Zostawcie gwiazdkę i komentarz! Miłego czytania!
Xander
Trzymałem w ramionach wiotkie ciało kobiety nie mogąc poukładać sobie w głowie widoku jaki zastałem kilka minut wcześniej. Schodząc po zimną szklankę wody nigdy bym się nie spodziewał, że zastanę w Egipskich ciemnościach sylwetkę Jessici ubraną w białą koszulę nocną siedzącą w ogrodzie z butelką alkoholu.
Dostrzegłem ją przez ułamek sekundy, tak naprawdę na początku sądziłem, że to mi się po prostu wydawało, lecz potem, gdy do moich uszu dotarł dźwięk sunącego szkła po stole postanowiłem pójść w tamtą stronę.
Gdy jasne światło ją oświetlało zaniemówiłem. Po prostu w pewnym momencie mnie zatkało.
– X-Xander – wyszeptała z błyszczącymi oczami wpatrując się we mnie. Jej twarz pokryta była malinowym rumieńcem, podobnie jak dekolt na który mimowolnie zwróciłem uwagę. Koronka nie zakrywała zbyt sporo, albo inaczej... nie zakrywała wszystkiego tak szczelnie jak zapewne miała.
– Jaaa – zakpiłem prześmiewczo przeciągając głoskę z wrogim uśmieszkiem, którym częstowałem naczelne gnidy. – Powiesz mi łaskawie, co ty odpierdalasz o tej porze? – puściłem ją z sykiem łapiąc od razu za butelkę. Powąchałem ją a potem upiłem łyk. Ja pierdole... szkocka.
– Zostaw! – wybełkotała próbując mi wyrwać swoją własność, ale gdy zaczęła skakać prawie straciła równowagę kolejny raz. – To jest moje! – opuściła ramiona wzdłuż ciała mordując mnie swoim spojrzeniem. Nagle jej postawa uległa zmianie, z przestraszonej sarenki stała się lwicą, i zaczęła groźnie nastawiać swoją sylwetkę.
– Chyba śnisz – syknąłem mocniej chwytając ją za ramię. Napięła się, a to kolejny raz zapaliło mi żółtą lampkę nad głową.
– Jakim prawem zabierasz mi coś co jest moje?! Co?! Z jakiej racji odbierasz mi moją własność?! Kim ty jesteś?!
– Jesteś napierdolona – stwierdziłem dosadnie, najbardziej oschle jak tylko mogłem, a co gorsze to było w chuj trudne. Kiedy to się stało? Moje podejrzenia się ziściły. Jessica naprawdę mogła mieć problem z alkoholem - nie daj Boże z innymi używkami - a te zawiedzione oczy, które pierwszego dnia naszego MAŁŻEŃSTWA nie były wytworem mojej wyobraźni. Szukała butelek, które kazałem wypierdolić.
– Nie twój biznes! – wymamrotała zaciekle. – Odwal się! Nie pozwolę, żeby kolejny podmiot mną sterował! – zaczęła się wyrywać z mojego uścisku, zaś pod jej powiekami coś zalśniło. – Rozumiesz, nie pozwolę! – powtarzała ciągle szarpiąc się jak wariatka.
Nie pozostało mi nic innego jak sprawnie obrócić jej sylwetkę, a potem... przycisnąć jej zimne plecy do swojego rozgrzanego torsu. Dyszałem ociężale, ponieważ ukrycie tego jak moje ciało na nią reagowało graniczyło z cudem. Moje mięśnie zapłonęły żywym ogniem jakby ktoś za nami podpalił mnie zapalniczką, a dla efektu posypał kryształkami soli. Mój fiut drgnął niebezpiecznie, kiedy jej pełne pośladki otarły się jedynie o spodenki koszykarskie jakie wsunąłem na dupę.
– Nie szarp się ze mną, Ideale – warknąłem wściekle nad jej uchem. – Uspokój się, kurwa mać natychmiast – rozkazałem zaciskając pięść na jej nadgarstku, żeby powstrzymać już od dalszych ruchów.
– Z-Zostaw – bełkotała już tracąc rezon. – R-Rozumiesz? Nie pozwolę już nigdy...
– Na co nie pozwolisz, co? – syknąłem łącząc brwi. – Nie pozwolisz na kolejną sprzedasz swojego ciała, czy co? Kurwa mać Jessica od kiedy pijesz to gówno?!
CZYTASZ
The King Of The Cross |18+
RomanceMałżeństwo z przymusu... To dla Jessici Dante nie odległy temat, bowiem już jakiś czas wcześniej ojciec postawił ją przed tym samym faktem. Z tą różnicą, że jej mąż nie interesował się nią w żadnym wypadku, dlatego kobieta aby zwrócić na siebie uwa...