Rozdział 15

53 13 13
                                    

Pov Leah

Przez kilka dni mój tryb życia się nie zmieniał. Rano odwiedzałam babcię razem z córką, a później pałeczkę przejmowała Rose, a ja leciałam do szkoły tańca, która swoją drogą zaczęła nabierać tempa. Co raz więcej osób zapisywało się na poszczególne zajęcia, ale najbardziej cieszył mnie fakt, że mieliśmy wsród podopiecznych mnóstwo dzieciaków. Zawsze mówiłam, że jeżeli ktoś od dziecka zacznie tańczyc to połknie tego bakcyla i nie będzie mógł przestać.

Dzień wydawał się taki sam jak wszystkie inne więc zmęczona, ale szczęśliwa wróciłam do domu, gdzie od razu zaatakowała mnie przyjaciółka.

Rose : Nareszcie jesteś. Już myślałam, że nie wytrzymam i pojadę do szkoły. - powiedziałą podekscytowana.

Leah : Ciebie też miło widzieć kochana. - uśmiechnęłam się. Co jest takiego ważnego, że zachowujesz się jak byś zjadła kilogram cukru? - zaśmiałam się.

Rose : Jak wiesz wysłałam kilka dni temu zgłoszenie do jednej z wytwórni. - powiedziała.

Leah : Tak pamiętam wspominałaś. - powiedziałam.

Rose : I wiesz co. - uśmiechnęła się. Dziewczyno z setek zgłoszeń zaprosili Cię na spotkanie. - powiedziała z wielkim uśmiechem.

Leah : C-coo? Co ty do mnie mówisz. - powiedziałam zaskoczona.

Rose : Że gdzieś w torebce mam numer do laryngologa bo chyba na słuch Ci padło. - zaśmiała się. Dziewczyno chcą się z Tobą spotkać to może znaczyć tylko jedno. - powiedziała podekscytowana.

Leah : O mój boże. - powiedziałam zaskoczona.

Rose : Jutro na 10 w Hybe. - uśmiechnęła się.

Leah : A co jeżeli się nie uda ? - zapytałam.

Rose : Jakoś nie chce mi się w to wierzyć kochana. - uśmiechnęła się. Masz ogromne doświadczenie, a gwiazdy biją się o to, abyś była ich choreografem. Jestem pewna, że to tylko formalność. - uśmiechnęła się.

Leah : Dziękuje Ci kochana. Wiedziałam, że sprawdzisz się na tym stanowisku jak mało kto. - uśmiechnęłam się.

Rose : Oh dziękuje Li, nawet nie wiesz ile to dla mnie znaczy. - powiedziała wzruszona.

Leah : Dobra zmykam do Sany. - uśmiechnęłam się.

Udałam się do pokoju córki, która już czekała na mnie w swoim łóżku.

Leah : Cześć słoneczko moje. - uśmiechnęłam się.

Sana : Mamusia. - krzyknęła.

Leah : Jak Ci minął dzień z ciocią? - zapytałam.

Sana : Dobzie. Nawet wujek Jackson był. - powiedziała.

Leah : To świetnie kochanie. - uśmiechnęłam się.

Sana : Mamusiu przytulisz mnie? - zapytała.

Leah : Oczywiście kochanie. - powiedziałam z uśmiechem.

Sana : Kocham Cię mamusiu. - powiedziała.

Leah : Ja Ciebie też skarbie, jak stąd do księżyca.. - powiedziałam.

Sana : I z powrotem. - uśmiechnęła się. Czy tatuś mnie kocha tak jak Ty? - zapytała.

Leah : O-oczywiście kochanie. - powiedziałam zaskoczona.

Sana : To dlaczego mnie nie odwiedza? - zapytała smutnym głosem.

Leah : Tatuś dużo pracuje i nie ma takiej możliwości jak narazie, ale bardzo Cię kocha i tęskni za Tobą. - powiedziałam ze łzami w oczach.

Rytm miłości - Park JiminOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz