VICTOR:
Dzisiejszy dzień w szkole wydawał się nudny do czasu, gdy przyszła lekcja wychowawcza. Ta lekcja była naszą drugą w planie. Według rozpiski, powinniśmy mieć dzisiaj lekcje do szesnastej, ale ja z chłopakami stwierdziliśmy, że spierdolimy stąd już o dwunastej. Nie było sensu siedzenia tutaj tylko po to, aby wysłuchiwać miauczenia tych starych, zapyziałych prukw.
Naszym wychowawcą był Pan East, grubszy mężczyzna, od którego zawsze jechało potem. Czasami nawet myśleliśmy czy to już sala nie nasiąkła jego zapachem, typ dosłownie śmierdział potem takim sprzed tygodnia. Tego zapachu nie dało się pozbyć, pomimo otwieranych okien, tak czy siak śmierdziało. Ja z Xavierem szerokim łukiem omijaliśmy jego lekcje, w końcu kto normalny chciałby siedzieć z nim w jednym pomieszczeniu kilka godzin w tygodniu? Nam wystarczały dwie, no najlepiej zero. Ten człowiek działał nam na nerwy i to niesamowicie.
Mężczyzna wielokrotnie podczas dziesięciu minut od rozpoczęcia lekcji, próbował nas uciszyć, niestety na marne. Nikt nie chciał słuchać jego zbędnego biadolenia, ale gdy w końcu mu się udało, zdziwił nas wszystkich.– Słuchajcie — powiedział zdenerwowany — nigdy gorszej klasy od was nie miałem, ale jeszcze przemęczę się z wami ten ostatni rok — puścił oczko. — Nie zamierzam was przetrzymywać na tej lekcji i zagadywać skoro wiem, że mnie nie słuchacie, nawet w tej chwili Davis, Cabrera — skinął nam głową po tym, gdy zobaczył, że siedzimy w telefonach — telefony do kieszeni. I tak czuję się zaszczycony, że postanowiliście się pojawić na moich zajęciach o ósmej rano z taką frekwencją. To chyba nasz rekord. — Na jego słowa klasa się zaśmiała. — Dokończę tylko to co chcę wam powiedzieć i będziecie mogli iść, nie widzę sensu was tutaj trzymać, ale pod takim warunkiem, że mnie wysłuchacie. Zgoda?
– Zgoda, kapitanie — zasalutował mu Xavier, a wychowawca lekko się zaśmiał.
– Dzisiaj do waszej klasy dołączy nowa uczennica, przyjdzie na kolejną lekcję i mam nadzieję, że przyjmiecie ją ciepło. Już wyznaczę osobę, która oprowadzi ją po naszej placówce, ale nie bójcie się — skierował się do tych nerdów z mojej klasy — wybiorę osobę, która ma najwięcej przewinień.
– No to ja na pewno nie, w tym roku mam tylko jedno — skierowałem słowa do Xaviera.
– Luz, ja mam dwa bo ten jebany William już dwa razy nakrył mnie na paleniu na terenie szkoły — zaśmiałem się na jego słowa.
– Zapewne zrobił to więcej razy, ale jeszcze o tym nie wiesz. Szykuj się na oprowadzanie panienki, pedale. Może w końcu zaruchasz.
– Victor Cabrera.. Nie wiem czy to dobry wybór, ale masz najwięcej przewinień, także tobie przypisuję zajęcie się waszą nową koleżanką — wyszczerzyłem oczy na jego słowa.
– Ale o czym Pan pierdoli.. ja mam tylko jedno.
– Mówi.
– Co?
– Nie co, tylko słucham i nie pierdoli tylko mówi — uśmiechnął się sztucznie.
– No przecież tak powiedziałem.
– Victor, nie ogłuchłem jeszcze.
– No ale co to za różnica skoro wychodzi na to samo?
– Oj wielka, smyku — skrzywiłem się na jego słowa.
O czym on dzisiaj pierdoli..
Jak obiecał, tak i zrobił. Wypuścił nas od razu po swoim wielkim wywodzie na temat nowej uczennicy. Całą wolną godzinę przesiedzieliśmy na parkingu pobliskiego sklepu, nie mieliśmy nic lepszego do roboty. Na następnej lekcji miałem już zacząć oprowadzać jakąś ropuchę, chciałem się od tego wywinąć, ale nie miałem jak. Jakim cudem jestem osobą z największą liczbą przewinień skoro zostałem przyłapany tylko raz? Ten skurwysyn na sto procent się na mnie uwziął lub policzył przewinienia z tamtego roku. Ta szkoła coraz bardziej schodzi na psy.
![](https://img.wattpad.com/cover/347656157-288-k791367.jpg)
CZYTASZ
Get Respect
RomanceVictor Cabrera to chłopak z nieciekawą przeszłością. Używki i uczestnictwo w nielegalnych wyścigach samochodowych są mu dobrze znane. Jego problemem od dawna są kobiety, do których nie ma ani grama szacunku. Pewnego dnia w jego życiu pojawia się dz...