obudziłam się chwilę po dwudziestej z pół godzinnej drzemki, szybko popędziłam do mojej garderoby ubrać się i ogarnąć, bo za pół godziny zaczyna mi się zmiana. Na szybko wzięłam jabłko, żeby cokolwiek zjeść, ponieważ zaczynałam się robić głodna i szybko wsiadłam do samochodu, odpaliłam moje audi i ruszyłam w stronę baru. Pośpiesznie weszłam i przywitałam się z Emily- moją najlepszą przyjaciółką. Pracujemy razem na nocne zmiany. Z Emily znamy się od kąd skończyłyśmy 4 lata, poznałyśmy się w przedszkolu i od razu złapałyśmy dobry kontakt. Od tamtej pory się przyjaźnimy. Był piątek wieczór, więc był spory ruch. Po jakimś czasie przyszło dwóch przystojnych, dobrze zbudowanych facetów. Jeden był zielonookim wysokim brunetem, miał na oko metr dziewięćdziesiąt wzrostu. Drugi to niebieskooki blondyn w podobnym wzroście do bruneta. Nie ukrywam, że od razu brunet wpadł mi w oko. Podeszli do baru i poprosili dwa razy whisky. Podałam im i zalotnie się uśmiechnęłam w kierunku bruneta. Na moje zdziwienie odzwajemnił uśmiech i zaczął rozmowę.
-Jestem Marco, Marco Blindey, a ty śliczna jak się nazywasz? - zaczął rozmowę.
-Ja jestem Lily Hanvard. - odpowiedziałam mu.
-Miło mi cię poznać Lily, ślicznę imię jak i cała ty. - powiedział flirciarsko, zalotnie sie przy tym uśmiechając.
-Mi ciebie rownież miło poznać Marco - odparłam próbując się nie zarumienić.
-Droga Lily, czy jest szansa na zdobycie twojego numeru? - zapytał ślicznie się przy tym uśmiechając.
-Uuu ktoś tu się chyba zakochał - powiedział blodyn.
-A nawet jeśli to co? zazdrościsz Jack? - szybko odpowiedział mu Marco.
-Hah, daj telefon Marco - odpowiedziałam na wcześniejsze pytanie zadane przez Marca.Wzięłam jego telefon i zapisałam mu swój numer w kontaktach. Również Emily przyłączyła się do naszej rozmowy, a bardziej zaczęła flirtować z Jack'em więc mam nadzieję, że będziemy się dogadywać i spotykać we czwórkę. Jeszcze trochę pogadaliśmy po czym musieli iść, bo mieli jakieś spotkanie. Zauważyłam, że Jack wpadł w oko Emily, zresztą w wzajemnością. Pasują do siebie.
-OMG! Stara! Widziałaś jak Jack się na mnie patrzył?! - spytała z podekscytowaniem Emily.
-Widziałam, widziałam.. Widziałam też jak ty patrzysz na niego! - odpowiedziałam szczęśliwa przyjaciółce.
-No dobra, ale ty z Marcem też sobie wpadliście w oko! Widziałam jak się na siebie patrzycie i jak się do siebie uśmiechacie! - cicho wykrzyczała radośnie Emily.Obie przyznałyśmy sobie rację i zaczełyśmy się śmiać. Zamknęłyśmy razem bar i rozjechałyśmy się w stronę naszych domów. Weszłam do mojego mieszkania zmęczona, wzięłam szybki prysznic i poszłam spać. Od razu zasnęłam, gdy tylko się położyłam. Rano, gdy się obudziłam, postanowiłam napisać do Marca. Od razu odpisał.
Ja: Hej, tu Lily. Jak u ciebie?
Marco: Cześć! Czekałem, aż napiszesz. U mnie jest świetnie, a jak u ciebie?
Ja: Haha. U mnie również dobrze.
Marco: Czy dałabyś się umówić na randkę?
Ja: Pewnie! Z miłą chęcią! Kiedy, gdzie i o ktrórej?
Marco: Dziś w tej nowej restauracji za rogiem o 18, co ty na to?
Ja: dobrze.Umówilimy się! Aa nie wierzę! Tak się cieszę.. Jeszcze trochę popisaliśmy i zajęłąm się ogarnianiem bałaganu w moim mieszkaniu. Mieszkam sama, a bałagan jest tak wielki jakby tu mieszkały co najmniej cztery osoby. No cóż nie byłam perfekcyjną panią domu, a wręcz przeciwnie. Skończyłam sprzątać około godziny piętnastej i od razu zadzwoniłam do Emily pochwalić się, że zaraz się spotykam z Marcem. Podczas rozmowy z nią, przy okazji szykowałam się naspotkanie. Ubrałam czarną dopasowaną, podkreślającą moją figurę sukienkę i do tego czarne szpilki. Spięłam moje długie blond włosy w luźny kok i zrobiłam lekki makijaż podkreślający moje niebieskie oczy. O ustalonej godzinie dotarłam na miejsce, weszłam do środka i zauważyłam Marca, który był ubrany w czarną trochę rozpiętą koszulę i w czarne spodnie. Wyglądał jak pieprzony ideał mężczyzny wyjętego z pinteresta.
-Witaj Lily, wyglądasz ślicznie. - skompletował mój wygłąd.
-Cześć Marco, ty równierz wyglądasz całkiem nieźle. - odpowiedziałam komplementem w jego stronę.Usiedliśmy do stolika i złożyliśmy zamówienie. Spotkanie dobiegło końca jakoś o dwudziestej drugiej. Przez ten czas sporo się o sobie dowiedzieliśmy i spędziliśmy cudownie czas razem. Marco odprowadził mnie pod moje mieszkanie a na pożegnanie złożył mi całusa na poliku. Byłam taka szczęśliwa!
-Mam nadzieję, że randka się podobała? - zapytał zalotnie się uśmiechając przy tym.
-Tak, bardzo! Dawno nie spędziłam tak cudownie czasu. - powiedziałam podekscytowana.
-A więc liczę na kolejne spotkania. - powiedział przytulając mnie na koniec.
-Również na to liczę. - odpowiedziałam i odwzajemniłam przytulenie.Zaraz po tym, gdy weszłam do domu napisałam do Emily opowiadając jak było. Cieszyła się moim szczęściem. Powiedziała mi, że umówiła się z Jack'em. Ucieszyłam się na tą wiadomość. Może nam się uda z chłopakami i będziemy wspólnie spędzać świetnie czas. Ogarnęłam się do spania i położyłam, około północy. Pisałam jeszcze z Marcem przez chwilę i usnęłam. O szóstej obudził mnie telefon mojej cioci z prośbą o zaopiekowanie się jej dziećmi. Czasem jeżdżę i jej pomagam, bo wiem, że jest jej ciężko. Wstałam i zaczęłam się ogarniać. Ubrałam się luźno i wyruszyłam w stronę cioci. Mam do niej godzinę drogi, nie spieszyłam się za bardzo, bo mam być na dziesiątą, a jest ósma trzydzieści.
***
mam nadzieję, że wam się podoba pierwszy rozdział i będziecie ciekaw co będzie dalej :)
to moja pierwsza książka i wiem, że jest jeszcze dużo do poprawienia
możecie dać znać co mogłabym poprawić ;)
CZYTASZ
Na zawsze razem...
RomanceLily to niebieskooka blondynka o wymarzonej figurze wielu kobiet. Ma ciekawe i szalone życie. Marco to jej pierwsza prawdziwa miłość. Poznali się w pracy Lily i od tamtej pory zaczęli się spotykać. Marco to wysoki, dobrze zbudowany, zielonooki brune...