Zaczęłam być na siebie wściekła. Obiecałam sobie, że będę żyła życie bez faceta po zerwaniu z Michael'em. To było moje motto! Jak ja mogłam się zakochać? Zawiodłam się na sobie. Bardzo zawiodłam. Zaczęłam nawet z tego powodu krzyczeć w poduszke jak jakaś nienormalna. Pewnie cały blok mnie słyszał ale miałam to głęboko w czarnej dupie. Ja już chciałam się odkochać mimo, że czułam coś do niego od, no nie wiem, dwóch minut? 'To jest grzech! Odkochaj się!' powtarzałam sobie, ale nic. Czyli to nie jest takie proste? Dlaczego to nie może być takie proste!
Po 10 minutach krzyczenia w poduszke usłyszałam dzwonek do drzwi. Myślałam że to ciotka czegoś zapomniała ale to nie była ona, to była Taylor. Trzymała ze sobą dużą, duuużą torbę Victoria's secret. Otworzyłam jej drzwi i zanim zdążyłam cokolwiek powiedzieć, ta rzuciła torbą i przytuliła mnie bardzo mocno. Tak mocno, że aż zabrakło mi powietrza.
- Kate słonko wszystko w porządku? Wszystko będzie dobrze, obiecuje. Będę przy tobie, zawsze.
- Taylor.. ja.. - zamilkłam na chwilę - dziękuję.. - dokończyłam. Chciało mi się płakać, ale przecież jak chciałam zosatwić to wszystko za sobą nie mogłam sobie na to pozwolić. To byl by grzech.
- Nie masz za co, jestem twoją przyjaciółką, zawsze tu dla ciebie będę.Taylor pociągnęła mnie za rękę do salonu i wyciągnęła pełno rzeczy ze swojej torby. Czekolade, maseczki, lakiery do paznokci, ogórki kiszone i nuttelle i wiele innych. Zaśmiałam się:
- Taylor, po pierwsze po co ci tyle rzeczy, po 2 czemu tam jest nuttella i ogórki kiszone? Przecież nie jestem w ciąży debilko.
- Oj tam zawsze się przyda.
- Oj Tay, Tay.
- Teraz chodź do kibla, robimy sobie dzień dla siebie!No i zrobiłyśmy sobie taki babski dzień. Oglądałyśmy mean girls z maseczkami, malowałyśmy sobie paznokcie i wiele innych.
CZYTASZ
Burning PILE
Teen FictionJeszcze wczoraj wszystko było idealne. Idealna rodzina, przyjaciele, oceny, ale ten jeden wypadek zmienił wszystko. Kilka dupków podpaliło las który spalił się wraz z moim domem. Nie wiedziałam co ze sobą zrobic aż do pewnego momentu..