteria codziennie pomagała jej w obowiązkach domowych, a opieka nad kotem okazała się jednym z bardziej radosnych zajęć.

Kilka razy odwiedziła za pomocą miotły także Harry'ego w domu przy Privet Drive. Okazało się, że to relatywnie blisko Doliny Godryka. W trakcie tych spotkań dowiedziała się, że ani Ron, ani Hermiona nie odpowiadają na listy od niemal dwóch miesięcy. Chłopak wyraził frustrację z powodu ich milczenia, co Esteria doskonale rozumiała, bo ani Fred, ani George nadal się nie odezwali.

Równocześnie Esteria i Harry zacieśniali więzi, wspierając się nawzajem. Na przedmieściach Londynu grywali w Quidditcha, oboje stęsknieni za tym sportem. Było to dokładnie to, o czym Dumbledore wspominał im w gabinecie przed wakacjami, że zawsze powinni razem działać.

- Harry - zaczęła - Jak czujesz po... no wiesz.

- Nigdy się z tym nie oswoję, ale jest lepiej to na pewno - powiedział chłopak.

- Ophellia też nie, podobno ma mi i Ingrid coś do przekazania. Mówiła, że znów ma dla kogo żyć, cały czas rozmyślam, o co może chodzić.

- Myślisz, że kogoś znalazła?

- Byłoby to co najmniej dziwne, że tak szybko się pozbierała. Zwłaszcza że nadal jest na eliksirze uspokajającym.

- Może jest w ciąży?

- Harry proszę cię! - krzyknęła, waląc z pięści w jego bark, na co chłopak zaśmiał się rzewnie.

- Nadal masz wizje? - zapytał nagle, gdy obydwoje uspokoili śmiech.

- Miałam jedną ostatnio, ale była chyba... pozytywna?

- Co widziałaś?

- Połowę Hogwartu w jakieś sali, wszyscy mieli wyjęte różdżki. Mam nadzieje, że to nie była żadna bitwa.

- Wszystkiego teraz możemy się spodziewać.

Esteria wstała i wzięła do ręki swoją miotłę. Obiecała cioci, że wróci przed obiadem, aby pomóc nakryć do stołu.

- Muszę lecieć, gdyby coś się działo pisz, ja ci odpiszę.

- Dzięki Ester.

***

- Zawsze zapominam, gdzie kładziesz serwetki - powiedziała zrezygnowana nakładaniem do stołu Esteria.

- Och dziecko, są tam gdzie zawsze. Komoda po prawej, obok regału z książkami.

Ślizgonka ruszyła w stronę komody. Otwierając szufladę, zauważyła stojące na komodzie zdjęcie. Było to zdjęcie młodego, blondwłosego chłopaka z wyrazistymi rysami twarzy i dwiema różnymi tęczówkami. Wpatrywała się w zdjęcie, jakby widziała siebie w męskiej wersji, chociaż poniekąd właśnie tak było.

- Macie mnóstwo wspólnego - Esteria obróciła się zaskoczona głosem przy jej uchu. - Go też wyrzucono ze szkoły za eksperymenty, jednak w przeciwieństwie do ciebie nie kontynuował nauki. Jesteś równie świetna z zaklęć i transmutacji, przejawiasz talenty do tych dziedzin od dziecka, zupełnie jak on.

Esteria była zdziwiona, że Bathilda postanowiła poruszyć temat Gellerta. Staruszka wzięła zdjęcie w dłoń i kontynuowała.

- Był niesamowicie inteligentny, sprytny i ambitny. Jak ty, dlatego nie bez powodu jesteś w Slytherinie moja droga. Gdyby uczęszczał do Hogwartu, na pewno należałby do tego samego domu, chociaż podejrzewam, że Ravenclaw też ugościłby go z przyjemnością za bycie indywidualistą. Tiara też proponowała ci Ravenclaw prawda?

W pułapce pochodzenia - Esteria Grindelwald • George WeasleyOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz