Rozdział 7

974 55 77
                                    

Kiedy JK opadł na poduszkę obok, uprzednio wycierając ich obu swoją koszulką, Tae-hyung zwinął się w kłębek u jego boku i zamknął oczy.

— Mogę zostać? — zapytał półprzytomny.

JK zastygł w bezruchu i spojrzał na niego zaskoczony. I choć w półmroku sypialni nie było niemalże nic widać, uniósł brwi i prychnął kpiąco.

— Sądziłeś, że cię wywalę za drzwi w środku nocy? Zwariowałeś? — zapytał z niedowierzaniem.

Tae-hyung zaśmiał się cicho.

— Panterki prowadzą nocny tryb życia — zażartował, a po chwili dodał już na poważnie: — Nie, ale wypadało zapytać — zakpił.

JK też się zaśmiał i rozluźnił ciało.

— Okej, też pewnie bym tak zrobił — przytaknął, a potem odwrócił się na bok i objął go ramieniem. Przytulił do siebie. — Dobranoc Panterko — powiedział szeptem i pocałował go w czoło.

Zamknął oczy. W tym chłopaku było coś, co sprawiało, że chciał się nim zaopiekować. Spełnić jego oczekiwania i rozpieszczać czymkolwiek by sobie zamarzył. Nie miał pojęcia, skąd się to brało. Nigdy nie wierzył w miłość od pierwszego wejrzenia, ale z nim tak właśnie chyba było. Zakochał się w nim w mgnieniu oka. Był odurzony jego obecnością, prostotą i szczerością. Nie usłyszał odpowiedzi, a jedynie równomierny oddech. Tae-hyung zasnął jak kamień.

Rano, gdy otworzył opuchnięte powieki, pierwsze co usłyszał to swój brzęczący gdzieś na podłodze telefon.

Gorący meteoryt wpadł mu znów do żołądka. Podniósł się do siadu jak na autopilocie. Rozejrzał się po podłodze, a potem przelotnie spojrzał na śpiącego obok JK'a.

— Co ja narobiłem — wpadł w panikę.

Sen jeszcze mieszał mu się z jawą i jego umysł zalał niedający się opanować strach. Wstał szybko, starając się poruszać bezszelestnie i wciągnął bokserki na tyłek. Potem spodnie. W kieszeni odnalazł telefon. Miał 47 nieodebranych połączeń i kilkanaście wiadomości:

„Co to za kurwa fagas? Gdzie ty kurwa jesteś?" — a pod spodem screen z Instagrama, przedstawiający jego i JK'a, jak uśmiechają się do aparatu.

„Ty szmato!"

„Dziwko!"

„Szlajasz się po burdelach? Zapomniałem, że lubisz być ruchany!"

„Puszczalska kurwo!"

„Już dajesz dupy byle komu? To do ciebie takie podobne"

„Jesteś nikim! Kurwiu!"

„Masz kurwa przejebane!"

„Dojadę cię, jak ścierkę, gdy wpadniesz w moje ręce!"

„Ścierwo!"

„Pewnie jest z tobą, bo mu obciągasz na zawołanie!"

„Zdradziecka kurwo! Nienawidzę cię! Ruchałem cię jak dziwkę, którą jesteś!"

Nie czytał dalej, tylko przełączył zakładkę na Instagrama. Zobaczył siebie i JK'a na jego profilu. Oznaczył go.

— Boże, co za masakra — jęknął cicho sam do siebie.

Kompletnie tego wczoraj nie zarejestrował, że JK zrobił im zdjęcie i umieścił na Instagramie z opisem: Dawno tak dobrze się nie bawiłem^^. Zerknął szybko w komentarze, ale tam na szczęście nic nie było. JK miał je zablokowane.

— Tyle dobrze — jęknął znów sam do siebie.

— Dzień dobry? — usłyszał zadowolony głos JK'a, który właśnie obracał się w pościeli.

My bad || TaekookOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz