To był dzień jak każdy inny. Wstałem o siódmej, o ósmej zacząłem pracę, a o szesnastej byłem już w domu. O osiemnastej miał przyjechać mój przyjaciel, więc na obiad zjadłem jakieś resztki z lodówki.
Nagle zadzwonił Mój telefon. Podszedłem do niego i... Czekaj. To jest Kanadyjski numer - pomyślałem zdziwiony. Moi rodzice WOGÓLE do mnie nie dzwonią, a siostra nie ma mojego obecnego numeru. Niepewnie nacinąłem zieloną słuchawkę.
- Halo? - powiedziałem.
- Dzień dobry, czy dodzwoniłem się do Hunter'a Young'a? - usłyszałem kobiecy głos.
- Tak, przy telefonie.
- Czy była by możliwość żeby pańska młodsza siostra, Amaya Young, zamieszkała u Pana? - zamarłem, lecz szybko odpowiedziałem:
- Tak.
- Dobrze. Nie myślałam, że się Pan Tak szybko zgodzi - zaśmiała się delikatnie. - Czy chce się Pan dowiedzieć czemu wystąpiła taka sytuacja?
- Tak, prosiłbym.
- W pańskim rodzinnym domu występowała przemoc fizycza i myślimy że również psychiczna - wszystko jasne. - Wczorajszego dnia Amaya według uczniów zachowywała się inaczej niż zwykle. Na lekcji WF'u podczas przebierania jej rówieśniczki zauważyły duże siniaki na jej rękach jak i nogach. Powiedziały o tym nauczyleciowi, a on zadzwonił na policję. Resztę historii pewnie Pan się domyśle, więc kończąc. Pana siostra powiedziała nam dzisiaj, że ma starszego brata. Niewiedziała, czy chciały by ją Pan przyjąć pod swój dach, dlatego dzwonimi dopiero teraz.
- Zgadzam się. Nie ma innej opcji - odpowidziałem udając spokój. W środku skakałem z radości, bo moja siostra wreszcie będzie mieszkać u mnie. Byłem też wściekły na rodziców.
- Dobrze, więc w najbliższym czasie do Pana ponownie zadzwonię z resztą informacji, do usłyszenia - pożegnała sie.
- Do usłyszenia - mruknąłem i się rozłączyłem.
Okej, Hunter spokojnie. Twoja młodsza siostra tu zamieszka i będzie już bezpieczna. Aaaaaa!!! - cały czas krzyczałem wewnętrznie ze szczęścia. Ponownie włączyłem urządzenie i tym razem wybrałem numer mojego przyjaciela. Po niedługim czasie odebrał.
- Stary, moja młodsza siostra u mnie zamieszka - powiedziałem radośnie do telefonu.
- Co!? - krzyknął Louis przez co musiałem odsunąć komórkę od ucha.
- No co? Opieka społeczna zadzwoniła do mnie przed chwilę i się pytali czy ona może u mnie zamieszkać - powiedziałem.
- O ja... Cholera chyba muszę skończyć dziś szybciej prace, bo bez większej ilości informacji nie wyrobię - zaśmiał się.
- Nie no, bez przesady. Sam nie wiem jeszcze wszystkiego - również delikatnie się zaśmiałem. - Skończ pracę, potem i tak miałeś przyjechać.
- W Sumie racja. Spoko, skończę pracę i odrazu przyjadę. To cześć.
- Pa - powiedziałem, a następnie się rozłączyłem.
Spróbowałem przetworzyć wszystkie obece informacje jakie mam w głowie. Amaya przyszła do szkoły w siniakach. Opieka społeczna przyjechała do domu rodziców. Zabrali ją pewnie na komisariat, albo jakiegoś tymczasowego domu. Westchnąłem głośno. Postanowiłem się odstresować, więc założyłem rękawice bokserskie i zacząłem uderzać w worek treningowy.
Godzinę później zadzwonił dzwonek do drzwi, więc szybko zciągnąłem rękawice i założyłem rozpinaną bluzę, bo byłem bez koszulki. Podszedłem szybko do drzwi i nacisnąłem klapkę.
- Siema - powiedział Louis, a następnie wszedł jak do siebie.
- Hej - mruknąłem I ponownie zamknąłem drzwi. Oparłem się plecami o futryne.
