-Przepraszam... Jednak błagam--Kobieta nie dokończyła, ponieważ została kopnięta w brzuch.
[k.w]- włosa odleciała na parę metrów, ledwo co mogła się ruszać, jednak i tak klęczała, z obniżoną głową, do samej ziemi.
-Jakże żałosne. Wielka księżniczka [t.i] błaga i przeprasza. Tracisz honor! Jednak nie widzę, byś to widziała!- Psychopatyczny głos, rozległ się po całej komnacie.
Nic nie skomentowała, jedynie zacisnęła mocniej oczy i dłonie, jednak powoli, zaczął dręczyć ją kaszel. Dusiła się od nadmiaru dymu.
-Nie wytrzymujesz nawet dymu z płomieni, nie mogę uwierzyć w to, że ty wysłałaś na mnie tych czarowników.- Czteroręki, drwił z niej, miał niesamowity ubaw. Jednak powoli go denerwował fakt, że się nie odzywa.
-Błagam... Nie rób nic złego moim poddanym, błagam... Zrobię wszystko, jednak... Bardzo ciebie proszę... Nie krzywdź ich!- Powiedziała resztkami sił, jednak i tak została wyśmiana.
Na chwilę różowo-włosy przystał, spojrzał na nią przeszywającym ją wzrokiem. Chciał ją zabić, jednak zastanawiał się, czy czasem bardziej jej nie upokorzyć.
-Przepraszam Królu.- Z trudem powiedziała te słowa, jednak wiedziała, że to będzie chwil usłyszeć Sukuna.- Nie zasługuje, ale będę prosić, to końca moich dni.- Powiedziała poprzez szloch.
W końcu upadła, dym którego się nawdychała, dawał swoje znaki, jedynie co widziała, to Sukune, który się nadal nad nią pastwi i drwi z niej. Oczekiwała jedynie swojego końca.