🤍Hejcia, oto 3 część! Zapraszam was!! 🤍
Pov. Benio
Akurat szłem w strone bazy, gdy weszłem tam, byłem sam, no miałem jeszcze około godzinę do dyżuru, poszedłem się przebrać, gdy się przebrałem zrobiłem sobie kawę, myślałem że to ktoś z bazy, ale to był Leon, gdy zobaczyłem go, serce zaczeło mi walić jak nie wiem, bałem sie go poprostu
-Witaj Beniu...- Powiedział z morderczym wzrokiem, podszedł do mnie, ja sie wycofałem, i potknąłem przez co walnąłem w kant stołu, wziąłem radio, ale Leon i je zabrał, wyciągnął pistolet, i wcelował we mnie
-Cz...czego ty chcesz odemnie?...- Zapytałem wystraszony sytuacją, nagle poczułem jak mi cos spłuwa na szyi, dotknąłem... A tam krew... Miałem rozcięty tył głowy
-Wstań. Zostaw tu telefon, portfer, ale weś dowód osobisty.- Rozkazał mi Leon, ja posłuszni zostawiłem wszystko, Leon zabrał mi radio, które schował do swojej kieszeni -Idziesz ze mną- Rozkazał chłodnym i pełnym nienawiści tonem Leon
-Mam dyżur...- Powiedziałem wystraszony trzymając ręke na ranie na głowie
-Gówno mnie to obchodzi. Idziesz ze mną- Rozkazał chłodno i stanowczo, prawde mówiąc... Bałem sie go.. Posłusznie wstałem i szedłem, Leon mnie prowadził do auta, gdy zauwarzyłem auto Wiktora, miałem nadzieje mi pomoże, chociasz go nie widziałem, może był na kontrolnych badaniach? W sumie mógł być... Leon wepchnął mnie do auta, na miejsce obok kierowcy bo z tyłu miał jakieś rzeczy, potem wsiadł za kierownice i pojechał, ja starałem się opanować i nie dostać ataku paniki, w myślach miałem tylko Wiktora, Czarka, Artura i Britney z nadzieją że mi pomogą... Jechaliśmy dość spory kawał drogi, byliśmy w lesie, po chwili stało sie cos, co chciałem usłyszeć
-Benio gdzie ty jesteś? Zostawiłeś telefon i portfel w bazie- Powiedział z radia głos mojego brata
-Daj radio.- Powiedział chłodno Leon, dałem mu wystraszony radio -Tu Leon Radric, witaj Wiktor- Powiedział z uznaniem i dalej chłodnym tonem
-Co!? GDZIE MÓJ BRAT?!- wykrzyczał głos Wiktora z radia, Leon zaczął się śmiac i rzekł:
-Jest ze mną, biorę go ze sobą--Chce go usłyszeć- Zażądał Wiktor przez radio, Leon dał mi radio
-Przywitaj sie tylko i powiec że żyjesz.- Rozkazał mi Leon, ja posłusznie wziałem radio i uspokoiłem oddech
-Cześć Wiktor... Żyje jeszcze...- W głosie było słychać że sie boje, bo w końcu nie codziennie porywa cie morderca który wywozi nie wiadomo gdzie
-Benio gdzie wy jesteście- Zapytał Wiktor, po chwili auto sie zatrzymało, Leon wysiadł zakluczył auto i po coś poszedł, zostałem sam w aucie, z radiem, czyli jedynym użądzeniem do kontaktu -Benio odezwij sie..- Powiedział niespokojny głos Wiktora
-Jestem...- Odezwałem się, bałem sie czy nie ma tu jakiejś pluskwy, bo miał pistolet, a chcialem jeszcze żyć
-Benio gdzie jesteś?- Znowu zapytał Wiktor
-Nie wiem...- Odpowiedziałem, łzy mi poleciały z oczu, byłem w nieznanym mi miejscu, z jakimś mordercą, starałem się byc spokojnym lecz chyba Wiktor wyczuł ze cos jest nie tak
-Benio znajdziemy cie szybko- Starał sie mnie zapewnić Wiktor
-W socjalnym jest krew... Mam rozciety tył głowy...- Powiedziałem ze stresem w głosie, czułem jak na policzkach lecą mi łzy, a na szyi krew, miałem nadzieje że to zwyczajna rana, i nic innego...
-Uważaj na siebie brat, Britney się martwi o ciebie- Odpowiedział, wtedy do auta wszedł Leon, miał koszulke w krwi... Bałem sie zapytać co sie stało
CZYTASZ
Wszystko może się spełnić, nawet drobne życzenie...💘 || Na sygnale
خيال (فانتازيا)Nowe kłopoty Benia, wiek nie ma znaczenia, miłość nie ma granic, to bedzie książka o losach na sygnale, i ich przygodach, bedzie też tu BriBe, oczywiście wątki jak w innych moich ksiązkach, ale ta bedzie wyjątkowa.🎊💘✨ Zapraszam!!! ...