- No dawaj. Mów wszystko co wiesz - chłopak podszedł do mnie i pociągnął w stronę kanapy.
- Mówiłem, że wiem mało - powiedziałem siadając.
- Wiesz więcej odemnie, więc gadaj.
- Dobra - mruknąłem. - Kiedy wróciłem z pracy zadzwonił do mnie jakiś Kanadyjski numer. Odebrałem, ale spodziewałem się, że usłyszę głos rodziców ewentualnie siostry, ale usłyszałem głos jakiejś kobiety. Spytała się czy Amaya mogła by u mnie zamieszkać, bo pewnie rodzice stracili prawa rodzicielskie do niej. Wiesz jak wyglądało życie u mnie w domu. Opowiadałem ci.
- Wiem, wiem. Ale, jakiem cudzem mieli twój numer?
- Sam nie wiem - wzruszyłem ramionami. - Powiedziała mi też, że Amaya powiedziała im dopiero dziś, że ma starszego brata.
- Dlaczego? - zdziwił sie.
- Wiesz, nasza realacja gdy mieszkałem w starym domu wyglądała tak, że zaprowadzałem ja do szkoły, potem odbierałem, a reszty dnia mnie zazwyczaj nie było w domu. Gdy juz jednak bylem, lub zanim ona poszła do szkoły broniłem ją przed rodzicami. Nie nienawidziliśmy się to jest jasne. Ona mi chyba nawet kiedyś ufała, więc ciekawe jak będzie teraz.
Nagle zadzwonił mój telefon. Spojrzałem na niego i zobaczyłem ten sam numer co wcześniej. Odebrałem.
- Dobry wieczór - powiedziałem.
- Dobry wieczór - powiedziała kobieta. - Chciałam Pana poinformować, że w najbliżysz dniach sąd w Montreal, jak i w Chicago będzie podważał pana kometencje co do opieki nad osobą niepełoletnią, co nie oznacza, że nie będzie Pan mógł zostać prawym opiekunem pańskiej siostry.
- Dobrze, a czy mógł bym z nią porozmawiać? - Spytałem.
- Nie bardzo. Amaya powiedziała, że woli z Panem narazie nie rozmawiać.
- O...okej. To niech jej Pani powie, że tęsknię za nią i nie mogę się doczekać jej przyjazdu.
- Dobrze, przecieże jej - zaśmiała się. - Miłego wieczoru.
- Miłego wieczoru - kobieta się rozłączyła.
Spojrzałem na Louis'a, który przez całą moją rozmowę wlepał we mnie znaczące spojrzenie.
- No? - podniósł obie brwi i przybliżł się do mnie.
- Mówiła tylko, że sąd w Montreal i Chicago będzie sprawdzał, czy nadaje się żeby się nią zająć.
- A niby kto inny? - prychnął.
- Według nich pewnie mogła by zostać w domu dziecka - mruknąłem.
- Może nie martw my się tym teraz, co? - szturchnął mnie lekko. - Będzie dobrze, nie martw się na zapas.
- Zamawiamy pizzę? - spojrzałem na niego.
- Z salami i serowymi brzegami?
- Jak ty mnie znasz - uśmiechnąłem się
Niedługo później jedliśmy naszą ulubiną pizzę i graliśmy na konsoli. Prawie cały czas myślałem o tym czego się dziś dowiedziałem. Louis nie został u mnie na noc, więc gdy tylko opuścił moje mieszkanie mówiąc żebym się wyspał zacząłem sprzątać po naszym spotkaniu. Nie zajęło mi to długo, więc niedługo później poszedłem się umyć, a potem spać.
_ _ _ _ _ _ _ _ _ _ _ _ _ _ _ _ _ _ _ _
No to nowa książka, czas start.
Tym razem nie fanfiction, bo tak.
Moja wizja twórcza do tej książki jest tajemnicą. Nic wam nie powiem (;
Dowiecie się z czasem czytając<333
CZYTASZ
Younger (No) Sister
Подростковая литература- Stary, moja młodsza siostra u mnie zamieszka - powiedziałem radośnie do telefonu. - Co!? - krzyknął Louis przez co musiałem odsunąć komórkę od ucha. *** 21 letni Hunter Young dowiedział się że jego młodsza siostra musi u niego zamieszkać. A co jeś...