Wreszcie w środę szesnastego odezwał się Łódź po ponad dwóch tygodniach ciszy:
"Kochanie, usycham tu bez ciebie. Pierzemy Szkopów, aż miło na sercu. Zamość i Bydgoszcz wiecznie grają w karty. Kocham cię, Polu. Napisz, proszę."
I kolejny rysunek róży. Musiał ćwiczyć, bo była znacznie staranniejsza, niż ostatnio. Kolejną wiadomość włożyłam sobie do tej samej kieszonki na sercu. Jakoś lepiej mi było z myślą, że Adam żyje i ma się dobrze. Od razu wzięłam się za pisanie odpowiedzi. Powinnam to była zrobić już dawno temu.
"I ja tęsknię. Zapewniam cię, że po wojnie spędzimy przynajmniej miesiąc tylko we dwoje. Listy to za mało, żeby wyrazić tęsknotę. Kocham, Pola."
Łącznik zabrał liścik wieczorem. Myślałam, że ten wieczór już się zakończył. Przygotowywałam się do snu, kiedy do mojego pokoju zawędrował komar. Najpierw podjęłam próbę zabicia go dłońmi, jednak ten za każdym razem wyślizgiwał się spomiędzy nich.
- Szlag by cię... - mruknęłam, sięgając po buta, gotowa rozkwasić owada na ścianie.
Nagle jednak zaczął się powiększać, coś jakby cienkie gałązki zaczęło strzelać, aż kilka długich chwil później przede mną stał roześmiany Żyd. Wspierał się o ścianę i pilnował się, aby nie patrzeć na mój cienki podkoszulek, który dotychczas miałam pod mundurem, ale przecież nie będę w nim spać. Mimo wszystko rzuciłam w niego oficerką, nie do końca zadowolona z jego obecności we wspólnej sypialni. W każdej chwili mógł tu wejść każdy.
- Nie mogłeś przyjść w trakcie dnia? - syknęłam, zapinając mundur.
- Dopiero teraz udało mi się was znaleźć. Warszawa jest ogromna. - odwrócił wzrok na ścianę, wpatrując się w powieszony tam krzyż.
- To wiem. Nie mogłeś poczekać do rana? - założyłam oficerki. Miałam przeczucie, że to spotkanie jeszcze trochę potrwa...
- Chciałem się dołączyć.
- Do czego? Do tego zbiorowego samobójstwa?
- Choćby i do niego. Słuchaj... - przerwałam mu.
- Dla ciebie pani generał. - zaznaczyłam.
- Proszę posłuchać, pani generał, czuję się jakoś Polsce winny. - natychmiast się poprawił, choć nie był do końca zadowolony. - Włączyliście się w walki w getcie, choćby z marnym skutkiem, ale jednak pomogliście i wsparliście nas w trudnej chwili. Z naszej strony, od społeczności żydowskiej, należy wam się pomoc. Możemy zaoferować tylko ludzi, gdyż sprzętu, ani jedzenia nie mamy. Mamy natomiast wigor i chęć walki. Chcemy pomścić naszych braci i nasze siostry.
Miał na twarzy barwy. Błękitna gwiazda Dawida na środku tylko w kilku miejscach prześwitywała ludzką skórą. Dwa paski - u góry i u dołu - także tworzyły bardziej przerywaną linię, ale poza tym chłopak był prawie państwem żydowskim. Wojna się kończy, a Izrael jest tego najlepszym przykładem.
Spojrzałam przelotnie na rozmemłane łóżko, w którym jeszcze kilka minut temu planowałam się dobrze przespać. Jakieś ciche westchnienie uciekło z moich ust, przetarłam zmęczone oczy i uniosłam oczy na Żyda.
- Proszę za mną. - wyszliśmy z pomieszczenia, przechodząc kilka metrów korytarzem.
Wtedy skręciliśmy w prawo i weszliśmy do sztabu. Monter wyszedł na papierosa razem z Warszawą, co w jego stanie było wysoce niewskazane, ale mam nadzieję, że chociaż tyle jego umysł potrafi pomyśleć.. Została tylko Łowicz. Spojrzała na nas przez brwi, kreśląc coś na mapie. Zaraz jednak wyprostowała się jak struna i wpatrywała się w Izrael z niemałym zaciekawieniem i zaskoczeniem.
CZYTASZ
Grad
Hayran Kurgu"Śmierć nie potrafi liczyć, jest analfabetką, jest ślepa i głucha. Ona po prostu przychodzi." Czarny całun Śmierci nakrył całą ziemię, a w ciemności błyszczy jedynie krew i żar. Wielu nie zobaczy słońca już nigdy więcej. Czy to na początku, czy już...