rozdział 3

5 1 0
                                    

Alex
Od dwóch tygodni Arek wysyła do mnie setki wiadomości z pytaniem o kolejne spotkanie. Nie powiem bawiłem się dobrze , ale też nie mogę zawalić studiów a już mam problemy z matematyką . Ja nie wiem jak takie gówno można było wprowadzić do edukacji jeżeli teraz wszystko liczy komputer.  jak ludzie to masakryczna strata czasu i sił.  Niestety wykładowca nie podziela mojego punktu widzenia . Zawsze wiedziałem że z matematykami musi być coś nie tak. Najlepszym przykładem jest mój wykładowca profesor Makowicz , który co wykład wyrzuca nam ile to tytułów naukowych nie ma i gdyby się wcześniej urodził to on by rozwiązał kod enigmy. Niby matematyk a już po tytuły z fizyki sięga. Nieraz mówił że jesteśmy zakałą swojego pokolenia i że bez matematyki nigdzie w życiu nie dojdziemy. Oczywiście to ja stoję na czele tej zacnej grupy i to ja zostałem wezwany na rozmowę.

- A więc jak Pan sobie wyobraża dalszą przyszłość ?- zapytał poprawiając o wiele za duże okulary.

- No cóż zależy- odparłem

- Z takim podejściem to daleko nie zajdziesz a zwłaszcza u mnie- zastukał rytmicznie palcami o biurko. - Wiesz że grozi ci wylecenie za niezdanie mojego przedmiotu ?

Na te słowa wzruszyłem ramionami. No sorry nie każdy urodził się geniuszem z matematyki. Wiem, wiem kto by się spodziewał.

- Widzę że bardzo się tym przejmujesz - popatrzył na mnie zdegustowany - No cóż od dzisiaj będziesz miał kroki z tego przedmiotu z jednym ze studentów. I zaświadczam to nie jest propozycja .

- A co jeżeli powiem nie?- co ten typ sobie myśli że mój szef czy co kurwa.

- Możesz już na uczelnie nie wracać - odparł krzyżując ręce.

No kurwa super. Jaki mam wybór ? Żaden. Zajebiście tylko tego mi brakowało żeby jakiś pajac musiał mi takie zjebane coś tłumaczył. Było iść w KFC pracować tam wiele nie trzeba. Ehhh oby te tortury trwały krótko.

- Więc z kim ja mam je mieć?- zapytałem z rezygnacją.

Makowicz uśmiechnął się z złośliwie . YHHHH ten stary dziad wkurza mnie niemiłosiernie . 

- Chłopak powinien zaraz tu być. Jest na drugim roku automatyki i robotyki- spojrzał na zegarek.

Świetnie czyli nerd kochający matematykę . Mam nadzieję że bardzo mało gada a najlepiej wcale. Drzwi do sali otworzyły się. Odwróciłem  się i zobaczyłem w nich Michała. Nie no kurwa serio czy aż tak życie mnie nie lubi? Chłopak nie wyglądał na zadowolonego moim widokiem. Mordo uwierz mi ja też nie jestem. 

- Panie Michale to ten marny przypadek o , którym  mówiłem- pokazał na mnie ręką- Mam nadzieję że poradzi Pan sobie z nim.

- Postaram się- odparł nie patrząc na mnie.

- Dobrze skoro wszystko jasne możecie już iść - powiedział.

Bez słowa wyszliśmy z sali. Zatrzymaliśmy się i patrzyliśmy na siebie w milczeniu , która zdawała się być wiecznością .

-A więc kiedy chcesz zacząć męczarnie ?- zapytałem.

- Może dzisiaj na 18? - zasugerował .

- Ok a gdzie?

- Może w moim pokoju?- zapytał

Nie ma mowy nawet żeby tam. Nie mam zamiaru słuchać komentarzy Diega gdyby nas zobaczył. Nie mam na nie siły ani cierpliwości a ten kretyn się nie uciszy .

- Może lepiej u mnie, twój lokator może przeszkadzać- lepszej opcji nie mam.

Michał przez chwilę zastanawiał się nad odpowiedzi. No bez przesady nie zgwałcę go przecież .

- A w  którym akademiku mieszkasz?- zapytał nie pewnie.

Czyli Diego nie chwalił się że ja mam mieszkanie. No cóż chłopak zdziwi się trochę ale no wolę mieć swoją przestrzeń bez proszonych gości.

- Mam mieszkanie mogę wysłać ci adres - odparłem.

Chłopak ze zdziwieniem popatrzył na mnie po czym delikatnie pokiwał głową na zgodę . Wymieniliśmy się numerami i pożegnaliśmy się. W mieszkaniu byłem około godziny 16.00 . Miałem jeszcze 2 godziny do przyjścia Michała więc postanowiłem trochę posprzątać . Nie jestem brudasem serio. Ale dla mnie zawsze jest brudno nawet kiedy nie jest. Naszykowałem jakieś ciastka i przekąski słone bo raczej długo nam zejdzie. Rozległ się dzwonek do drzwi.  W progu stał Michał z miną jakby chciał uciec jak najszybciej . Bez przesady aż tak zły nie jestem. pokazałem mu że może wejść po czym zaprowadziłem go do salonu.

- Chcesz może coś do picia?- zapytałem przerywając ciszę.

- Kawy - odparł siadając do kanapie. 

Bez słowa udałem się do kuchni .Po chwili przyszedłem z dwoma kubkami kawy i położyłem je na stole.  Usiadłem koło chłopaka , który  szykował materiały do tortur.

- A więc z czym sobie nie radzisz ?

- Ze wszystkim - odparłem.

Chłopak spojrzał na mnie zdziwiony , ale nic nie powiedział . Sięgnął po książkę i zaczął przewracać strony .

- Okej , więc jedna kawa to za mało - powiedział ze śmiechem.

- Nawet nie wiesz jak bardzo.-poparłem jego wypowiedzi - Chyba lepiej czegoś mocniejszego zażyć.

Michał uśmiechnął się po czym pokręcił głową . W tym momencie wydał się naprawdę uroczy i poczułem się mniej spięty . Po tylu głupich akcjach miło było spokojniej zacząć rozmowę. Nawet jego osoba przestała mi przeszkadzać . Było nawet zabawnie kiedy załamywał się nad moim kompletnym brakiem wiedzy z materiału. No cóż mówiłem że to nie będzie takie proste .

- Wiem wiem jestem marnym przypadkiem.

- Tak trochę - odparł biorąc łyk już 4 kawy w przeciągu 2 godzin.

- Pamiętaj inni mają gorzej- zaśmiałem się.

Nagle rozległ się dzwonek drzwi. Obaj zwróciliśmy wzrok w ich stronę . Nie spodziewałem się nikogo o takiej porze . Powoli ruszyłem w ich stronę i otworzyłem je. W progu stał Arek z butelką wina i szerokim uśmiechem.

- Co ty tu robisz?- zapytałem zdziwiony.

- No cóż zlewasz mnie więc sam przyszedłem - odparł- Mogę wejść ?

- Jestem zajęty .

- Czym?- spojrzał na wieszak gdzie wisiały dwie kurtki. Bez słowa wszedł do mieszkania i udał się do salonu- Aha czyli to tak jesteś zajęty?- Odparł patrząc na zdziwionego Michała.

- Mam korki- powiedziałem wchodząc do pokoju. - A ciebie to nie powinno obchodzić.

- Czyżby ?- odwrócił się w moją stronę- Umawiasz się ze mną po czym mnie zlewasz . A teraz przyprowadzasz sobie do mieszkania pierwszego lepszego chłopaka.

- Kurwa raz się z tobą umówiłem a nie obiecałem ci małżeństwo - odparłem wkurwiony - A on mi korki z matmy robi i nie jest pierwszym lepszym .

- Jasne i ja ci mam w to kurwa uwierzyć?

- Wyjebane mam w to co wierzysz a teraz wynoś się- pokazałem w kierunku drzwi .

- Pożałujesz jeszcze - skierował te słowa do Michała , który bez słowa patrzył na nas.

Arek wkurzony wyszedł z mieszkania. Skierowałem wzrok na Michała , który wciąż patrzył na mnie. Byłem już zmęczony i nie miałem siły na dalsze korki . Marzyłem tylko o śnie żeby odciąć się od wszystkiego .

- Słuchaj raczej na dzisiaj wystarczy- odparłem.

Michał odwrócił się bez słowa i zaczął pakować rzeczy. Odprowadziłem go do wyjścia i wskoczyłem do łóżka. A już było tak dobrze...

Słodki NerdOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz